Wszyscy kochamy nową wicepremier. Hojnie nam zresztą za tę miłość płaci

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ Grzegorz Jakubowski
fot. PAP/ Grzegorz Jakubowski

Fala zachwytów nad Elżbietą Bieńkowską wezbrała na tyle, że przyniosła już ofiary w ludziach. Odnotowano wręcz liczne przypadki zatonięć dziennikarzy w wazelinie.

Zachwycamy się więc wszystkim, począwszy od jej urody (tak, w tym wypadku wolno), przez niewiarygodne kompetencje, aż po po soczyste przekleństwa i tatuaż na ramieniu. Zwłaszcza to ostatnie takie modernizacyjne i nowoczesne, pieją nad wicepremierą dziennikarki starszego pokolenia z „Gazety Wyborczej”, którym na strzelenie sobie dziary – tak to się koleżanki nazywa – zabrakło odwagi.

Zachwyt osobisty miesza się z politycznym, bo już wiadomo, że tym genialnym (ach jakże genialnym!) ruchem Donald Tusk namaścił ją na swego następcę w Platformie. Nie wiemy jeszcze co na to Ewa Kopacz i jak bardzo się rozpłacze, ale to detal. Natura nie znosi próżni po Schetynie, a zmodernizowana Bieńkowska jest nie tylko gender pozytywna, ale i wystarczająco konserwatywna (nie lubi, gdy na nią mówić „wicepremiera”), by objąć stery Platformy.

Cieszy się więc w swym telewizyjnym produkcyjniaku skądinąd jeden z najlepszych i najuczciwszych dziennikarzy TVN-owskich „Faktów” Krzysztof Skórzyński, cieszą się duzi i mali, cieszy się Polska cała. I tylko ludzie źli z natury doszukują się w tym drugiego dna. O, proszę, tu jeden szpera:

Pieniądze, jakimi w ramach promocji Funduszy Europejskich dysponuje ministerstwo [Bieńkowskiej], zamieniają się w ewidentną propozycję korupcyjną: wasi dziennikarze piszą i podpisują własnymi nazwiskami [...] pozytywne artykuły o wydawaniu unijnych pieniędzy (i działalności rządowych agend), a ministerstwo za to płaci.

- opisywał nie tak dawno konkursy na milionowe dodatki reklamowe dla gazet... Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki”. Tak, ten Baczyński, z tej „Polityki” (szczere wyrazy uszanowania, panie redaktorze!). I pyta dalej:

Teraz nie wiem, czy pozytywna opinia o „najsprawniejszym w Unii Europejskiej” systemie wydawania funduszy to prawda, czy bezwstydna polityczna propaganda za unijne pieniądze? Może premier też łyka tę medialną propagandę sukcesu? Nie wiem, ale nie dziwię się, że prawie nie ma w prasie i w mediach krytycznych przykładów źle wydanych lub rozgrabionych unijnych funduszy. Kto, spośród licznych medialnych beneficjentów „konkursu”, zadarłby z rozdającym kasę ministerstwem?

- pyta retorycznie Baczyński.

Zamawianie pozytywnych artykułów udających obiektywne dziennikarstwo jest skandalem. [...] Kiedy urząd publiczny jawnie i oficjalnie stosuje wobec mediów procedury z pogranicza korupcji i szantażu, wtedy mamy do czynienia z ewidentnym naruszeniem konstytucji i prawa prasowego. I to już nie są żarty.

Puenta? Decyzję o awansie Bieńkowskiej „Gazeta Wyborcza” przywitała tytułem „Premiera Bieńkowska” na pierwszej stronie i gigantycznym tortem z lukru w środku. Zupełnym przypadkiem wewnątrz gazety znalazł się 24-stronicowy „Magazyn o Funduszach Europejskich”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych