Odlot zupełny, czyli jak Paradowska ze swoimi gośćmi atakuje Muzeum Powstania Warszawskiego, Lao Che i chodzących na koncerty...

Koncert Lao Che w Muzeum Powstania Warszawskiego. Fot. PAP/Jacek Turczyk
Koncert Lao Che w Muzeum Powstania Warszawskiego. Fot. PAP/Jacek Turczyk

Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego komentowana jest niemal w każdym medium, niemal każdy publicysta chce dorzucić swoje trzy grosze, choćby najbardziej absurdalne i odklejone od rzeczywistości. W poranku TOK FM niezastąpiona Janina Paradowska wróciła do kwestii wywiadu Władysława Bartoszewskiego dla "Gazety Wyborczej".

CZYTAJ WIĘCEJ: "Motłoch! Pod cmentarzem stały autokary z toruńskimi rejestracjami" - Bartoszewski rozszyfrowuje prowokatorów buczących pod pomnikiem Gloria Victis

"Nestorka polskiego dziennikarstwa" przekonywała, że Bartoszewski ma rację. W pełni rozumie jego dylematy:

W tym wczorajszym wywiadzie mówił o tym Muzeum Powstania, które mu się niespecjalnie podoba, mnie się też nie podoba... Powstaje pytanie: iść czy nie iść pod pomnik? (...) Myśli pan, że warszawiacy wynajmują te autobusy z Torunia?

- kpiła Paradowska.

A potem już poszło. Wychodząc od wspomnianej rozmowy dostało się niemal wszystkim: gwiżdżącym (choć w tym roku - przynajmniej na razie - do niczego nie doszło), opozycji, publicystom, mediom... Tezy Paradowskiej rozwijał prof. Radosław Markowski:

To nie jest spór polityczny, ale to spór o to, jak władze polskie mają się odnosić do sąsiadów... Przecież to jednak Niemcy, my nigdy nie przekroczyliśmy granicy, żeby mówić "naziści"... To budowa do głębokiego fundamentu, że walką i tupaniem o swoje da się coś załatwiać. (...) Jak dojdziemy do władzy, to będziemy pokazywać, gdzie ich miejsce, jak w 1939 z szablami na czołgi

- ironizował politolog z PAN.

Adam Szostkiewicz dodawał, że podobna postawa to "kolejny pretekst do publicznie lżenia najwyższych przedstawicieli wolnego, demokratycznego państwa polskiego".

W imię interesu politycznego

- podkreślał publicysta "Polityki".

Bo prawdziwymi spadkobiercami powstańców są ci prawicowcy i ci, którzy buczą!

- przerywała Paradowska.

Szostkiewicz nie ukrywał oburzenia na niektóre zachowania z obchodów rocznicy:

Wszystko jest potrzebne – motłoch, lud warszawski, chuligani publiczni… To niedopuszczalne. Żeby się tak zachowywać, przy takiej okazji?! Przy obecności najwyższych przedstawicieli państwa, którzy są demokratycznie wybrani!

- mówił.

A później poszło już na całego. Momentami w rozmowie było całkiem zabawnie:

To cały wielki przemysł takiego historycznego kłamstwa, które się pojawia. Te biografie pisane na tym, te Orbany, te książki… te biografie tych wielkich polityków, ta apologetyka czegoś, co nie miało miejsca. Istnieje całe pokolenie, które absolutnie w te brednie i konfabulacje wierzą. To jest problem, że szkoła nie odkręci tego Wielkiego Kłamstwa!

- przekonywali się wzajemnie publicyści, choć trudno zrozumieć, o co im właściwie chodziło.

Co ciekawe, skrytykowano nawet... zespół Lao Che, grupy rekonstrukcyjne i chodzących na koncerty i wystawy organizowane z okazji rocznicy:

Ja bym nie winił tych ignorantów młodych, którzy chodzą, rekonstruują, koncerty dedykowane powstańcom, kupują płyty. Ja bym ich nie winił, to normalna rzecz w młodości, że się szuka tego typu postaci i tematów. Ja bym winił edukatorów! Czy to są edukatorzy szkolni czy publiczni, włącznie z mediami… Media mają tutaj ogromną rolę do odegrania. Wszyscy wiemy, na czym ona polega – media zwłaszcza publiczne powinny informować, pokazywać całą prawdę o skomplikowanych momentach naszej historii, a z drugiej odzwierciedlać różnice, o których będziemy mówić: że są zwolennicy i przeciwnicy takiej sprawy odległej okropnie jak powstanie. Nikt tego nie robi

- przekonywał publicysta "Polityki". Wtórowała mu Paradowska, która stwierdziła, że ta narracja jest łatwa, bo "bierzemy powstańców i gramy na emocjach". Bardzo błyskotliwa analiza.

Na tym się jednak nie skończyło:

- Oni w ogóle nie odnoszą się do żadnych dowódców… Ich porywa mit, że ludzie w gnębionym kraju, chodzą na koncerty Lao Che, robią nalepki, ale nie są upolitycznieni...

- Ale będą!

- Są gotowi do natychmiastowej manipulacji!

- przekrzykiwano się wzajemnie.

Później w charczącym od okrzyków radiu głos przestawał być zrozumiały. Może to i lepiej. Taka dawka oburzenia na 1 sierpnia to i tak bardzo dużo.

lw, TOK FM

 

 

 

--------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl!

"Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego Tw Suplement"

Praca Zbiorowa

Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powstania Warszawskiego Tw Suplement

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.