Nie ożywienie, a stagnacja. Stabilizacja bezrobocia we wrześniu na poziomie 13 procent jest bardzo złym sygnałem

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Mamy najnowsze dane GUS za wrzesień wyraźnie pokazujące, że nie ma żadnego ożywienia gospodarczego, dlatego że sprzedaż detaliczna wzrosła zaledwie o 3,9 procent we wrześniu, miesiącu tradycyjnych zakupów Polaków ze względów na nowy rok szkolny. To jest kwestia wyprawek szkolnych, książek, ubrań dla dzieci, przyborów szkolnych.

Konsumpcja nie rusza, skoro sprzedaż detaliczna miesiąca do miesiąca zmalała o 0,1 procenta. To pokazuje, że koniunktura bieżąca jest słaba. Nie można na poważnie mówić o zakończeniu kryzysu co kilka tygodni temu ogłosił premier Donald Tusk. Kryzys wyraźnie się stabilizuje. Mamy wyraźne cechy stagnacji gospodarczej, związane z tym, że nawet sprzedaż żywności nie rośnie i maleje sprzedaż paliw. A jeśli one się nie sprzedają, to znaczy że nie ma ruchu w gospodarce i w handlu. To, że rośnie sprzedaż samochodów, komponentów do aut, części zamiennych to nie znaczy, że gospodarka wychodzi z dołka.

Bardzo złym sygnałem jest stabilizacja bezrobocia we wrześniu na poziomie 13 procent, bo w ostatnich miesiącach bezrobocie rosło i nadal będzie rosło tym bardziej, że prawie 350 zakładów pracy i firm deklaruje zwolnienie prawie 40 tysięcy pracowników. To pokazuje, że właściwie nie ma nowych miejsc pracy. Bezrobocie zmniejszyło się od początku września o sto osób, a więc można powiedzieć, że o kabaretowe rozmiary, co świadczy o skuteczności rządu w walce z bezrobociem.

Na to wszystko dodatkowo nakładają się zjawiska dnia dzisiejszego typu rekordowa pula oferowanych, sprzedawanych obligacji skarbu państwa. To dzisiaj prawie 12 miliardów. To prawdziwy rekord, zobaczymy w jakiej cenie pójdą te polskie obligacje. To wszystko świadczy o tym, że w budżecie jest źle. Że brakuje pieniędzy, dochodów, a jednocześnie skarb państwa wyprzedaje dochodowe firmy przynoszące realne zyski. To bardzo niepokojące zjawisko, po którym widać, że w budżecie brakuje pieniędzy, a to jest droga do samobójstwa gospodarczego. Przecież mamy od kilka lat załamanie dochodów podatkowych w budżecie, a kto nie ma majątku, ten nie ma dochodów. Skąd więc miałyby dopłynąć te środki? Komplikuje się sytuacja w budżecie unijnym na lata 2014-2020. Są poważne opóźnienia w uzgodnieniach Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i to może skutkować tym, że pieniądze będą dostępne dopiero na początku 2015 r., czyli cały przyszły rok bez pieniędzy unijnych. A na dodatek kanclerz Angela Merkel ogłasza, że będzie dążyła do kontroli budżetów poszczególnych krajów unijnych. Tak więc pojawiła się groźba, że kanclerz z Berlina będzie decydował na co wydać pieniądze unijne. To bardzo zła wiadomość dla możliwości rozwoju gospodarczego, gdyż wiadomo, iż Niemcy nie będę w Polsce kreować produkcji konkurencyjnej. Będą nas traktować jedynie jako hurtownię, dostawcę części zamiennych, ewentualnie surowców.

Podsumowując. Nie ma żadnego ożywienia gospodarczego. Jesteśmy w fazie stagnacyjnej gospodarki, zamierają inwestycje, pieniędzy brakuje właściwie na wszystko. Oczywiście oprócz premii, zarówno dla urzędników samorządowych, jak i dla urzędników rządowych. W ostatnich kilku latach poszło na to ponad 300 milionów złotych – jak podaje prasa.

 

 

------------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------------

Kup książkę wSklepiku.pl!

"Matka chrzestna"

autorka:Hohler Gertrud


Matka chrzestna

Matka chrzestna. Jak Angela Merkel przebudowuje Niemcy Gertrud Höhler to książka unikalna. Przedstawia Angelę Merkel, jakiej nie znacie. Co więcej, jaką boicie się poznać... Autorka bez zahamowań, narzucanych przez marksistowski kaganiec politycznej poprawności, zdziera propagandową maskę z twarzy przywódczyni Europy.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.