Na żądanie środowisk żydowskich Niemcy nie wydają już książeczek gloryfikujących Wehrmacht. A Telewizja Polska niedawno kupiła antypolski film niemiecki...

youtube.com
youtube.com

Kontrowersyjna seria wydawnicza "Landser" (Wojak), krytykowana za gloryfikowanie żołnierzy Wehrmachtu w II wojnie światowej, przestała się ukazywać - napisał konserwatywny dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Decyzję podjął wydawca pisma Bauer Media Group. Przeciwko wydawaniu zeszytów, zawierających opisy walk niemieckich żołnierzy na frontach II wojny światowej, zaprotestowało w lipcu Centrum Wiesenthala.

Organizacja zajmująca się ściganiem hitlerowskich zbrodniarzy wojennych zarzuciła wydawnictwu gloryfikowanie wojny, pomijanie niemieckich zbrodni wojennych i idealizowanie Wehrmachtu. Za szczególnie naganne uznano publikowanie na drugiej stronie każdego wydania portretów oficerów Wehrmachtu wyróżnionych za bohaterską postawę najwyższym odznaczeniem III Rzeszy – Krzyżem Rycerskim.

24 z 29 wojskowych, których portrety i życiorysy opublikowano na łamach "Landsera", było zamieszanych w zbrodnie wojenne

- stwierdziło Centrum Wiesenthala.

Wydawnictwo Bauer Media Group oświadczyło co prawda, że z analizy treści zeszytów przeprowadzonej przez niezależnego eksperta  wynika, iż są one zgodne z obowiązującymi w Niemczech przepisami i nie gloryfikują, ani też nie bagatelizują narodowego socjalizmu.

Jednak po analizie strategii wydawniczej Bauer Media Group postanowił nie kontynuować wydawania serii

- czytamy w oświadczeniu prasowym.

"FAZ" uważa, że decyzji wydawnictwa mogły przesądzić międzynarodowe reakcje na protest Centrum Wiesenthala. W sierpniu brytyjski bankier Bruce Fireman zapowiedział, że nie dopuści do przejęcia przez niemiecką grupę wydawniczą rozgłośni radiowej nadającej muzykę rockową "Absolute Radio", dopóki będzie ono wydawało "Landsera".

"Landser" ukazywał się od 1957 roku w wydawnictwie Pabel-Moewing-Verlag. Po przejęciu tego wydawnictwa przez Bauer Media Group w 1970 roku seria była kontynuowana. Ukazujące się co tydzień zeszyty zawierały opisy walk z perspektywy szeregowych żołnierzy Wehrmachtu. Autorzy ukazywali bohaterstwo i poświęcenie żołnierzy, pomijając kontekst polityczny i zbrodnie nazizmu.

Warto porównać całą tę sprawę do niedawnej sytuacji związanej z filmem, "Nasze matki, nasi ojcowie", który ciężko obraził tych, którzy walczyli z niemieckim okupantem.

Nie dosyć, że rządzący Polską nie zaprotestowali przeciwko paszkwilowi, to na dodatek wyłonione przez nich władze telewizji publicznej kupiły ten film. Jak tłumaczył szef TVP - Juliusz Braun, zrobiły to po to, aby "Polacy mogli wyrobić sobie zdanie". To tak jakby Centrum Wiesenthala nie protestowało przeciwko drukowaniu "Landsera", ale nawet kupiło prawa do jego przedruku, aby "Żydzi mogli wyrobić sobie o nim zdanie".

Szacunek do własnej przeszłości i skuteczność w prowadzeniu polityki historycznej plasuje Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego oraz ich ludzi poza dopuszczalnym marginesem działania władz w jakimkolwiek państwie, które chce dbać o własną godność, honor i dobrą pozycję względem innych nacji.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych