40 miesięcy po tragedii smoleńskiej można stwierdzić wprost: obóz pamięci i prawdy wygrał tę batalię.
Zrobiono niemal wszystko, co można było zrobić dysponując tymi skromnymi zasobami, które nie podlegają rządowej kontroli. Podważono kłamliwą wersję oficjalną, zaproponowano wyjaśnienia alternatywne. Skutecznie przekonano Polaków, że Smoleńsk nie był zwykłym wypadkiem.
Przede wszystkim: nie dopuszczono, by sprawa umarła w zapomnieniu. Sprawa żyje, i nawet jeżeli okresowo przycicha, to w każdej chwili może wybuchnąć na nowo.
Nie sposób wskazać wszystkich, którzy dołożyli swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Nie byłoby go na pewno bez determinacji Jarosława Kaczyńskiego, brata śp. prezydenta i wielu rodzin ofiar Smoleńska. Z pewnością należy też wymienić Antoniego Macierewicza, którego taktyka okazała się więcej niż trafiona. A taktyka ta polegała na stałym przesuwaniu świadomości społecznej. To Antoni Macierewicz pchnął Polaków ku prawdzie, zawsze wyprzedzając opinię publiczną. Gdyby stał zawsze tam, gdzie stała opinia publiczna, dywagowalibyśmy dziś najwyżej o częściowej winie rosyjskich kontrolerów.
Ale też sam Antonii Macierewicz (szerzej: PiS) nie osiągnąłby tak wiele. W okresie ostatnich 40 miesięcy, używając określenia Jarosława Marka Rymkiewicza z jego ostatniego wywiadu w tygodniku "wSieci" - miliony Polaków stały się żołnierzami Rzeczypospolitej. Każdy, kto cokolwiek zrobił dla pamięci, kto protestował, kto nie uległ presji - stał się rycerzem.
No i media. Wielkie zasługi mediów toruńskich, kierowanych przez ojca Tadeusza Rydzyka, wymagają szczególnego podkreślenia. Tym bardziej, że traktowały one sprawę poważnie i solidnie, stroniąc od szkodliwego strzelania błędnymi hipotezami dla samego tylko efektu. Doskonałą robotę wykonali też niezależni dziennikarze śledczy, na pierwszym miejscu należy wspomnieć całą ekipę Anity Gargas.
Dziś dużo więcej nie da się zrobić. Trzeba czekać na zmianę władzy.
Warto jeszcze zaznaczyć, że bez sukcesu w sprawie Smoleńska nie byłoby sukcesów sondażowych opozycji. Ci, którzy radzili porzucenie tej sprawy w imię sukcesu politycznego, nie mieli racji. Jest odwrotnie: to społeczne przełamanie w sprawie 10/04 dało sukces opozycji i widoki na władzę. Walka o pamięć i prawdę okazała się skutecznym taranem, za pomocą którego udało się zdemolować obóz III RP. Zdemolować i zdemoralizować, ponieważ stronnicy władzy musieli i muszą nurzać się w kłamstwie. A obóz zanurzony w nieprawdzie w końcu przegra, bo ostatecznie musi zwątpić sam w siebie.
Każdy, kto w ciągu minionych 40 miesięcy stanął po słusznej stronie ma prawo do satysfakcji. Każdy, kto zwalczał obóz pamięci i prawdy powinien się wstydzić i przepraszać.
Wagi tego wyboru nie sposób przecenić. Będzie on znaczył wiele jeszcze bardzo długo. Inne wybory, wcześniejsze zachowania - tracą na znaczeniu. Ważne, co kto robił i jak się zachowywał wówczas, gdy stawką stała się godność Rzeczypospolitej, wierność urzędującemu Prezydentowi oraz - ostatecznie - niepodległość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163882-40-miesiecy-po-tragedii-smolenskiej-mozna-stwierdzic-wprost-oboz-pamieci-i-prawdy-wygral-te-batalie