„Bóg nas wszystkich rozliczy!”, czyli jak się robi propagandę antykościelną w TVN. Czasem straszno, czasem śmieszno

fot.wPolityce.pl/TVN24
fot.wPolityce.pl/TVN24

Celem programu Moniki Olejnik „Kropka nad i” rzadko jest dochodzenie do prawdy. Audycja ma aspekt typowo propagandowy. Kolejne potwierdzenie tego smutnego faktu mieliśmy okazję oglądać we wtorek, kiedy rozmówcami dziennikarki byli ksiądz prof. Dariusz Oko – doktor teologii z habilitacją z filozofii.

Jako jego adwersarz wystąpił prof. Tadeusz Bartoś, były dominikanin, socjolog i filozof, dyplomowany teolog oraz laureat nagrody „Fundacji Równości” w kategorii  „Osobowość” - "Za bezinteresowne i konsekwentne propagowanie postaw tolerancji, za obronę prawa do organizowania Parad Równości, również w czasie, gdy wszyscy byli temu przeciwni."

Ten odcinek programu wpisywał się w popularną ostatnio serię lansowaną przez media tzw. „głównego nurtu” pt. „Sto pięćdziesiąt razy o pedofilii w Kościele katolickim”. Akcja ta w swoim zamyśle nie ma na celu walki o dobro dziecka, narażonego na ataki zboczeńców (nawet tych w sutannach) tylko huraganowy atak na wiarę, duszpasterzy i organizację kościelną, jako całość. Pretekstem do rozmowy było niefortunne wystąpienie arcybiskupa Józefa Michalika na temat pedofilii i udziału w niej ofiar. Duchowny niebawem przeprosił za złe sformułowanie tezy, ale to już nie miało znaczenia. W omawianej „Kropce nad i”, jak w pigułce, prowadząca nieświadomie obnażyła zakłamanie stacji TVN, pełniącej „przewodnia rolę” w operacji „ksiądz = pedofil”.  Mimo powagi tematu program zawierał również elementy komizmu, które nieoczekiwanie pojawiały się podczas wymiany zdań, by osiągnąć punkt kulminacyjny w „grand finale” pod koniec dyskusji. Niczym w objazdowym kinie podczas projekcji taniego romansu, bo taki mniej więcej był poziom rozmowy moderowanej przez Monikę Olejnik. Pierwsze pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć, to dlaczego jednym z zaproszonych gości był akurat Tadeusz Bartoś? Olejnik prowadziła program, to być musiała. Ksiądz Dariusz Oko reprezentował Kościół. A co robił tam Bartoś? Przecież od dawna nie jest już duchownym. Jego specjalizacje naukowe nie predysponują go do rozmów o pedofilii. Prędzej o filozofii, socjologii czy teologii, ewentualnie o paradach równości. Jedyną jego „zaletą” jest to, że dobrze wypada, kiedy oczernia Kościół. I tak zdobywamy pierwszy dowód na to, że celem audycji była propagandowa ustawka, a nie rzeczowa rozmowa, która powinna mieć na względzie dobro dziecka.


To nie my, Kościół, a kto inny. Przerzucanie winy na zewnątrz. Mechanizm się powtarza.


- rozpoczął sloganowo profesor z Akademii Humanistycznej w Pułtusku, generalizując postawę duchownych w sprawie pedofilii. By nie przerzucać się hasłami ks. Oko w odpowiedzi przytoczył statystyki:


Wg badań amerykańskich na 1000 pedofili siedzących w więzieniach najwyżej jeden jest księdzem katolickim. Na 78 księży przypada 6 tysięcy pedofili świeckich. Należało by więc 1000 razy więcej mówić o nauczycielach, trenerach, celebrytach. Mówmy także  o politykach, którzy np. w Niemczech próbowali zalegalizować ten proceder. 4 letnie dzieci uczone w przedszkolach erotyzmu, nastolatki wprowadzane w świat seksu. To program gender, który wygląda tak,  jakby go pisali pedofile. Od miesiąca trwa zmasowany atak na Kościół. Wszyscy księża to Judasze. Głównym bohaterem Ewangelii staje się Judasz. Tworzy się wrażenie, że ksiądz, równa się pedofil. Pamiętajmy, by zachować proporcje

– apelował.

Ze statystykami trudno dyskutować więc prof. Bartoś spróbował zaatakować ad persona:

Ksiądz profesor przerzuca winę na media. Brakuje elementarnej empatii dla ofiar


Niech się pan ustosunkowuje do przebiegu rozmowy, a nie do schematu, który pan sobie przygotował

– odpowiedział ksiądz Oko.

Ale co tam. „Pop swajo, czort swajo”. Nie ważna jest prawda, ważny jest przekaz.

Przy takim chaosie myśli, ksiądz profesor stosuje ciągłe umywanie rąk

– nie ustawał Bartoś.

Nie umywam rak, a szukam równowagi

– wyjaśnił spokojnie ks. Oko.


Teraz prowadząca stara się skierować dyskurs na temat odszkodowań Kościoła, jako instytucji, dla ofiar pedofilii.  Jakby zapomniała, że temat ten wyczerpująco wyjaśnił adwokat Roman Giertych, skądinąd stały gość poniedziałkowych wydań „Kropki nad i”.  Nie zrażony tym faktem prof. Bartoś jakby odzyskał siły:


W Koszalinie dwa dni temu nie doszło do ugody pomiędzy ofiarą pedofilii, a Kościołem. Jaki to jest typ arogancji?

– zapytuje Bartoś

W Stanach poszli po rozum do głowy i zawarli ugody.


Kwestia systemu prawnego. W Ameryce jest zupełnie inny system prawny. Jak była sytuacja stwierdzonej pedofilii u dziennikarza BBC, to nikomu do głowy nie przyszło, żeby stacja płaciła za jego zbrodnię.

– tak dokładnie, na poruszenie takiej samej kwestii i w tym samym programie, odpowiedział 24 godziny wcześniej Giertych.


W Europie Kościoły też wypłacały odszkodowania

– upierała się wtedy prowadząca.

Tak, o ile została orzeknięta wina w nadzorze, czyli współodpowiedzialność

– wyjaśniał adwokat.

Współodpowiedzialność jest wtedy kiedy się posiadło wiedzę i nic  z tym nie zrobiło

– stwierdziła prowadząca, popisując się przy okazji znajomością prawa.


-To jest współodpowiedzialność karna, która nie ma charakteru cywilnego, bo nie ma związku ze szkodą.

- Czyli co?

- Musi być związek adekwatny pomiędzy czynem, a szkodą. W tym przypadku pomiędzy winą w nadzorze, a szkodą


– podsumował Giertych. Temat nagle został zmieniony, by dobę później powrócić jak bumerang. Choć ksiądz Oko odpowiedział tak samo jak mecenas, że w Stanach panuje inna jurysdykcja, nie przeszkodziło to parze „fachowców” od prawa (trawestując Piłsudskiego „kury macać, a nie prawem się zajmować”) oburzać się na Kościół, nie wypłacający odszkodowań przez swoją arogancję. Mając już dość tej „agitki” duchowny odniósł się do postawy prof. Tadeusza Bartosia, który tak „troszczy” się o dobro Kościoła katolickiego w Polsce.

Jeśli chodzi o arogancję to niech pan popatrzy na siebie. Był pan w Kościele, Kościół pana wykarmił, a teraz gra pan rolę głównego wroga Kościoła. Niech pan się zajmie belką we własnym oku!


Niech mnie pani obroni, bo to nie jest przyjemne

– zwrócił się prof. Bartoś płaczliwym tonem do prowadzącej, rozpoczynając kabaretową część programu. Prowadząca podjęła wyzwanie:


- Trochę to zaskakujące, że ks. prof., który jest chrześcijaninem i mówi do byłego dominikanina, że jest Judaszem w Kościele. Przykre słowa.


-Tak go ocenia wielu ludzi. Jest na usługach wrogów kościoła. Poza tym nie można mówić, że każdy ksiądz jest Judaszem

– odpowiedział duszpasterz.

-  Ale kto to mówi?
- Na przykład pani. Czy pani zrobiła w ostatnich latach jakąś audycje o dobrym, świętym księdzu?

– zapytał ksiądz Oko.

Tak, tak! Zrobiłam audycję o ks. Bonieckim, któremu Kościół nakazał milczeć, robiłam audycję o ks. Lemańskim.

Nie wiem jak księdzu Oko udało się zachować powagę. Mnie się nie udało. Ale siedziałem przed telewizorem, a nie w studio. Na uwagę księdza Oko, że ks. Boniecki brata się z Nergalem twierdząc, że satanizm jest ok, a ks. Lemański podobnie zresztą jak Boniecki, znajduje się pod sankcją kar kościelnych, to lepiej byłoby poświęcić choć jeden program misjonarzom, prowadząca odpowiedziała:

Gdyby ksiądz mnie nie pouczał to byłoby dobrze. 
Ja mówię o proporcjach

– starał się wyjaśnić duchowny.

Ksiądz Boniecki jest piękną i szlachetną postacią. To on pisał o pedofilu z Tylawy, kiedy biskupi milczeli

– podsumowała niczym Katon Starszy, zwany cenzorem, Monika Olejnik.

Jak wyszło na jaw, że ksiądz Czajkowski, który też pisał w Gazecie Wyborczej przez 20 lat donosił na UB, w tym na księdza Jerzego, to Boniecki pisał, że Czajkowski może dalej pisać

– przypomniał duszpasterz.

A co ma piernik do wiatraka?

– zapytała obcesowo prowadząca.

Mówię o skazach na księdzu Bonieckim. Był generałem zakonu. Skoro jego następca okłada go teraz karami …
Pan Bóg go rozliczy!

– tu Monika Olejnik weszła w słowo przerywając myśl rozmówcy.

Każdego z nas Bóg rozliczy! - powtórzę za księdzem Oko. A od siebie dodam jeszcze: - Ze wszystkiego!


arp

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych