Ta reforma jest dobra dzieci i ich rodziców. Reagujemy przecież na oczekiwania społeczne. Rodzice chcieli tańszych przedszkoli
-tak minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas w rozmowie z „Super Expressem” broni "przedszkoli za złotówkę". Zapowiada, że MEN nie zamierza się z tej ustawy wycofać. Nie dziwi, że pani minister widzi tylko same plusy reformy. Za to wielu rodziców dość wyraźnie widzi minusy. Minister twierdzi też, że zajęcia dodatkowe w przedszkolach nadal się odbywają.
Samorządy otrzymały pieniądze z budżetu państwa, żeby te zajęcia utrzymać. W przedszkolach zajęcia dodatkowe odbywają się tak jak dotychczas.
Gdzie konkretnie się odbywają? Nie wiadomo. Na pewno nie w przedszkolach, z dyrektorami których rozmawiałam osobiście. Ale ministra wie, że białe jest czarne i już.
Szumilas za przykład stawia Warszawę, która rzekomo miała przeznaczyć na zajęcia dodatkowe 10 milionów złotych. Tymczasem jak ustalił portal wsumie.pl, z 10 milionów złotych, które Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała dyrektorom przedszkoli, jest na razie 2 mln 800 tysięcy złotych, które Rada Warszawy zgodziła się przeznaczyć na ten cel w ramach przesunięć budżetowych. Pieniądze te trafią do dyrektorów dopiero pod koniec września. Co z resztą obiecanej sumy? Na razie nie wiadomo.
A tak w ogóle zdaniem pani minister żadne zajęcia dodatkowe nie są potrzebne. Przecież jest podstawa programowa.
I nie wyobrażam sobie nauczyciela, który w oparciu o tę podstawę programową nie przygotowałby dziecka do dalszej edukacji
-dodaje Szumilas.
Akurat w to, że minister Szumilas brakuje wyobraźni jestem w stanie uwierzyć. Szefowa MEN tłumaczy też dlaczego ustawa przedszkolna jest taka ważna.
Nie można różnicować dzieci na gorsze z biedniejszych rodzin i lepsze z bogatszych. To niebezpieczne i będę tego konsekwentnie pilnować.
Tylko dlaczego MEN właśnie to zrobił? Podzielił dzieci na te bogatsze, z prywatnych przedszkoli, w których zajęcia będą się odbywać i na te mniej zamożne, z państwowych, którym na razie odebrano szansę na dodatkowy angielski czy gimnastykę. Ten zarzut minister Szumilas odpiera.
Nie obawiam się tego, gdyż dobra oferta przedszkola musi obejmować wszystkie godziny pobytu dziecka w przedszkolu, a zajęcia dodatkowe to uzupełnienie edukacji przedszkolnej. Przedszkola publiczne mają obowiązek prowadzenia tych zajęć.
Ten bełkot normalnemu człowiekowi nie mieści się w głowie. Zajęcia odbywają się, ale nie są potrzebne, pieniądze są, choć ich nie ma, itd. To ja powiem tak: minister Szumilas jest świetna, ale trzeba ją natychmiast odwołać.
Dorota Łosiewicz
Komentarz ukazał się także na portalu wSumie.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166378-zajecia-dodatkowe-sie-odbywaja-ale-nie-sa-potrzebne-pieniadze-sa-choc-ich-nie-ma-czy-ktos-moze-powstrzymac-belkot-minister-szumilas