To, co zrobił kapitan Nicke — to historia jakby z innej epoki, kiedy słowo "oficer", 'honor" znaczyło wiele

sxc.hu
sxc.hu

Zasłonił własnym ciałem żołnierza, ratując mu życie, gdy wybuchł granat. Bohaterstwo kapitana Grzegorza Nicke nie przykuło uwagi mediów. W dzień zaduszny trzeba oddać mu cześć. Tym bardziej, że polskie Ministerstwo Obrony Narodowej właśnie udowodniło, że pamięć o bohaterach jest mu obca.

Tę wiadomość łatwo można było przegapić. W toruńskim szpitalu dwa tygodnie temu zmarł z ran kapitan Grzegorz Nicke. Podczas ćwiczeń kompanii żołnierz rzucił granat tak blisko, że zamiast trafić w cel, upadł na wał ochronny przed okopem. Kapitan Nicke, który stał obok, własnym ciałem zasłonił żołnierza przed eksplodującymi odłamkami.

Tak często nadużywamy słowa „bohaterstwo”. Zaczyna się dewaluować, gdy ciągle pisze się o „bohaterskim ” dzieciach, które umiały zadzwonić po pogotowie, gdy ktoś z rodziny poczuł się źle. Zapomina się, że istnieją słowa „ roztropny ” czy nawet „dzielny ”, którymi można określić takie postępowanie.

Wzruszamy się takimi historiami, a media do znudzenia każą nam słuchać nagrań, w którym dyspozytor pogotowia rozmawia z dzieckiem.

Trudno zrozumieć, dlaczego historia kapitana Nicke zapisała się gdzieś drobnym drukiem na dalszych stronach gazet. Szukałam o niej informacji i znalazłam niewiele: w „Polsce Zbrojnej ” przeczytałam, że  osierocił dziewięcioletniego syna i po śmierci został awansowany na stopień pułkownika.

Nie umiem sobie wyobrazić większego bohaterstwa. Kiedy ktoś skacze do lodowatej wody, by ratować człowieka, podejmuje bohaterską i niezwykle ryzykowną decyzję, ale ma szanse, by wyjść bez szwanku. Zasłonięcie kogoś własnym ciałem przed eksplodującym granatem takich szans nie daje.

Nie wiem, dlaczego zdarzył się taki wypadek, który nie miał prawa się zdarzyć. Nie będę spekulować, bo jeśli się nie wie, lepiej zamilknąć. Ale to, co zrobił kapitan Nicke — to historia jakby z innej epoki, kiedy słowo „oficer ” „honor ” znaczyło wiele.

Myślałam o niej na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, wstydząc się za Ministerstwo Obrony Narodowej. Jeszcze kilka lat temu, przy pomnikach upamiętniających żołnierzy i powstańców stały warty honorowe. Teraz wojsko się z cmentarza ewakuowało, odmaszerowało. Kto dał rozkaz do tego wymarszu?

Ta pustka jest wręcz szokującą – opuszczone są nawet kwatery żołnierzy z 1920 roku i kampanii wrześniowej. Tak, jakby nie było ważne już nic, żaden symbol. A ci, którzy zginęli, toczyli swoje wojny, z którymi państwo polskie nie ma nic wspólnego.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.