„Niemieckie władze potraktowały nas jak stadionowych chuliganów.” Jak polscy kibice rugby zostali powitani w Berlinie

"Skazani na rugby". Rys. promorugby.pl
"Skazani na rugby". Rys. promorugby.pl

Publikujemy list, jaki otrzymaliśmy od organizatorów wyjazdu kibiców na mecz rugby Niemcy-Polska.

 

Zgłaszamy się do mediów jako czwartej władzy RP o pomoc w nagłośnieniu sytuacji, jaka miała miejsce podczas międzynarodowego meczu rugby pomiędzy drużynami Polski i Niemiec w ramach eliminacji do Pucharu Świata Anglia 2015.

Mecz odbył się w Berlinie, ale ponieważ było to wyjątkowo ważne spotkanie dla Biało-Czerwonych, z różnych regionów Polski zorganizowane zostały wyjazdy kibiców.

Rugby to sport specyficzny, za którym idzie ogrom wartości pozasportowych. Fani tego sportu zawsze szli na przekór stereotypowi stadionowego kibica. Jesteśmy wielkim kolektywem i wszyscy uważamy, że filozofia, jaką niesie ze sobą rugby jest równie ważna jak sport sam w sobie. Każdy nasz kolejny wyjazd jest dowodem na to, że kibic potrafi kulturalnie dopingować i cieszyć się meczem, jednocześnie szanując rywala.

Niemieckie władze natomiast potraktowały nas jak stadionowych chuliganów, nie wpuszczając nas nawet na mecz. Zgłaszamy się do Państwa jako organizatorzy wyjazdu 30 osobowej grupy, składającej się z czynnych zawodników, działaczy rugby, kobiet i niesłyszącej grupy z Rugby Deaf Jastrzębie Wejherowo.

Zacznijmy od tego, że dopełniliśmy wszelkich formalności, do jakich byliśmy zobowiązani, tak, aby podróż odbyła się formalnie i bez przeszkód. Konwój policji od Gdyni aż do Berlina wydawał nam się niepotrzebny, ale prawo ma swoje przepisy i należy to zaakceptować. Po przybyciu na stadion w Berlinie zostaliśmy otoczeni i zakazano nam opuszczania autokaru. Wszelkie czynności (sprawdzenie dowodów osobistych oraz przygotowanej listy osób) miały trwać 20 minut. Czekaliśmy ponad godzinę, bez możliwości opuszczenia autokaru nawet w celu załatwienia podstawowych potrzeb fizjologicznych czy zaczerpnięcia świeżego powietrza po dziewięciu godzinach jazdy autokarem.

Osoby, które próbowały wyjść na zewnątrz były otaczane przez 3-4 funkcjonariuszy i traktowane jako potencjalne zagrożenie. W niedługim czasie przy autokarze zebrała się grupa ok. 40 policjantów. Po ponad godzinnej próbie rozmów i znoszenia obraźliwego zachowania uzbrojonych funkcjonariuszy zostaliśmy poproszeni o opuszczenie Niemiec. Oficjalny powód, jaki nam podano brzmiał: "zbyt duża ilość pijanych kibiców na stadionie". Policjanci nie respektowali naszych próśb i wyjaśnień w najmniejszym stopniu. Pod eskortą kilku radiowozów opuściliśmy teren stadionu. Warto dodać, że policja niemiecka poprowadziła nas inną drogą od tej, którą zaplanował kierowca, przez co straciliśmy dodatkowy czas i paliwo.

Próby rozmowy i opuszczenia autokaru zakończyły się atakiem kilkunastu uzbrojonych policjantów.  Wedle naszych informacji, do nadużycia władzy przez policję doszło również w autokarze z Zielonej Góry.

Niektórzy polscy kibice krytycznie wypowiadają się również na temat samego meczu – począwszy od oszustwa z biletami (bilety grupy z Olsztyna okazały się zwykłymi reklamówkami, a nie oficjalnymi biletami) skończywszy na obraźliwych komentarzach podczas meczu. Już sam fakt podzielenia trybun na sektory polski i niemiecki jest w rugby niedopuszczalny – rugby jest ponad jakimikolwiek podziałami, nawet na najbardziej emocjonujących meczach jak derby Trójmiasta na Stadionie Narodowym Rugby kibice Lechii Gdańsk i Arki Gdynia wszyscy razem, w jednej, kilkutysięcznej grupie, dopingują swoje drużyny.

Jesteśmy w trakcie przygotowywania oficjalnych skarg do wszelkich możliwych instytucji. W imieniu pokrzywdzonych kibiców, prawdy i obrony elementarnych praw człowieka, będziemy domagać się rekompensaty od organów odpowiedzialnych za bezprawne i bezpardonowe odesłanie nas do kraju, gdyż jedyną bronią, jaką mieliśmy były barwy narodowe.

Mamy wielką nadzieję, że media nie zbagatelizują sprawy, ponieważ to zdarzenie zasługuje na znacznie większe nagłośnienie, niż my, przy obecnych środkach, jesteśmy mu w stanie nadać. Na poparcie naszych słów, chcieliśmy jeszcze przedstawić relację grupy, która zorganizowała autokar z Zielonej Góry:

Przyjechaliśmy autokarem w 30 osób, o godz. 10:00 meldując się na parkingu przy stadionie. Nie zostaliśmy odpowiednio wcześnie (autokar w środę mieliśmy zarezerwowany na daną godzinę) poinformowani o zmianie miejsca rozgrywania meczu reprezentacji U18, na który zamierzaliśmy się wybrać. Po przejściu pod bramy centrum sportowego zostaliśmy przeszukani (z czym nie mamy problemu i się zgadzamy) oraz zostały nam grupowo zabrane dowody osobiste i musieliśmy czekać w "strefie buforowej" (odgrodzony teren 6x6 metrów przy wejściu na obiekty) ponad godzinę na oddanie dokumentów. Po tym czasie już stwierdziliśmy, że nie ma sensu iść na mecz juniorów na innym obiekcie, bo za chwilę będzie koniec spotkania.

Dostaliśmy więc do wyboru: zostać w "strefie buforowej" lub cofnąć się w eskorcie ponad 30 funkcjonariuszy do autobusu i poczekać na otwarcie kas biletowych. Z uwagi na warunki atmosferyczne oraz potrzeby fizjologiczne wybraliśmy autobus.

Do ubikacji mogliśmy chodzić tylko dwójkami, pod eskortą dwóch funkcjonariuszy, a po zapytaniu, czy można iść grupą np. 8 osób i 8 policjantów dostaliśmy odpowiedź, że "do toalety może iść tylko dwóch funkcjonariuszy na służbie..."

Chciałbym zaznaczyć, że na 30 przyjezdnych z naszego autokaru czekało przynajmniej cztery razy tyle policjantów. Niestety nie pamiętam imienia, nazwiska oraz nr. identyfikacyjnego policjanta, który nam to powiedział, ale był jedynym mówiącym po polsku, reszta funkcjonariuszy nie mówiła nawet po angielsku, w dodatku na nas byli szkoleni adepci policyjni, co także nam się nie podobało.

Niemiecka Federacja Rugby niestety nie dopilnowała tego, by kibice przyjezdni byli traktowani w należyty dla fanów rugby sposób, a nie jako chuligani czy fanatycy piłki nożnej. Zostaliśmy według naszej oceny potraktowani bezpodstawnie jako bandyci i istoty niższej klasy poprzez wyjścia do toalety w dwie osoby oraz ponadgodzinne przetrzymanie w strefie buforowej. Chcielibyśmy także pozdrowić kolegów i koleżanki z Siedlec, którzy chcieli kupić bilety wcześniej tego dnia tj. ok 11:00 podczas trwania meczu Old Boy'ów, a nie mogli tego dokonać, ponieważ organizator nie zadbał o to, by kasy były czynne już od godzin porannych. Pozdrowienia także dla ekipy z Sochaczewa, która została przeszukana przez policję na parkingu w prywatnych autach... To powinno dać wiele do zrozumienia Niemieckiej Federacji Rugby jak nie należy witać gości przyjezdnych

 

Pozdrawiam, Dariusz Krause, organizator wyjazdu na mecz Niemcy-Polska z Zielonej Góry.

 

PS. Będąc na kilku meczach rugby w Polsce nie tylko nigdy nie spotkałem się z takim brakiem poszanowania dla drugiego kibica, a tym bardziej do odgraniczenia kibiców obu ekip. Jak dla mnie to się mija z rugbowym savoir-vivre.

 

Odpowiedź, jaką Sekretarz Generalny Polskiego Związku Rugby Grzegorz Borkowski otrzymał od Deutscher Rugby-Verbant jest bardziej tłumaczeniem, niż przyznaniem się do winy, ponieważ jedyne, za co przeprasza to "niedogodności" związane ze zwiększonym nadzorem policji (ponieważ dostali informację o ustawce piłkarskich pseudokibiców ze Szczecina i Berlina właśnie podczas sobotniego meczu rugby) oraz "nieporozumienie" związane z biletami. Taka reakcja nie satysfakcjonuje nas w najmniejszym stopniu.

 

Z poważaniem,

ekipa PromoRUGBY

 

Od redakcji:

Na deser przypominamy, że nie tylko kibice, ale i reprezentanci Polski w rugby różnią się od tych zajmujących się piłką nożną. Np. w czasie śpiewania hymnu narodowego:

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.