Kiedy wszyscy chcą reformować i wychowywać PiS, tak jak reformują i uzdrawiają Kościół katolicki, to znak, że dzieje się coś nadzwyczajnego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Po warszawskim referendum po raz kolejny mamy do czynienia z czymś, co można by nazwać społeczną akcją „Wszyscy Reformują PiS”. Tym razem na naprawdę wielką skalę. Przypomina to inną „społeczną” akcję - powszechnego reformowania Kościoła katolickiego, w którą szczególnie zaangażowani są ateiści i ludzie mający z Kościołem taki związek, że kiedyś zostali ochrzczeni. Obserwowanie powszechnej akcji reformowania PiS jest interesujące nie z powodu sympatii czy antypatii do tej partii, lecz jako zjawisko socjologiczne, antropologiczne, kulturowe i medialne. I stanowi fenomen, bo dzieje się w skali i natężeniu nieporównywalnym z reformowaniem PO, co wydawałoby się znacznie bardziej uzasadnione, skoro mamy do czynienia z partią rządzącą.

Krytyka czy recenzowanie partii (wszystkich bez wyjątku) są oczywiste i zrozumiałe, bo wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej wciągnięci w politykę i mamy jakieś relacje z władzą. Ale w powszechnym reformowaniu PiS można dostrzec bardzo specyficzną predylekcję: traktowanie tej partii jak dziecka, które jest wychowywane nie tylko przez rodziców, ale też dziadków, stryjów, kuzynki, pociotków, sąsiadów, mieszkańców tego samego osiedla, miasta i regionu, całego kraju, a nawet obcokrajowców, którzy akurat znaleźli się w Polsce. Po prostu wszyscy chcą wychowywać (reformować) PiS i uważają, że powinni to robić.

Po referendum w Warszawie akcja wychowywania i sanacji PiS przybrała rozmiary pospolitego ruszenia. Każdy chce dodać swoje trzy grosze do oceny kampanii referendalnej PiS. Każdy ma coś do powiedzenia, wytknięcia, zalecenia czy podsunięcia. Bardzo często ta wielka „społeczna” kampania przeradza się w czystą groteskę. Bo wyobraźmy sobie, że cała Polska doradza jakiejś rodzinie, jak ma wychowywać swoją córkę. Łącznie z takimi dobrymi radami, jak te, żeby dziecku zmienić płeć, rodziców czy model rodziny z tradycyjnej na taką z dwiema mamusiami albo dwoma tatusiami bądź z trzema czy czterema rodzicami.

Gdyby chodziło o jakąś rodzinę i wychowanie ich córki czy syna ingerowanie w ten proces całej Polski, a nawet przebywających akurat w kraju cudzoziemców uznalibyśmy za oczywistą aberrację. I akcja ta budziłaby zrozumiałe podejrzenia, że nie chodzi o dobre wychowanie dziecka, lecz coś wręcz przeciwnego. Podobne podejrzenia można mieć w związku z powszechną akcją wychowywania i reformowania PiS. I tak samo byłoby, gdyby chodziło o taką akcję wobec PO, SLD, PSL, TR, SP, PJN czy NP.

Byłoby czymś bezsensownym, gdyby limitować czy cenzurować to, o czym ludzie chcą mówić, nawet najbardziej krytycznie, bo o prawo do wolności słowa chodzi przecież w demokracji. Co nie przeszkadza przyjrzeć się anatomii czy antropologii konkretnej praktyki. Tym bardziej jeśli ta praktyka nie wydaje się ani spontaniczna, ani typowa, na co można by przytoczyć wiele dowodów, choćby wymiar czasu, jaki w mediach poświęca się jednej partii i jej liderowi, choć wcale nie jest to partia rządząca czy koalicyjna.

Każdy może mówić, oceniać i radzić, co chce i jak chce, także w odniesieniu do PiS czy jakiejkolwiek innej partii. Jednak pojawiająca się wobec PiS nadopiekuńczość i przesada wydają się specjalne i specyficzne. Bo jest dziwne i zastanawiające, dlaczego aż tylu chce „zrobić PiS dobrze”. Sir Karl Rajmund Popper, wielki austriacko-brytyjski filozof i metodolog nauki zwykł był mawiać, że jeśli ktoś ostentacyjnie chce mu „zrobić dobrze”, to ewidentny znak, że powinien „brać nogi za pas”, bo kryje się za tym wszystko, co najgorsze. I to by było na tyle – jak kończył swoje wykłady z mniemanologii stosowanej niezapomniany „profesor” Jan Tadeusz Stanisławski.

 

 

-------------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------------

Kup książkę wSklepiku.pl!

"Alfabet Braci Kaczyńskich"

autorzy:Jarosław Kaczyński, Michał Karnowski, Piotr Zaremba, Lech Kaczyński.

Alfabet Braci Kaczyńskich

"Alfabet Braci Kaczyńskich"  to pasjonująca opowieść o życiu dwóch niezwykłych postaci: odważnych i mądrych polityków, kochających się braci i synów. W przypadku Prezydenta - także kochającego męża i ojca. Ta książka to historia ich prywatnego i publicznego życia, przesiąkniętego codziennym patriotyzmem, poświęceniem Polsce.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych