Zbudujmy mosty samochodowy i kolejowy do Świnoujścia, już przez 68 lat odciętego od kontynentalnej Polski

fot. Wikipedia.pl
fot. Wikipedia.pl

Przez 68 lat Polska nie zbudowała mostu samochodowego ani kolejowego na polską część wyspy Uznam, gdzie leży śródmieście Świnoujścia – najdalej na północny zachód wysuniętego polskiego miasta. Centrum administracyjne i handlowe, większość zabudowy mieszkalnej i zabytków, część portu morskiego i cała kwitnąca nadmorska dzielnica uzdrowiskowa Świnoujścia pozostają fizycznie odcięte od wyspy Wolin, zatem od kontynentalnej Polski.

Trzy pokolenia Polaków nie zrozumiały konieczności budowy wysokich mostów nad Świną – cieśniną morską, będącą głównym ujściem Odry i Zalewu Szczecińskiego do Bałtyku. Mosty umocniłyby zarówno praktycznie, jak symbolicznie naszą własność morskiego ujścia największej rzeki zachodniej Polski, a drugiej po Wiśle rzeki całego kraju. Ale zabrakło świadomości geopolitycznej. Zabrakło także wyobraźni gospodarczej i zmysłu do interesów. Za PRL przeszkadzały w budowie mostów nakazy Armii Sowieckiej, która miała w Świnoujściu strategiczną bazę morską. Ale co przeszkadza od 1992 roku, gdy zawarliśmy traktat o wyprowadzeniu wojsk rosyjskich z Rzeczypospolitej?

Świnoujście na zachód od Świny nie ma połączenia drogami samochodowymi z kontynentalną Polską – ale ma z kontynentalnymi Niemcami przez dwa mosty między wyspą Uznam a lądem po niemieckiej stronie granicy. Nie ma połączenia kolejowego z resztą Polski – lecz będzie mieć z całą siecią Deutsche Bahn po planowanej odbudowie mostu kolejowego z wyspy Uznam do magistrali szynowej Berlin-Stralsund, nazywanej Berlińską Koleją Północną. Europa widzi kontrast niemieckiego rozmachu z polską bezsilnością i biernością.

Do wschodniej części Świnoujścia dochodzi budowana powoli polska droga ekspresowa S3, którą aż do przełomu XX i XXI wieku planowano jako autostradę A3 wzdłuż zachodniej granicy państwa. Dochodzi również polska linia kolejowa. Obie kończą się na brzegu Świny. Tylko dla samochodów istnieją promy do zachodniego Świnoujścia, z wieloma dodatkowymi ograniczeniami. Linia promowa prowadząca bezpośrednio do śródmieścia jest w dni robocze (z wyjątkiem środka nocy) zarezerwowana dla mieszkańców miasta. Reszta podróżnych – w tym turyści i ludzie w podróżach biznesowych z Polski i innych krajów – muszą dojeżdżać wiele kilometrów bocznymi drogami do osobnej linii, gdzie często stoją godzinę lub więcej w kolejce. Budzi to co najmniej zaskoczenie i zdziwienie, a często – poczucie wyższości wraz z postanowieniem „tu nie wrócę”. Wszystkie promy – także te dla mieszkańców – mają ograniczenia techniczne co do rozmiarów i wagi pojazdów branych na pokład. W niektórych porach dnia i nocy promy pływają rzadko. Nie gwarantują przepływu podczas sztormu, ostrej zimy, powodzi lub skrajnej suszy. To powoduje duże straty dla gospodarki, zagraża bezpieczeństwu publicznemu – w tym możliwościom sprawnej reakcji służb medycznych, ratunkowych i technicznych – i ogólnie obniża jakość życia.

Żadnej z tych licznych wad nie miałby stały most samochodowy. Takiego mostu (lub tunelu) chce lokalny samorząd. Wie, że brak pełnego połączenia wyspy Uznam z Polską istotnie ogranicza rozwój gospodarczy i cywilizacyjny gminy i regionu. Most kolejowy byłby również mocno prorozwojowy, a dodatkowo – proekologiczny. Jednak budowa mostów nad cieśniną morską – takich, pod którymi mogą przepływać statki oceaniczne – przekracza zasoby samorządu terytorialnego. To naturalne zadanie państwa. W zgodzie zarówno z zasadą pomocniczości, jak z interesem narodowym – interesem całej Polski. Z obowiązkiem dbania o kresy – piękne i rozwojowe polskie Kresy Zachodnie.

Budowa mostu samochodowego i mostu kolejowego na Świnie będzie prawdopodobnie możliwa bez wielkich pieniędzy z budżetu państwa, bo ma mocny tytuł do funduszy Unii Europejskiej. Wpisuje się w najwyższe traktatowe cele UE, do których należy spójność terytorialna, i w strategiczne priorytety unijnej polityki, w szczególności jako część międzynarodowej sieci transportowej. Było wielkim błędem nie wykorzystanie na budowę polskich mostów na wyspę Uznam funduszy z lat 2007-2013 – realnie największych, jakie kiedykolwiek otrzymamy z Brukseli. Błąd trzeba naprawić w następnej unijnej siedmiolatce 2014-2020.

Tym, czego budowa przede wszystkim wymaga ze strony polskiej, jest odwaga rządu. Władze państwowe muszą między innymi być gotowe do przeciwstawienia się możliwym protestom niektórych właścicieli nieruchomości, radykalnych ekologów i innych osób głoszących, że w Polsce nie wolno budować tego, co budują u siebie liczne państwa Europy i świata, w tym nadbałtyckie. Włącznie z Danią i Szwecją, mającymi najwyższe standardy środowiskowe na świecie, a budującymi mosty (i tunele) wielokrotnie większe.

Przyszłe mosty w Świnoujściu nie mogą być nijakie i brzydkie jak most Skłodowskiej-Curie w Warszawie – deska z betonu przerzucona nad wodą, przejaw obcości i wrogości wobec przyrody, potraktowanej tylko jako przeszkoda techniczna dla samochodów. W krajach wysoko cywilizowanych na wszystkich kontynentach mosty projektuje się tak, aby obok funkcjonalności zapewniały harmonię i piękno krajobrazu. Mosty bywają częstymi kandydatami na Ósmy Cud Świata.

Mosty na polskiej Świnie powinny powstać po międzynarodowych konkursach architektonicznych, które wyzwolą najwyższą kreatywność i zapewnią najwyższy profesjonalizm. Zmotywują także polskich architektów i inżynierów. Będziemy przecież wznosić jedne z głównych bram zachodnich Rzeczypospolitej.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.