Oświęcimianie przypominają zapomnianych bohaterów

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Stowarzyszenie Auschwitz Memento i Projekt: Pilecki wyprodukowali kolejny film dokumentalny pod tytułem „Niezłomni. Pod drutami Auschwitz” w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego i Bogdana Wasztyla.

Przedstawia on historię zapomnianego oddziału AK „Sosienki” operującego w najbliższym otoczeniu obozu KL Auschwitz pod dowództwem porucznika Jana Wawrzyczka ps. "Danuta", "Marusza". Po wojnie większość dorobku tych żołnierzy przywłaszczyli sobie między innymi komuniści z AL. Mimo dużych zasług do dziś niewiele opublikowano na ich temat. Nie ma na ich temat hasła w Wikipedii. Premiera filmu odbędzie się w Brzeszczach koło Oświęcimia pierwszego grudnia. Zobacz już dziś relację z planu oraz wysłuchaj piosenki "Nie byli obojętni" zespołu Joined.

Żołnierze Jana Wawrzyczka nastawieni byli przede wszystkim na pomoc więźniom, dostarczanie im żywności i lekarstw, pozyskiwanie informacji na temat sytuacji w obozie KL Auschwitz oraz - po zniesieniu odpowiedzialności zbiorowej przez komendanturę obozową - pomoc w ucieczkach. Wszystkie ucieczki przy których pomagali udały się. Wśród uratowanych więźniów byli Polacy, Żydzi, Jugosłowianie, jeńcy sowieccy. „Sosienki” współpracowały z bliźniaczym oddziałem AK „Garbnik” stacjonującym w okolicach Wielkiej Puszczy oraz z ruchem oporu wewnątrz obozu. Część uratowanych więźniów przyłączyła się do partyzantów z "Garbnika" i walczyła do końca wojny z Niemcami. Partyzanci działali brawurowo, często przebrani za esesmanów.

Po wojnie partyzanci z wspomnianych oddziałów byli prześladowani przez NKWD i UB i nie zrobili karier w Polsce Ludowej. Ich dorobek został zawłaszczony przez anonimowych bojowców z PPS, AL czy BCh. W literaturze poświęconej ruchowi oporu na ziemi oświęcimskiej często używano określenia „przyobozowy ruch oporu” bez określania przynależności żołnierzy, a prawie zawsze chodziło o "Sosienki".

Film poświęca sporo miejsca sytuacji w mieście Oświęcim i okolicach w okresie wojny. Mało osób wie, że to miasteczko przed wojną liczące około 14 tysięcy mieszkańców, całkowicie zmieniło się podczas okupacji. Niemcy wysiedlili wszystkich Żydów (stanowiących ok. 50-60% populacji) z miasta do okolicznych gett: do Chrzanowa, Będzina i Sosnowca. Po pewnym czasie większość z nich spotkała zagłada w KL Birkenau. Los ich polskich sąsiadów nie był również do pozazdroszczenia. Władze niemieckie zarządziły masowe wysiedlenia z terenów przyobozowych. Los ten spotkał kilkanaście tysięcy polskich obywateli z Oświęcimia i okolicznych wsi: Brzezinki, Babic, Harmęż, Pław oraz dalszych wsi. Bez wcześniejszego uprzedzenia zostali wyrzuceni ze swoich domów dostając parę godzin na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Pozostały dobytek przepadł. Ich domy zostały w większości zburzone, a prawowici mieszkańcy skazani na poniewierkę. Materiał budowlany pozyskany z rozbiórki domów posłużył do budowy KL Birkenau. W pozostałych zabudowaniach pojawili się nowi lokatorzy. Wprowadzili się tam niemieccy oprawcy, ale też urzędnicy i pracownicy niemieckich firm, wiodąc często bardzo sielskie i dostatnie życie. Żona komendanta obozu Rudolfa Hoessa, Hedwig pisała: "W Oświęcimiu chciałabym żyć i umrzeć". Dobytek, który zabierała stąd ledwo zmieścił się w 4 wagonach. Jak oceniał sam Wawrzyczek, po wysiedleniach na tych terenach na jednego Polaka przypadało nawet czterech Niemców. Nikt wcześniej nie podjął tematu w polskim filmie.

Autorzy filmu w celu dokładnego udokumentowania wydarzeń w czasie wojny nawiązali współpracę z PM Auschwitz-Birkenau. W filmie pojawiają się obszerne wypowiedzi pracowników Muzeum: dr Adama Cyry z Działu Naukowego  oraz dra Piotra Setkiewicza - kierownika Działu Naukowego. Bezcenną pomoc udzielił prezes Towarzystwa Miłośników Bielan Marcin Dziubek, na co dzień nauczyciel historii i badacz dziejów oddziału AK „Sosienki”. Film zawiera liczne sceny fabularyzowane. Powstały one przy udziale prawie 100 osób. Byli to członkowie Grupy Teatralnej „Czwarta Ściana” z Jawiszowic, rekonstruktorzy z Batalionu Obrony Narodowej „Oświęcim” z Bielan oraz Grupa Rekonstrukcji Historycznych „21. Bayerisches Infanterie Regiment 17. Infanterie Division” z Nowego Targu. W zdjęciach wzięła udział Zofia Plewniak, jako dziecko wysiedlona przez Niemców.

Film „Niezłomni. Pod drutami Auschwitz” powstał ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich oraz Województwa Małopolskiego "Filmoteka Małopolska". Czas trwania 80 minut.

Do filmu została napisana piosenka "Nie byli obojetni" przez zespół Joined z Oświęcimia.

Reportaż z planu autorstwa Zbigniewa Klimy:

Zwiastun filmu:

 

Film ma dedykowaną stronę na której znalazły się biogramy partyzantów:

www.sosienki.auschwitzmemento.pl

Zespół "Joined" powstał 2 lata temu. Muzyka, jaką tworzą, to wypadkowa różnych gustów muzycznych jego członków. Przeważają ciężkie brzmienia gitarowe i mocna perkusja, z kolei melodyjny wokal i wiolonczela dodają całości klimatu. Sednem tworzenia ich muzyki jest wrażliwość artystyczna, którą przelali również angażując się w realizację filmu "Niezłomni. Pod drutami Auschwitz". Zespół tworzą: Łukasz "Kviatek" Kwiatkowski  - wokal, Alicja "Alcia" Żak-Karkoszka - wiolonczela, Tomasz "Klayus" Klaja - gitara, Konrad "Karko" Karkoszka - gitara basowa, Wojtek "Voytas" Łakomy - gitara , Wojtek "Kuakers" Lach - perkusja.

Film jest siódmym z kolei filmem wyprodukowanym przez Stowarzyszenie Auschwitz Memento. Do tej pory m.in. widzowie mogli zobaczyć „Pamięć. Tajemnica lasów Piaśnicy” (reż. Dariusz Walusiak i Mirosław Krzyszkowski) o zbrodniach niemieckich na Pomorzu w latach 1939-40, „Duma i zdrada”  (reż. Dariusz Walusiak i Mirosław Krzyszkowski) o wyborach górali podhalańskich w czasie ostatniej wojny i „Ucieczka z piekła. Śladami Witolda Pileckiego” (reż. Dariusz Walusiak) zrealizowanym w czasie 70 rocznicy ucieczki Pileckiego z KL Auschwitz. Stowarzyszenie prowadzi akcję „Projekt:Pilecki” będącą próbą pozyskania środków potrzebnych do realizacji pełnometrażowego filmu dokumentalnego o życiu Witolda Pileckiego.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.