Najbliższe tygodnie rozstrzygną o tym, czy Ukraina pozostanie w sferze wpływów Rosji czy też dołączy na „dobre i złe” do Unii Europejskiej i podpisze z nią przy końcu listopada br. umowę stowarzyszeniową. Ultimatum postawione Ukrainie po raz kolejny przez prezydenta Władimira Putina na szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw w Mińsku 25 października br. nie pozostawia złudzeń co do perspektyw dalszej współpracy gospodarczej z Rosją i zdominowaną przez to państwo Unią Celną, do której należy także Białoruś i Kazachstan, w przypadku, kiedy Ukraina podpisze umowę stowarzyszeniową z UE. Krótko mówiąc Rosjanie twierdzą, że dalsza współpraca Ukrainy z tą unią będzie niemożliwa. Jednocześnie władze Rosji, w odróżnieniu od UE, nie stawiają Ukrainie żadnych warunków politycznych ani też nie domagają się uwolnienia z więzienia Julii Tymoszenko i zezwolenia jej na leczenie za granicą. Nie domagają się także przestrzegania praw i wolności obywatelskich ani dalszej demokratyzacji systemu politycznego, czego zresztą nie robią także u siebie. Władze na Kremlu starają się jednak wykazać na różne sposoby, że przejście Ukrainy ze wschodniego do zachodniego obozu będzie dla niej krokiem samobójczym. Czy jednak tak rzeczywiście będzie i czy właśnie wybór przez Ukrainę opcji prorosyjskiej nie byłby wyborem o wiele większego zła aniżeli stopniowa integracja w ramach Unii Europejskiej? Historia dostarcza sporo przykładów, jak od połowy XVII wieku oraz szczególnie w czasach Związku Radzieckiego Ukraina „skorzystała” na ścisłej integracji z Rosją.
Obecnie istnieje podobne zagrożenie całkowitego uzależnienia Ukrainy od silniejszej gospodarczo i militarnie Rosji. Wielkie, rosyjskie koncerny nie miałyby żadnych problemów z przejęciem kluczowych branż przemysłu ukraińskiego, gdyby Ukraina zdecydowała się jednak – co wcale nie jest jeszcze przesądzone – na ściślejszą współpracę gospodarczą z Rosją w ramach Unii Celnej. Istnieją też szanse, że Ukraina, a raczej władze tego państwa, które wcale nie muszą kierować się przy podejmowaniu decyzji o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE preferencjami swojego społeczeństwa, wybiorą wreszcie „opcję zachodnią”. Faktem bowiem jest, że 50 proc. Ukraińców opowiada się za integracją z Unią Europejską, a mniej niż 30 proc. za Unią Celną z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. Reszta jest niezdecydowana. Kluczowe znaczenie będzie miała- jak się wydaje- postawa ukraińskich oligarchów, którzy występują jako gwaranci utrzymania systemu demokratycznego i niezależności Ukrainy i dlatego można ich określić jako zwolenników „opcji zachodniej”. Jednak władze UE, które krytykują oligarchów, nie bardzo orientują się jaka jest ich rola na Ukrainie i jak duże są ich wpływy we władzach tego państwa. Docenia to jednak Władimir Putin, który u siebie dawno wyeliminował polityczne wpływy oligarchów, ale Unia Europejska nie bardzo wie, jak można wykorzystać istniejący na Ukrainie układ sił politycznych i pozyskać tę bardzo wpływową grupę do usprawnienia systemu demokratycznego i stopniowej integracji tego kraju z Zachodem. Rzecz jasna oligarchowie nie zapewniają wysokiej jakości demokracji, ale gwarantują – dla własnego zresztą dobra – że w ogóle funkcjonują na Ukrainie przynajmniej pewne elementy tego systemu politycznego.
Innym czynnikiem, który może przeważyć przy wyborze przez Ukrainę” opcji zachodniej” jest postępująca integracja tego kraju z Unią Europejską poprzez handel. Otóż w 2012 roku wartość eksportu Ukrainy do UE wyniosła 17,6 mld dol w porównaniu do 16,7 mld dol. wartości eksportu do Rosji Ogółem handel zagraniczny Ukrainy z UE wyniósł w tym roku 49,2 mld dol. , natomiast w trzema krajami Unii Celnej (Rosją, Białorusią i Kzachstanem) 43,4 mld dol. Jeszcze większe dysproporcje w tym handlu występują w przypadku Azerbejdżanu (21,6 mld dol. handel z UE, a tylko 2,9 mld dol. z Unią Celną), Mołdawii (odpowiednio 3,7 mld dol.UE i 1,2 mld Unia Celna) i Gruzji (3,4 mld dol. UE i 1,2 mld dol. Unia Celna). Tendencja ta utrzymała się także w 2013 roku i po podpisaniu przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z UE wzajemne obroty handlowe z pewnością wzrosną w o wiele szybszym tempie niż dotychczas kosztem znacznego spadku handlu z Unią Celną.
Trudno przewidzieć w jakim stopniu na taką czy inną decyzję władz Ukrainy wywrą wpływ czynniki ekonomiczne i spodziewane korzyści z umowy stowarzyszeniowej z UE oraz przewidywane straty (jak chociażby konieczność płacenia „najwyższych cen w Europie” za importowany gaz z Rosji). Do tej pory prezydent Wiktor Janukowycz deklarował, że dąży do zbudowania „europejskiego państwa” i w tym jednym zgadzał się z opozycją polityczną w swoim kraju, która ma taki sam cel. Czy jednak polityczna presja ze strony Rosji nie zmieni jego stanowiska nie tylko w tej sprawie, lecz także w kwestii wyboru „opcji zachodniej”? Należy zaznaczyć, że niektóre kraje UE, jak na przykład Niemcy, nie są zbyt entuzjastycznie, tak jak np. Polska, nastawieni do podpisania przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Ten ostatni czynnik nie będzie jednak miał wpływu na ostateczną decyzję władz Ukrainy, która otrzymała kolejną, być może jedną z ostatnich szans, na przyłączenie się do „rodziny demokratycznych państw Europy” ze wszystkimi, wynikającymi z tego faktu korzyściami i kosztami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/169833-ukraina-miedzy-wschodem-a-zachodem-obecnie-istnieje-podobne-zagrozenie-calkowitego-uzaleznienia-ukrainy-od-silniejszej-gospodarczo-i-militarnie-rosji