Radosław Sikorski nie jest w stanie efektywnie sprawować funkcji ministra spraw zagranicznych RP. Z wielu powodów znalazł się w pułapce, która mu to uniemożliwia. Przede wszystkim nie jest w stanie prowadzić efektywnej polityki wobec Rosji i Niemiec, co właściwie czyni jego funkcję atrapą. Sensem sprawowania funkcji ministra spraw zagranicznych Polski jest bowiem przede wszystkim możliwość skutecznego reagowania na politykę Rosji i Niemiec. Wyobraźmy sobie szefa MSZ w II RP, który na najważniejszych dla Polski kierunkach nic nie może. To jest nie do wyobrażenia i byłoby nie do zaakceptowania.
Kiedy doszło do ataku na ambasadę Rosji w Warszawie, a potem odwetowego ataku na polską placówkę w Moskwie, ministra Sikorskiego nie było w Polsce. Przebywał w Indiach, skąd wysłał m.in. takiego tweeta: „Nawet tu, w Indiach, zauważono ekscesy naszych nacjonalistów. Pseudopatrioci ponownie zaszkodzili wizerunkowi Polski”. Problemem jest to, że znacznie bardziej wizerunkowi Polski zaszkodził minister Sikorski, który w kryzysowym momencie nie był w stanie zrobić niczego. Sikorski spokojnie kontynuował wizytę w Azji po odwecie wobec polskiej ambasady w Moskwie. Tymczasem ten kontratak dawał Polsce wielkie możliwości zniwelowania fatalnych strat wizerunkowych po tym, co się zdarzyło w Warszawie.
Atak w Warszawie był możliwy wskutek karygodnych zaniedbań po stronie polskiej policji i braku zainteresowania MSZ tym, że ambasada Rosji znajdowała się na trasie przemarszu, a zagrożenie ekscesami bądź prowokacją było wielkie. MSZ powinno więc uczulić szefa MSW i kontrolować prewencyjne działania policji. Te zaniedbania ewidentnie obciążają polskie władze (odpowiedzialność napastników jest bezdyskusyjna), mimo że wszystko działo się na gorąco. Odwetowy atak w Moskwie był już natomiast czymś przeprowadzonym na zimno i z pełną premedytacją, więc to stwarzało ministrowi Sikorskiemu wielkie możliwości zniwelowania strat poniesionych 11 listopada. Ale on kompletnie tego nie wykorzystał. Nie ma śladu jakiejkolwiek strategii MSZ i ministra Sikorskiego w sprawie ataku na polską palcówkę w Moskwie, a powinno ją być widać już przed południem 12 listopada. Co było przyczyną kompletnej bierności ministra, okazanej zresztą nie tylko w tej sprawie? Czy była to tylko nieudolność?
Radosław Sikorski znalazł się w pułapce totalnej niemożności w polityce Polski wobec Rosji i Niemiec także dlatego, że rząd Donalda Tuska od sześciu lat prowadzi politykę białej flagi w stosunku do potężnych sąsiadów. Ale przede wszystkim dlatego, że szef MSZ chce zrobić karierę na ważnym stanowisku w strukturach UE bądź NATO. Od lat jest przymierzany i sam się przymierza do stanowiska sekretarza generalnego NATO, a od około dwóch lat do funkcji sprawowanych obecnie przez Hermana van Rompuya (przewodniczący Rady Europejskiej) i przez Catherine Ashton (wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa). A ktoś taki musi mieć poparcie Niemiec i życzliwą neutralność Rosji. Przede wszystkim sprzeciw Rosji zamyka drzwi do tych stanowisk, mimo że Rosja nie jest ani członkiem NATO, ani UE.
Sikorski pozostaje w nieustannym rozkroku i w stanie totalnej niemocy, bo różni zachodni politycy zwyczajnie go podpuszczają i stwarzają iluzje realności kariery w strukturach NATO i UE. Jednocześnie ze strony Rosji nie płynie żaden wyraźny komunikat negatywny. To sprawia, że minister Sikorski jest utrzymywany w stanie kandydackiej mobilizacji, czyli nie robi niczego, co naraziłoby go na zmniejszenie szans (w istocie niewielkich). A to w praktyce oznacza niemożność prowadzenia jakiejkolwiek efektywnej polityki wobec Rosji i Niemiec. I Polska z Sikorskim jako szefem MSZ jej nie prowadzi. To tłumaczy m.in. lizusostwo szefa polskiego MSZ wobec Niemiec (oczywiście w deklaracjach robi on to w interesie przetrwania UE, a nie dla kariery), czego finałem było jego wystąpienie w listopadzie 2011 r. w Berlinie. To tłumaczy jego niemoc w kwestiach polityki Rosji wobec Polski po katastrofie smoleńskiej. Sikorski uważa oczywiście, że jest inaczej, tyle że wiele not kierowanych do Rosji, na które się powołuje, nie miało żadnych praktycznych skutków.
Od około 2008 r. było widać, że Sikorski robił wszystko, by z Niemcami płynąć w tym samym nurcie, a Rosji nie drażnić. Z nielicznymi wyjątkami, bo Polska miała przecież zobowiązania wobec Gruzji i nie mogła kompletnie zrezygnować ze wspierania Ukrainy. Ale Sikorski zneutralizował to swoje stanowisko wobec Gruzji i Ukrainy nie sprzeciwiając się rozmowom UE z Rosją w sprawie specjalnego partnerstwa. Pierwszą wielką rozgrywkę w sprawie przewodzenia NATO Sikorski przegrał na kwietniowym szczycie paktu w 2008 r. w Bukareszcie. Wybór na następnym szczycie (w kwietniu 2009 r. w Strasburgu i Kehl) ówczesnego premiera Danii Andersa Fogha Rasmussena na sekretarza generalnego NATO był więc właściwie formalnością.
Po porażce w 2008 r. Sikorski oficjalnie zaprzecza, by ubiegał się o jakieś stanowiska, ale gdy rozmawia się z dyplomatami przy NATO i UE mówią oni o tym, że wciąż chciałby być w grze i prowadzi różne zakulisowe działania. Problemem jest to, że cele, jakie sobie stawia są właściwie nierealne, natomiast straty, jakie Polska ponosi wskutek jego „polityki wyborczej” są bardzo realne i coraz większe. Zupełnie zasadne jest więc pytanie, po co Polsce szef MSZ, który nic nie może, bo wielu rzeczy nie chce po prostu robić, żeby sobie nie zaszkodzić.
Pomijając fatalną politykę zagraniczną rządu Tuska, dobry, sprawny i nieuwikłany w iluzje wielkiej kariery minister spraw zagranicznych mógłby jednak sporo dobrego dla Polski zrobić. Sikorski nie ma na to szans. I brylowanie na europejskich salonach tego nie zmienia. Wszyscy ważni gracze (także w Rosji) znają bowiem te jego uwikłania, więc nawet nie muszą się specjalnie wysilać, żeby ministra spraw zagranicznych Polski rozgrywać jak chcą. Po co więc nam taki minister?
----------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz jeszcze nabyć poprzednie numery miesięcznika "W Sieci Historii"!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170939-minister-sikorski-przegral-dyplomatycznie-odwetowy-atak-na-polska-ambasade-w-rosji-i-bedzie-przegrywal-kolejne-sprawy-bo-jego-funkcja-jest-wlasciwie-fikcja