Skutki uboczne rządów Platformy Obywatelskiej. Spór w Polsce staje się z dnia na dzień wojną kulturową

PAP/Leszek Szymański
PAP/Leszek Szymański

Od dłuższego już czasu widać, że spór o Polskę jaki toczy się pomiędzy „nami” a „nimi” nie jest sporem, ale wojną kulturową. Na samym początku, gdy ze zdumieniem patrzyliśmy na fiasko rozmów koalicyjnych w 2005 roku wydawać by się mogło, że to tylko niepohamowana ambicja Donalda Tuska rozwaliła plan wspólnego rządzenia tych dwóch partii, które pozostały na placu boju po spektakularnym upadku SLD na skutek afery Rywina.
Potem jednak zobaczyliśmy, że jednak to nie tylko żądza władzy, ambicje czy cokolwiek takiego indywidualnego, lecz z góry powzięty plan determinuje działania tych ludzi.  I wszystko to co stało się później po tamtych wyborach układa się jak w łamigłówce, zazębia się i teraz już właściwie widać cały obrazek tego puzzla z którym mamy do czynienia.

Otóż to, co widzimy po prawie 7 latach rządów Platformy Obywatelskiej w postaci kolosalnego zadłużenia, likwidacji przemysłu, katastrofalnego obniżenia poziomu nauczania w oświacie, zapaści usług publicznych – to wszystko są skutki uboczne. Skutki uboczne powstałe w wyniku dopuszczenia do władzy przez naród ludzi jak najmniej nadających się do zarządzania czymkolwiek, a tym bardziej krajem odbudowującym się po dziesięcioleciach okupacji sowieckiej.

Te skutki uboczne odczuwane przez nas na własnej skórze są na tyle uciążliwe i absorbujące uwagę, że nie dostrzegamy tego, od czego owe skutki pochodzą, a co tylko momentami jest dostrzegalne w ogólnym jazgocie medialnym i migotaninie działań rządowych.

Uczestnicy całego tego „projektu” zwanego oficjalnie Platformą Obywatelską od początku chwalili się, że ich organizacja jest pluralistyczna, że jest tam możliwa wielość światopoglądów, a wszystkich łączy myślenie wolnościowe.  A więc z jednej strony w jednej organizacji mógł być libertyn-apostata poseł Palikot i pobożny poseł Gowin – ot taki sobie szeroki wachlarz poglądów.

Jeśli jednak uważnie analizować przebieg wydarzeń, to widać, że Palikot i wszystko to co wiąże się z tym nazwiskiem było  głównym narzędziem działań Platformy – chodziło o radykalną zmianę mentalnościową polskiej polityki, tak radykalne obniżenie standardów, aby postępki do tej pory niewyobrażalne stały się powszedniością. Znieważanie przeciwników politycznych, a przede wszystkim śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego było środkiem do celu i celem jednocześnie, który równocześnie osiągano  –  pamiętamy to sformułowanie „zniszczenie godnościowych podstaw tej prezydentury”. Chodziło o wprowadzenie nowego obyczaju politycznego, który rzutuje na całe życie społeczne,  o wprowadzenie do obiegu publicznego pojęć i zachowań, które do tej pory funkcjonowały jedynie w środowiskach marginesu społecznego lub izolowanych społecznościach dewiantów.Wyprowadzono na wierzch, na powierzchnię życia, to co do tej pory dla polskiego obyczaju było nie do przyjęcia, co wprawdzie było gdzieś głęboko ukryte (jak w każdej społeczności) lecz nie akceptowane publicznie.
Dlaczego to zrobiono?

Platforma Obywatelska jest partią rewolucyjną sensu largo. Partią rewolucyjną, która ma na celu przebudowanie życia polskiego w kierunku radykalnie libertyńskim. Ta rewolucja jest celem, a skutkami ubocznymi – obsadzenie przez dyletantów z tej partii wszystkich kluczowych stanowisk, a w konsekwencji ogólna zapaść. Oczywiście charakter tej grupy zmienia się w czasie – skutkiem trwania przy władzy i „konfiturach” jest oczywiście zarządzanie przez kryzys i wzbudzanie kolejnych zawieruch medialnych, lecz główny cel jako partii rewolucyjnej pozostaje nie zmieniony.Rewolucja libertyńska przeprowadzana w Polsce idzie niepostrzeżenie, ponieważ skupiamy się właśnie na skutkach ubocznych, podczas gdy kwestią zasadniczą, główną jest przyszłość, a konkretnie – zachowanie lub zatracenie polskiego kodu kulturowego.

Kwestia „związków partnerskich”, ale też prowokacyjna budowa symbolu LGBT na pl. Zbawiciela, profanacja Krzyża w Centrum Sztuki Współczesnej lub fakt, że ludzie wyznający tradycyjne wartości, w tym młodzież z takich rodzin są praktycznie odcięci od klasyki w teatrach – te sprawy nie są bynajmniej „tematem zastępczym”.  To są fragmenty problemu, wokół którego toczy się walka i wokół czego powinien być skupiony wysiłek środowisk patriotycznych. W doraźnej taktyce politycznej, wydawać by się mogło, że kwestie obyczajowe, atak genderyzmu działają jak przykrywka niewygodnych tematów (typu korupcja, aresztowania podejrzanych itd.) jednak z punktu widzenia prawdziwej polityki – to jest wehikuł, który ma doprowadzić do przebudowy społecznej, do zbudowania nowego społeczeństwa i nowego człowieka. Przy okazji następuje demontaż państwa, korupcja – i to są właśnie skutki uboczne.

W tym kontekście należy widzieć rozmaite wydarzenia ze sfery prawodawstwa, zachowania polityków, deprecjonowanie polskiej tradycji itd. Polska i Polacy z ich cywilizacją są zwornikiem cywilizacji łacińskiej, czy raczej tych resztek, które z niej pozostały w Europie. Polska położona w centrum kontynentu, pomiędzy wschodem, który jeszcze  opiera się permisymizmowi (a dlaczego to zupełnie inna historia – kto chętny wiedzieć niech przeczyta Golicyna) i zachodem, który już zgnił do reszty – Polska zachowuje jeszcze w znacznej mierze tradycyjne wartości. Zniszczenie tej ostoi otworzy wrota piekieł, mówiąc obrazowo, a politycznie – da wolną drogę nowemu komunizmowi, który wzrósł na glebie „politycznej poprawności”.

Tak więc toczy się bój o wszystko. Osławiona ustawa o związkach partnerskich, uznanie ”praw” dla aktywistów LGBT, likwidacja wrażliwości i deprawacja dzieci i młodzieży w przedszkolach i szkołach, bluźnierstwa przeciwko Krzyżowi, namawianie do apostazji, budowa fałszywej symetrii zrównującej kapłanów i katechetów do siatki pedofilskiej (sławne zarządzenie MEN)  to fragmenty, kolejne plasterki, odcinane od tego salami, jakim jest cywilizacja europejska, cywilizacja polska. Najpierw związki partnerskie, potem adopcje homoseksualne, potem penalizacja krytyki, a na końcu obozy reedukacyjne dla ludzi nie akceptujących nowego wspaniałego świata. A gdzieś w perspektywie „komory eutanazyjne” dla nieproduktywnej ludności.

Przesada? Rewolucyjna zmiana społeczna rozpoczyna się od małych zmian życia codziennego.Totalitaryzm francuski w po rewolucji 1789, rosyjski po 1917 , lub niemiecki w 1933 zaczął przebudowę społeczną od zmiany nazw, zmiany kalendarza, zmiany obyczajów, zmiany ról społecznych – niby nic wielkiego, ale wystarczy ruszyć pojedyncze kamienie u podstaw konstrukcji społecznej, jakimi na przykład są role dwóch płci lub obyczaje z nimi związane, a wszystko się posypie. To samo dotyczy tradycyjnej rodziny. A jak już się posypie, to wtedy można na nowo rozdysponować pozycje społeczne i beneficja – jak w każdej rewolucji.

Do osiągnięcia tego celu służą rozmaite działania – od antyrodzinnego systemu podatkowego, poprzez zniszczenie usług społecznych, publiczne bluźnierstwa, likwidację przemysłu (aby zlikwidować centra oporu społecznego), aż do procesów wytaczanych red. Terlikowskiemu za „politycznie niepoprawne” wyrażenia. W konsekwencji powstanie zastraszona masa ludzka przyjmująca bez oporu nowe stosunki społeczne, bez oporu, ponieważ głównym problemem będzie utrzymanie jako tako godnej egzystencji, a sprawa wolności stanie się drugorzędna.
Jak zatem możemy przeciwdziałać?

Przemysł medialny, będący awangardą rewolucji przeprowadzanej w Polsce jest wrażliwy tylko na jeden środek rażenia – bojkot. Ta awangarda rewolucji jest finansowana przez tych, których ta rewolucja ma dotknąć bezpośrednio – przez polskie rodziny, które wydają pieniądze na produkty reklamowane w rewolucyjnych środkach masowego przekazu. A więc bojkot programów, telewizji, czasopism i gazet które propagują treści tej rewolucji, a także bojkot produktów w nich reklamowanych  spowoduje, że firmy finansujące te środki przekazu wstrzymają to finansowanie i kampania propagandowa, „wbijanie miliona gwoździ w milion desek” ustanie. Kto ma wezwać do bojkotu?

Odpowiedzmy sobie sami na to pytanie. Jest jeden „Wielki Nieobecny” w Polsce. I milczy.  


Zapraszam do wstępowania do Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Formularz jest na stronie Reduty.

Zapraszam także do składania podpisów pod petycją do Sejmu w sprawie uznania użycia sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” za kłamstwo oświęcimskie. Formularz PDF do pobrania jest pod tym linkiem.

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.