Pamiętając i szanując tak liczne na naszej ziemi obce groby, lepiej byśmy nie stawiali w Polsce pomników obcych żołnierzy. Ani śpiących, ani gwałcących

fot. archiwum Jerzego Bohdana Szumczyka
fot. archiwum Jerzego Bohdana Szumczyka

Najcięższy w Europie gwałt, straszny i zbiorowy, został zadany kobiecie o imieniu Polska.


1. Gdyby pomnik nie nazywał się „Komm Frau” - nie miałbym z nim problemu politycznego, co najwyżej estetyczny.

Ale on został tak nazwany, że już nie ma wątpliwości – przedstawiony został gwałt na niemieckiej, nie na polskiej kobiecie. Zresztą, skoro Gdańsk, to w 1945 roku nie było tam już polskich kobiet. Zostały zamordowane w Stutthofie, w innych obozach lub wywiezione gdzieś do niewolniczej pracy w głębi Niemiec. Więc jasne, że gwałcone były Niemki.

2. Ktoś powie – a co to za różnica? Gwałt to gwałt i w każdych warunkach, w każdych okolicznościach zasługuje na potępienie. Podzielam ten pogląd i w tym sensie niczego przeciw rzeźbie potępiającej gwałt na bezbronnej kobiecie nie mam.

Na pewno też nie jest to rzeźba wzywająca do nienawiści między ludźmi, chyba, że chodzi o uzasadnioną nienawiść do gwałcicieli.

Jednak z dziełem artystycznym jest jeszcze ten problem, że liczy się nie tylko to, co miał na myśli artysta, ale także, a może zwłaszcza to, co ma na myśli widz, na przykład coraz chętniej odwiedzający Gdańsk widz niemiecki.

3. Widz niemiecki zobaczy to, co ostatnio coraz chętniej w historii widzi – zobaczy w tym pomniku bezbronne, gwałcone Niemcy. Zobaczy niewinne Niemcy, powalone na plecy, ciągnięte za włosy, z pistoletem przystawionym do głowy. Niemcy wypędzone, z ich prastarych germańskich ziem, na które zwaliły się obce armie oraz polscy przesiedleńcy zza Buga, mający taki kaprys, żeby sobie zamienić domy z polskich na niemieckie.

Niemcy zaatakowane w 1944 roku z dwóch stron, od wschodu przez Rosjan, od zachodu przez Amerykanów, bombardowane, cierpiące i krwawiące z ran.

4. Te rany bywały straszne. Przypominam sobie polski reportaż telewizyjny o kobiecie, Polce, która wychowana jako sierota przez dobrych ludzi szukała swoich korzeni i odnalazła je we wsi Gardeja, w dawnych Prusach Wschodnich. Jej matka została zamęczona na śmierć przez gwałcących ją rosyjskich żołnierzy, a jej, gdzieś w mrokach dziecięcej pamięci został obraz, jak siedziała przy martwej matce, na łóżku pełnym krwi. Stamtąd zabrała ją jej późniejsza polska matka i wychowała jak własne, polskie dziecko...

Działy się takie rzeczy, godne najwyższego potępienia, w wielu niemieckich domach były łóżka pełne krwi...

5. Mimo to, ja bym w Polsce (bo Gdańsk to jednak Polska) takich pomników nie stawiał.

Niech je stawiają Niemcy na zachód od Odry – bardzo proszę. Ale tu, w Polsce, nie powinniśmy pomagać Niemcom w rozpamiętywaniu gwałtów, których doznali i zapominaniu o gwałtach, które wyrządzili.

My w Polsce musimy szczególnie pamiętać to, czego inni pamiętać nie chcą – że od 1939 roku poczynając i na 1945 roku nie kończąc, w tej części Europy najcięższy gwałt, i to zbiorowy, został zadany kobiecie, która się nazywa Polska.

Dlatego najlepiej, żebyśmy, pamiętając i szanując tak liczne na naszej ziemi obce groby, nie stawiali w Polsce pomników obcych żołnierzy. Ani śpiących, ani gwałcących...

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.