Lew, ażeby dał dowód, jak wielce łaskawy
Przypuszczał konfidentów do swojej zabawy.
Polowali z nim razem, a na znak miłości
On jadł mięso, kompanom ustępował kości.
Gdy się więc dobroć taka rozgłosiła wszędy,
Chcąc im jawnie pokazać większe jeszcze względy,
Ażeby się na łasce jego nie zawiedli,
Pozwolił, by jednego spośród siebie zjedli.
Po pierwszym poszedł drugi i trzeci, i czwarty.
Widząc że się podpaśli, lew choć nie obżarty,
Żeby ująć drapieży, a sobie zakału,
Dla kary, dla przykładu zjadł wszystkich pomału.
I choć obecne łże-elity ciągle nam udowadniają, że Polacy to barany i gęsi, a nie żadne orły, to mnie się wydaje, że historia po wielokroć dowiodła, że odwagę i wdzięki cenić umieją, a gardzą fałszem i z durnych się śmieją.
PS. Na kanwie bajki I. Krasickiego Lew i Zwierzęta oraz Paw i Orzeł w dość swobodnej interpretacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172379-bajka-o-tym-jak-to-krol-lew-pozarl-biednego-grzegorza-z-opola-na-kanwie-bajki-i-krasickiego-lew-i-zwierzeta-oraz-paw-i-orzel-w-dosc-swobodnej-interpretacji