Newsweekowe kłamstwa o Jasnej Górze. "Można się zadumać nad kondycją pisma, które w poziomie odmóżdżenia i schamienia prześcignęło wszystkie tabloidy"

Fot. Profil Jasnej Góry na Facebooku
Fot. Profil Jasnej Góry na Facebooku

W święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia, tygodnik „Newsweek” opublikował artykuł pod wymownym tytułem „Jasna Góra spółka z o.o.”. Można oczywiście skwitować tego typu publikację wymownym wzruszeniem ramion lub pukaniem w czoło. Można zadumać się nad kondycją pisma, które chciałoby uchodzić za tygodnik opiniotwórczy, a w poziomie odmóżdżenia i schamienia prześcignęło już wszystkie możliwe tabloidy. Można jednak także na przykładzie powyższego tekstu, rozkładając go na czynniki pierwsze, prześledzić w jaki sposób półprawdami, niedopowiedzeniami i ordynarnymi kłamstwami dokonuje się manipulacji na czytelniku. Manipulacji tandetnej i lichej dodajmy. Ktoś powie: „No tak – ale czego innego można się spodziewać po Lisowym produkcie adresowanym do Lisowego odbiorcy?”. Jako jednak, że artykuł (paszkwil?) radośnie i bezkrytycznie powieliły inne mainstreamowe media elektroniczne, dokonajmy małej dekonstrukcji…

„Ambitna” teza główna reportażu jest dość czytelna – zresztą na wszelki wypadek autor, Marek Rabij, wielokrotnie umieścił ją wprost w tekście. Brzmi ona: „Częstochowianie mają dość Jasnej Góry”. Teza ta idealnie wpisuje się w ulubiony kierunek propagandy Newsweeka pt. „Sprawmy, by Polacy zaczęli mieć dosyć Kościoła i wszystkich wartości, które sobą reprezentuje”. Cała tzw. „treść merytoryczna” sprowadza się zatem do kolejnych kubłów pomyj wylewanych w kierunku Jasnej Góry, o.o. Paulinów, pielgrzymów. W rolę rzecznika praw mieszkańców miasta pokrzywdzonych przez Jasną Górę wcielił się w artykule z dużym zapałem SLD-owski prezydent miasta, Krzysztof Matyjaszczyk. Co zatem rzekomo tak boli Częstochowian? Lista zarzutów pana Marka Rabij pod adresem klasztoru i pielgrzymów jest długa. Wyliczmy ją zatem, dodając do każdej pozycji nasz krótki opis stanu faktycznego.

Newsweek: Klasztor ma świetną bazę gastronomiczno-noclegową zlokalizowaną o krok od bazyliki jasnogórskiej, przez co pielgrzymi nie korzystają z innych ofert.

Dosłownie przez płot z jasnogórskim Domem Pielgrzyma sąsiaduje camping „Oleńka” należący do miasta i zarządzany przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Wyniki finansowe za rok 2012? Przychody 154 tys. złotych przy kosztach utrzymania 364 tys. złotych i rocznej liczbie 4,3 tys. korzystających (na 3,3 mln pielgrzymów ogółem). Zapewne na tle własnej nieudolności obecnych władz miasta, tym bardziej musi je boleć profesjonalizm i jakość świadczenia usług noclegowych przez o.o. paulinów.

Newsweek: Klasztor dysponuje swoim parkingiem dla autokarów i miasto nie ma z tego tytułu mimo płatnej strefy parkingowej żadnych wpływów.

Podjęta przez lewicowych polityków widowiskowa próba przeforsowania opłaty stałej od autokarów wwożących do miasta pielgrzymów skończyła się samoośmieszeniem, bo zgodnie z opiniami miejskich prawników należałoby taką opłatą obłożyć każdy autokar przejeżdżający przez Częstochowę. Nie przeszkadza to jednak inicjatorom tej akcji (w ramach nadużywania posiadanych stanowisk) parkować w miejskiej płatnej strefie prywatnymi samochodami z upoważnieniem przysługującym tylko samochodom służbowym Miejskiego Zarządu Dróg, co kilka dni temu wychwyciła lokalna prasa.

Newsweek: Klasztor ośmielił się zastrzec prawa do wizerunku Jasnej Góry.

Ten argument jest rozbrajający, bo np. nazwa „Częstochowa” również podlega ochronie prawnej i na jej komercyjne wykorzystanie każdorazowo miasto musi udzielić zgody. Dlaczego z nazwą „Jasna Góra” i symbolem wieży jasnogórskiej miałoby być inaczej, skoro zakon paulinów jest w świetle prawa takim samym właścicielem jak każdy inny?

Newsweek: Klasztor pobiera opłaty za wstęp (jedna z bardziej ohydnych manipulacji – z kontekstu reportażu wynika jednoznacznie, że każdy pielgrzym przybywający na Jasną Górę płaci za bilet wstępu).

Wstęp do Sanktuarium Jasnogórskiego, jak również do zdecydowanej większości miejsc udostępnionych do zwiedzania jest bezpłatny. Cyniczna manipulacja, jakiej dopuszcza się autor tekstu w Newsweeku, ma wytworzyć w czytającym przeświadczenie o tym, że jest wręcz przeciwnie i każdy pielgrzym płaci „haracz” za sam wstęp. Oczywiście, dla zorganizowanych grup istnieje na życzenie opcja zwiedzania atrakcji Jasnej Góry z płatnym przewodnikiem, ale konia z rzędem temu, kto domyślił się z treści artykułu, że o tym właśnie pisał Marek Rabij.

Newsweek: Klasztor „opiniował” przez lata (w domyśle – podczas rządów w mieście prawicy) wszystkie planowane inwestycje i wydarzenia kulturalne.

Poprzedni prawicowy prezydent miasta Tadeusz Wrona został przez jego mieszkańców odwołany w referendum z powodu fatalnej sytuacji gospodarczej Częstochowy – braku nowych inwestorów, dużego bezrobocia, odpływu młodych wykształconych mieszkańców. W ramach kampanii referendalnej doklejono do tego tyleż zabawną co absurdalną wizję klasztoru w roli „opiniodawcy” miejskich władz. Obecne lewicowe władze miasta po 3 latach zapewne wiele by dały, żeby klasztor mógł zaopiniować jakiś przyszły sukces… Ale co tu opiniować w mieście, w którym nie dość, że nie pojawił się od lat żaden inwestor zewnętrzny, to jeszcze najwięksi częstochowscy pracodawcy toną (Huta „Częstochowa” właśnie zwalnia 1.500 0sób), bezrobocie przekroczyło już 15%, miastu grozi los „polskiego Detroit”, a obecny SLD-owski prezydent Krzysztof Matyjaszczyk jest określany mianem najbardziej upolitycznionego, jakiego Częstochowa miała w historii.

Jeśli chodzi o pielgrzymów, to lista ich grzechów opublikowana przez Newsweek również jest długa:

Newsweek: Pielgrzymi zostawiają w Częstochowie za mało pieniędzy.

Od lat władze Częstochowy nie potrafią zrealizować żadnej obiecywanej inwestycji, która byłaby uzupełnieniem oferty dla pielgrzymów (np. aquapark). Mało tego, miasto nie potrafi w sensowny sposób promować tego, co już w ofercie turystycznej posiada. Lokal w III Alei, w którym mieści się punkt Miejskiej Informacji Turystycznej, pozostawał zamknięty na głucho w momencie wejścia większości pielgrzymek.

Newsweek: Biedniejsi pielgrzymi korzystają głównie z bazy noclegowej należącej do Jasnej Góry, a ci bogatsi nie chcą nocować w Częstochowie.

Kolejny przykład dramatycznej nierzetelności „Newsweeka”. Stan faktyczny wygląda tak, że 2 lata temu miasto wydzierżawiło w pobliżu Jasnej Góry teren pod budowę pierwszego w mieście, 4-gwiazdkowego hotelu. Od tego czasu inwestor nie tylko, że nie wbił w ziemię pierwszej łopaty, ale nawet nie płaci czynszu dzierżawnego… Ktoś tu chyba próbuje przerzucić na Jasną Górę odpowiedzialność za własną nieudolność. A zagraniczni pielgrzymi jak nocowali w Krakowie, tak nocują…

Newsweek: Pielgrzymi zaśmiecają górami odpadów centrum miasta (autor zapewne przez roztargnienie zapomniał tu dodać zwyczajowego wtrętu o załatwianiu potrzeb fizjologicznych po bramach).

Góry śmieci rzeczywiście w Częstochowie od 2 miesięcy zalegają, ale nie jest to bynajmniej efekt niechlujności pielgrzymów. Niestety, Częstochowa obok Warszawy jest jednym z miast, które najgorzej poradziło sobie z organizacją przetargu na odbiór odpadów komunalnych, wymaganego przepisami nowej ustawy. Wypadałoby w tym miejscu dodać, iż w ramach rewitalizacji Alei Najświętszej Maryi Panny miasto zarządzane przez lewicowego prezydenta 2 lata temu zlikwidowało wszystkie zlokalizowane w niej miejskie szalety i jak do tej pory nie zaproponowało pielgrzymom i mieszkańcom nic w zamian (z wyjątkiem jednego (!!!) toi-toia na całą długość Alei).

Newsweek: Pielgrzymi przebierają się korzystając z przymierzalni sklepowych.

Jestem mieszkańcem Częstochowy od ponad 40 lat, w tutejszych sklepach kupuję dla siebie garderobę i jako żywo nie udało mi się nigdy zaobserwować scenki opisanej przez autora artykułu. Może dał on w tym miejscu upust jakimś swoim skrywanym fantazjom?

Newsweek: Nie udało się przeforsować pobierania od pielgrzymów dodatkowej opłaty/podatku/taksy klimatycznej.

Kolejny przykład skrajnej dziennikarskiej nierzetelności. Lewicowi radni dowodzeni przez „jastrzębia”, posła SLD Marka Balta (zdeklarowanego wroga wszystkiego, co z Kościołem związane) istotnie chcieli podjąć uchwałę o wprowadzeniu od pielgrzymów opłaty/taksy klimatycznej. Autor artykułu przerzucił odpowiedzialność za niepowodzenie tego pomysłu na barki prawicowych radnych. Prawda jest zabawniejsza – uchwała ta, jak i wiele innych „tematów zastępczych” typu „dofinansowanie przez miasto in vitro”, była typową hucpą wymyśloną przez częstochowskich lewicowych polityków dla zasiania w mieście fermentu, w istocie od początku prawnie niemożliwą do realizacji. Częstochowa bowiem nie jest i nigdy nie była na liście miast uprawnionych do pobierania miejscowej opłaty klimatycznej.

Jak widać, w artykule pisanym pod z góry założoną tezę, ani słowem nie napomknięto, jak wygląda prawda. A jest ona zupełnie inna, niż chciałby ją widzieć autor i jego zleceniodawcy. Ojcowie paulini w przeciwieństwie do władz miasta potrafią uszanować swoją własność i zadbać o miliony odwiedzających Jasną Górę gości „po gospodarsku”. Nikogo w Częstochowie to nie razi, częstochowianie nigdy nie odwrócili się od Jasnej Góry i niezmiennie są dumni z tego, że żyją w mieście słynnym na cały świat i rozpoznawalnym dzięki sanktuarium jasnogórskiemu. Jedyne co razi to fakt, iż na tle mądrze i roztropnie zarządzających klasztornym majątkiem o.o. paulinów tym bardziej żenująco wypada postawa obecnych władz lokalnych, które Jasną Górę próbują obarczyć odpowiedzialnością za własną nieudolność. Znamienne jest również to, jak łatwo znaleźć usłużnych dziennikarzy, którzy tego typu sytuacje próbują wykorzystywać dla własnych celów.

A częstochowianie… Cóż, nadal jak zawsze wychodzą na ulice, by powitać pielgrzymów – serdecznym gestem, słowem, a także kubkiem wody dla spragnionych. Wielu z nas, częstochowian, osobiście pielgrzymuje na Jasną Górę - liczna grupa zwykle uczestniczy w pielgrzymce warszawskiej. Nie jesteśmy naiwnym motłochem, jak to się niektórym marzy – żaden „parówkowy” portal ani autor nie wywoła tanimi manipulacjami wybuchu nienawiści lokalnej społeczności do Jasnej Góry. Podobnie jest w Polsce – polskość jest tak nierozerwalnie związana z Kościołem, jak Klasztor Jasnogórski z miastem, w którym go wybudowano ponad 600 lat temu. Są tacy, którzy dobrze wiedzą, że aby osłabić i ogłupić (lub jak kto woli „zeuropeizować”) społeczeństwo trzeba wcześniej „rząd dusz” w Polsce przejąć. Ale żeby to zrobić, trzeba by najpierw rozprawić się z Kościołem jako nośnikiem tradycyjnych wartości – osłabić go, skłócić, skierować przeciwko niemu gniew wiernych. Skanalizować emocje. Bo i po co ludzie mają psioczyć na beznadziejny rząd, na kiepskie władze lokalne, na brak perspektyw życiowych, skoro jest pod ręką dyżurny temat - „czarni”? Zadaniem różnych medialnych lisków-chytrusków jest przekierowywanie emocji społecznych na tematy zastępcze, a zatem pewnie jeszcze niejeden tego typu paszkwil jak „Jasna Góra spółka z .o.o” powstanie. Pamiętajmy o mechanizmach, które rządzą tego typu publikacjami. Być może pisanymi na czyjeś konkretne zlecenie.

Nie będę znęcał się nad autorem artykułu maltretując go tak obcymi mu pojęciami, jak „rzetelność dziennikarska”. Wspomnę tylko, że aby uzyskać na potrzeby „Newsweeka” wypowiedź znanego w Częstochowie przedsiębiorcy i społecznika, właściciela Muzeum Monet i Medali im. Jana Pawła II, p. Krzysztofa Witkowskiego, przedstawił mu się jako osoba wierząca. Sam zaś tekst miał być zdaniem jego autora „reportażem opisującym problemy dotykające przedsiębiorców działających w branży dewocjonaliów”. Równie lekko podszedł autor do kwestii wierności opublikowanego tekstu z autoryzowaną wypowiedzią p. Witkowskiego, co można sprawdzić tu.

A wszystko to, by człowieka, który sam nazywa dzieło swojego życia „wotum dziękczynnym złożonym Królowej Polski” obsadzić w roli „przeciwnika Jasnej Góry”. Rodzi się pytanie, czy mamy tu jeszcze do czynienia z warsztatem pracy dziennikarza, czy bardziej metodami, które kiedyś określano jako eSBeckie?

Z kontekstu artykułu wynika, że autor Jasną Górę odwiedził osobiście. Zapewne ma to tyle wspólnego z prawdą, co inne fragmenty jego newsweekowej epistoły. Mam dla pana Marka Rabij pewną propozycję, którą jako katolik powinien rozważyć. Miłosierdzie Boskie jest niezgłębione, panie Marku… Może warto by naprawdę popielgrzymować na Jasną Górę? Najlepiej razem z jedynym pozytywnym bohaterem Pańskiego paszkwilu, prezydentem Matyjaszczykiem, również deklarującym się jako osoba wierząca. Okazja wydaje się idealna, 26 sierpnia mamy święto Matki Bożej Częstochowskiej. Może warto zgiąć kolana i kark, bo jest za co prosić o przebaczenie…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.