Niezależnie od tego, co kto sobie myśli o obecnej Polsce, wydawać by się mogło, że na poziomie elementarnym, tam gdzie w grę wchodzą najbardziej podstawowe sprawy, dotyczące egzystencji i w ogóle możliwości życia, istnienia zwykłych ludzi – to tam jednak tzw. politycy partii władzy mogą się cofnąć przed najbardziej szaleńczymi pomysłami. Cofnąć dlatego, że wprowadzenie szaleństw w życie może spowodować rozjuszenie wyborców tak duże, że usłużne media jednak nie zdołają obronić sprawców tego rozjuszenia. A więc przed kompletną rozwałką wszystkiego bronił nas do tej pory instynkt samozachowawczy ludzi władzy, nie chcących tej władzy i koryta utracić.
Ostatnie wydarzenia jednak wskazują, że albo stracili instynkt samozachowawczy, albo też naciski jakichś potężnych lobbies są tak duże, że władza musi brnąć w „projekty”, które są całkowicie sprzeczne z jej interesem podstawowym – wybrania przez obywateli na następną kadencję. Istnieje tez inna możliwość – oni po prostu wiedzą, że żadnych wyborów nie będzie, więc nie ma potrzeby przejmować się zdaniem obywateli.
Ostatnio sejmik województwa małopolskiego przegłosował 22 głosami "za", 11 "przeciwko" i 5 "wstrzymującymi się" zakaz palenia w piecach węglem i drewnem oraz ciężkimi olejami opałowymi. Można będzie grzać gazem i lekkim olejem opałowym. Za pięć lat.
Jest to oczywiste szaleństwo, ponieważ radni sejmiku wojewódzkiego zdecydowali o konieczności poniesienia przez wyborców nakładów finansowych na wymianę istniejących pieców lub wybudowanie instalacji centralnego ogrzewania. Czyli to głosowanie znacząco zaingerowało w plany i cele życiowe obywateli, w dodatku na ich niekorzyść.
Uzasadniana jest ta decyzja koniecznością ochrony środowiska, a szczególnie tym, że Kraków jest „trzecim najbardziej zanieczyszczonym miastem Europy”.
Nawet jeśli to prawda odnosząca się do Krakowa, to można było uchwalić takie prawo dla samego miasta, a nie dla całego województwa.
Jak to wygląda „na liczbach”? Jaki będzie wpływ na życie obywateli i co tak naprawdę kryje się za takim zakazem?
Baza Danych Lokalnych GUS daje nam odpowiedź. To właśnie ta instytucja służy temu, żeby politycy podejmowali decyzje oparte na racjonalnych przesłankach, a nie temu, żeby wiceprezes brał łapówki (o ile oczywiście brał).
A wiec jeżeli w bazie danych lokalnych GUS przeprowadzi się kwerendę (a każdy może to zrobić, wystarczy kliknąć w link http://www.stat.gov.pl/bdl/app/dane_podgrup.display?p_id=964535&p_token=0.2647079636808485# to okaże się, że w województwie małopolskim w roku 2011 (za rok 2012 nie ma jeszcze opracowanych danych) w miastach instalacje centralnego ogrzewania miało 87,1 % zasobów mieszkaniowych w miastach i 71,4% na wsiach.
Posiadanie centralnego ogrzewania implikuje posiadanie albo pieca gazowego, albo na paliwo stałe (lub ciężkie oleje). Oznacza to, że w miastach 12,9 proc. mieszkań nie ma centralnego ogrzewania a na wsiach 28,6 proc. Jest to oczywiście zróżnicowane – np. w Skawinie 94,2 proc. mieszkań ma centralne ogrzewanie, a w Piwnicznej Zdroju – 59,9 proc. Nie wchodząc w bardziej szczegółowe analizy (w BDL GUS można znaleźć rozbicie na miasto i wieś oraz poszczególne miejscowości) i tak województwo małopolskie na tle Polski plasuje się bardzo podobnie do całej Polski – w miastach w Polsce centralne ogrzewanie ma 87,1 proc. zasobów mieszkaniowych (dokładnie tak jak w woj. małopolskim), a na wsi 70,5 proc. (woj. małopolskie 71,4 proc). To są bardzo zbliżone dane nie uprawniające przecież do tak drastycznej zmiany prawodawstwa, w dodatku ingerującego bardzo daleko chociażby w plany finansowe obywateli oraz w biznes – bo oprócz popytu na usługi instalacyjne i popyt na piece gazowe (o oleju opałowym przy tych cenach można zapomnieć) te zapisy prawne powodują upadek niektórych biznesów wytwarzających piece na paliwo stałe oraz całej branży węglowej.
Trzeba zatem zadać oczywiste pytanie – dlaczego radni sejmiku województwa małopolskiego popełnili zbiorowe samobójstwo polityczne, a szczególnie radni PO (głosowali wszyscy „za”, z PiS głosowała jedynie jedna radna, kilku się wstrzymało)?
Przecież wyborcy, szczególnie na wsi rozszarpią tych radnych na strzępy. Trzeba pamiętać, że problem dotyczy ludzi i rodzin, które nie z fanaberii nie mają centralnego ogrzewania i palą węglem w piecach, lecz dlatego, ze ich nie stać na instalację centralnego ogrzewania i na opalanie gazem, który jest coraz droższy. Dotyczy to ludzi oczywiście też ludzi starych, na wsiach w szczególności.
Odpowiedź na to pytanie jest ważna nie tylko z punktu widzenia analizy polskiej demokracji przedstawicielskiej. Chodzi także o rozpoznanie rzeczywistej strategii partii rządzącej i tego co zamierza ona w rzeczywistości przeprowadzić do końca kadencji, nawet w warunkach sypiącego się poparcia.
Tego rodzaju zakaz, który dotyka po pierwsze polskiej branży węglowej, będącej podstawą polskiej energetyki, a po drugie życia obywateli, wprowadzony na terenie województwa, którego wskaźniki wykorzystania paliw stałych w ogrzewaniu są bardzo podobne do ogólnopolskich, może być „rozpoznaniem bojem” przed zakazem opalania paliwami stałymi mieszkań w całym kraju. Może to być, pomimo ekologicznych uzasadnień, próba sprawdzenia reakcji społeczeństwa na próbę kolejnej regulacji prawnej ingerującej zasadniczo w życie obywateli, a pociągającej za sobą dla nich niekorzystne skutki finansowe, niekorzystne skutki dla polskiej branży węglowej, a co najważniejsze – poprzez uzależnienie od paliwa gazowego – dodatkowe, głębsze uzależnienie od rosyjskiego gazu. Spowodowanie, aby ci, którzy jeszcze byli poza systemem – żeby w nim byli.
Regulacja ta ma konkretne wymiary finansowe. Posłużmy się tu znowu rządowymi danymi czyli bazą Danych Lokalnych GUS.
Zakładając, że średni koszt budowy instalacji centralnego ogrzewania wynosi 10 tys. złotych (dla równego rachunku) a w sumie w miastach i wsiach województwa małopolskiego mieszkań bez centralnego ogrzewania byłow 2011 roku 213 954 to całkowity budżet przeznaczony na taka modernizację (tak aby 100 proc. miało centralne ogrzewanie – bo tylko wtedy można spełnić warunek uchwalonego przepisu) wnosi 2 139 446 700,00 zł . Oczywiście mamy w tym obliczeniu margines błędu – nie każda instalacja kosztuje 10 tys. zł (mogą być i dużo droższe) i w budynkach wielomieszkaniowych będzie jedna instalacja – ale za to droższa. Dla uproszczenia załóżmy, że te czynniki nawzajem się znoszą. I tak kwota do wydania rocznie to 427 889 340,00 zł . Czyli mamy tu do czynienia z pieniędzmi, które muszą być wydane przez obywateli, dlatego, że radni sejmiku uchwalili prawo.
I tu dochodzimy do kluczowego problemu polskiego życia i równocześnie głównym źródle zła społecznego w Polsce, o czym już wielokrotnie tu pisałem.
Konstytucja RP zawiera preambułę, w której jest mowa, że Rzeczpospolita Polska realizuje zasadę pomocniczości. Oznacza to, że władza publiczna podejmując decyzje wpływające na życie obywateli (a wszystkie decyzje władzy publicznej taki wpływ wywierają) musi brać pod uwagę w jaki sposób podjęta decyzja pomaga obywatelom realizować ich cele życiowe. W ciągu lat po 1989 roku okazało się, że w Polsce w rzeczywistości nie obowiązuje zasada pomocniczości, lecz zasada opłacalności. Decyzje podejmowane przez urzędników mają na celu opłacalność – opłacalność szkoły, linii autobusowej, kolejowej, budowy drogi itd. – całej sfery usług społecznych. W konsekwencji likwidowane są np. szkoły (bo „się nie opłaca”), co powoduje, że obywatele muszą kupić samochód, bo nikt odpowiedzialny nie wyśle sześcioletniego dziecka do szkoły autobusem szkolnym o godzinie 6:30 na półtoragodzinny objazd okolicznych wiosek. W konsekwencji zmienia się struktura budżetu rodziny (trzeba zarobić na opłaty związane z samochodem) i zwiększa się prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym (masowość decyzji o zakupie samochodu z powodu likwidacji małych szkół generuje zwiększony ruch samochodowy). To jest jedynie przykład konsekwencji zawleczenia zasady opłacalności do sfery społecznej.
Uchwała sejmiku małopolskiego jest pod tym względem jeszcze bardziej drastycznym naruszeniem konstytucyjnej zasady pomocniczości, ponieważ bezpośrednio uderza w budżety domowe obywateli, wymusza zaciąganie przez nich kredytów na modernizację w przypadku braków zasobów, zmianę planów życiowych (np. zamiast przeznaczyć pieniądze na studia dzieci, trzeba je wydać na modernizację ogrzewania itd.), a równocześnie bardzo wielu z nich, zwłaszcza starych i ubogich stawia przed widmem zwiększenia ubóstwa lub w ogóle śmierci.
Statystyka jest nieubłagana: w województwie małopolskim w latach 2005-2011 ilość mieszkań z centralnym ogrzewaniem zwiększała się średniorocznie o 1,47 w miastach i 0,65 proc. na wsiach. Nie ma niestety danych jaki był rozkład pomiędzy modernizacje istniejących mieszkań, a budynki nowo wznoszone, ale można założyć, że większość tego przyrostu należy do budynków i mieszkań nowych.
Jeśli tak, to aby w ciągu 5 lat, jak mówi uchwała sejmiku małopolskiego 100 proc. mieszkań miało centralne ogrzewanie, w każdym roku przyrost mieszkań z centralnym ogrzewaniem musiałby wynosić 2,1 proc. w miastach i 3,8 proc. na wsiach. Patrząc na dotychczasowe wartości (średniorocznie 1,47 proc. w miastach i 0,65 proc. na wsiach) jest to zupełnie nierealne, nawet zakładając przymus prawny.
Dane GUS wskazują, że uchwała radnych sejmiku małopolskiego najprawdopodobniej nie była podejmowana na podstawie analiz lecz na podstawie zachcenia. A co za tym zachceniem się kryje możemy się tylko domyślać. Jedno jest pewne – z punktu widzenia konstytucyjnej zasady pomocniczości uchwała radnych sejmiku małopolskiego jest po prostu niekonstytucyjna. Pytanie czy zostały przeprowadzone wymagane konsultacje społeczne i kto w nich uczestniczył? Czy była to grupa reprezentatywna dla mieszkańców województwa? Czy przeprowadzono analizę skutków regulacji (co jest wymogiem ustawowym)? I tak dalej i tak dalej. No i oczywiście dochodzi tu swoista, wielokrotnie już opisywana nieczułość ludzi z PO na los ludzi starych, słabych i nie radzących sobie. Darwinizm społeczny jest wyznacznikiem ideologicznym tej partii i tego także odbiciem jest ten przepis uchwalony przez małopolski sejmik samorządowy.
Jaka będzie reakcja wyborców – czas pokaże. Być może nastąpi aktywizacja tych, którzy do tej pory do żadnych wyborów nie chodzili – sprawa dotyczy przecież też środowisk niezbyt aktywnych politycznie. Sukces któregoś z rozlicznych lobbies może zaowocować jakimiś konsekwencjami politycznymi. A więc samobójcy? Może. Może też być tak, ze ktoś grał na zwyżkę akcji jakiejś firmy zajmującej się produkcją gazowych kotłów CO.
Wszystko jest możliwe w Polsce, kraju informatyzowanym. To słowo nabiera nowych znaczeń.
----
Zapraszam do wstępowania do Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Formularz jest na stronie Reduty.
Zapraszam także do składania podpisów pod petycją do Sejmu w sprawie uznania użycia sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” za kłamstwo oświęcimskie. Formularz PDF do pobrania jest pod tym linkiem.
-----------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
Najnowszy numer miesięcznika "W Sieci Historii" z nowym dodatkiem, już do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!
nr.7/2013 z filmem "Czarny Czwartek"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171998-szalenstwo-i-metoda-czyli-rozpoznanie-centralnym-ogrzewaniem-dlaczego-radni-sejmiku-wojewodztwa-malopolskiego-popelnili-zbiorowe-samobojstwo-polityczne