Fiasko chińskiej polityki limitowania eksportu. "Handlujący z Chinami nie powinni liczyć, że władze tego państwa będą zawsze respektowały zasady obowiązujące wszystkie kraje członkowskie WTO"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Od ostatnich trzech lat władze Chin starają się wykorzystać swoją pozycję quasi monopolisty w dziedzinie eksportu metali ziem rzadkich, aby „skłonić” firmy amerykańskie, japońskie i zachodnioeuropejskie do przeniesienia produkcji towarów technologicznie zaawansowanych do Państwa Środka i oczywiście udostępniania najnowszej technologii firmom chińskim. Przykładem takiego podejścia było wprowadzenie przez Chiny w połowie marca 2012 roku zakazu eksportu „metali ziem rzadkich” (rare-earth elements). Metale te to zwyczajowa nazwa 17 pierwiastków chemicznych, będących niezwykle poszukiwanym towarem (15 lantanowców oraz skand i itr). Zasoby tych metali są ograniczone, a większość źródeł zaopatrzenia w te metale kontrolują Chiny. Metale te są niezbędne dla wytwarzania wielu technologicznie zaawansowanych produktów takich jak silniki do aut hybrydowych (neodym i dysproz), akumulatorów do aut hybrydowych (lantan), katalizatorów samochodowych (cer), świec zapłonowych i czujników tlenu w katalizatorach samochodowych (itr), a także do budowy różnych elementów reaktorów nuklearnych i sterowników prętów paliwa nuklearnego (gadolin, samar, erb i holm) czy też akumulatorów nuklearnych (promet). Kraje Unii Europejskiej, Japonia i Stany Zjednoczone zaskarżyły Chiny do Światowej Organizacji Handlu (WTO) o wprowadzenie restrykcji na eksport metali ziem rzadkich i tym samym pogwałcenie zasad handlu międzynarodowego. Oczywiście blokowanie eksportu tych metali leży w interesie firm chińskich, które mają do nich nieograniczony dostęp. A Chiny kontrolują prawie w 95 proc. światową podaż 17  metali ziem rzadkich. W tym kraju znajduje się także  jedna trzecia rozpoznanych zasobów tych metali a według najnowszych szacunków światowe rezerwy metali ziem rzadkich wynosiły w połowie 2012 roku ok. 113 mln ton, z czego 55 mln ton znajdowało się w Chinach, 19 mln w krajach Wspólnoty Niepodległych Państw, 13 mln w USA, 3,1 mln w Australii, 1,6 mln w Indiach i 22,1 mln ton w pozostałych krajach świata.

Wprowadzone przez Chiny w 2012 roku restrykcje eksportowe zaszkodziły  firmom zachodnim i konsumentom na całym świecie. Producenci pionierskich zastosowań w dziedzinie wysokiej technologii i „zielonego” przemysłu na całym świecie musieli jeszcze w ubiegłym roku za nie teraz płacić dosyć wysokie ceny. Dla porównania w okresie ostatnich 25 lat światowa cena neodymu (Nd) wzrosła o 70% a dysprozu (Dy) aż o 2600%. Metale te to 17 pierwiastków o niespotykanych w innych pierwiastkach  właściwościach. Np. neodym ma tak wielkie właściwości magnetyczne, że bez niego nie sposób wyprodukować wydajnej turbiny wiatrowej. Bez metali ziem rzadkich nie można też wyprodukować smartfonów, płaskich telewizorów, twardych dysków, energooszczędnych żarówek, a także silników elektrycznych i akumulatorów do ekologicznych aut o napędzie hybrydowym czy nawet piekarników pokrytych powłoką, która sama się czyści. Bez tych metali nie można  też wyprodukować  rożnych,  diagnostycznych urządzeń medycznych, a także   laserów,  czy generatorów prądu w elektrowniach jądrowych.

Problemem jest także to, że bardzo trudno jest znaleźć substytuty metali ziem rzadkich, które można by wykorzystać przy produkcji najbardziej zaawansowanych technologicznie produktów. Przykładowo można by wytwarzać silniki do aut hybrydowych i generatorów prądu w elektrowniach atomowych w oparciu o substytuty neodymu, ale silniki takie byłyby zarówno cięższe i o wiele mniej wydajne oraz bardziej zatruwające środowisko naturalne. Bez szerokiego więc zastosowania wielu metali ziem rzadkich nie uda się ograniczyć emisji dwutlenku węgla do atmosfery ani też zrealizować wielu postulatów obrońców środowiska naturalnego. Doskonale zdają sobie z tego sprawę przywódcy Chin, którzy w okresie ostatnich trzech lat radykalnie zmienili swoją politykę handlową i zaczęli ograniczać eksport metali ziem rzadkich, licząc m.innymi na to, że taka polityka doprowadzi do dużego wzrostu ich cen na rynku światowym. Polityka ta faworyzowała  chińskie firmy, które  mogą bez ograniczeń kupować metale ziem rzadkich po preferencyjnych cenach  i ostro rywalizować z zagranicznymi producentami zaawansowanych technologicznie urządzeń. Ci ostatni, aby sprostać tej rywalizacji, mieli zostać  zmuszeni  do przeniesienia  produkcji wielu technologicznie zaawansowanych produktów  do Chin. W ten, niezbyt uczciwy sposób władze Chin chciały zapewnić większy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych a firmom chińskim możliwości dostępu do zachodnich, zaawansowanych technologii. Faktem jest, że w 2012 roku chiński eksport tych metali spadł aż o 71 proc. w porównaniu do roku 2011, co wynikało także ze zmniejszenia światowego popytu na te metale. Firmy zachodnie dysponowały bowiem pewnymi ich zapasami, a ponadto podjęły intensywne prace nad zastąpieniem tych metali alternatywnymi substytutami. Zamiast przewidywanego przez chińskich decydentów  wzrostu cen tych metali, nastąpił w przypadku niektórych z nich jak np. tlenku ceru aż o 85 procent. Nie sprawdziły się zarówno oczekiwania przywódców Chin jak i prognozy  ekspertów z Massachusetts Institute of Technology, którzy zakładali, że  podaż metali ziem rzadkich   powinna w najbliższych kilku latach  wzrastać o 8% w przypadku neodymu i o 14% w przypadku dysprozu, o ile ma być utrzymany obecny i planowany na najbliższe lata poziom produkcji wielu zaawansowanych technologicznie towarów. Okazało się jednak, że niektóre przynajmniej z tych towarów można z powodzeniem  wytwarzać  w oparciu o substytuty metali ziem rzadkich.  Ponadto wiele krajów zachodnich podjęło w ostatnim czasie intensywne poszukiwania nowych złóż tych metali. Coraz wyższe są koszty takich poszukiwań i  mogą ich  nie udźwignąć zarówno  rządy wielu państw zachodnich jak i przede wszystkim  firmy prywatne zajmujące się wydobywaniem i handlem metalami ziem rzadkich.

Na początku 2013 roku okazało się jednak, że Chiny, bardzo silnie uzależnione od eksportu wielu towarów, nie mogą jednak sobie pozwolić, w sytuacji postępującego spadku tempa wzrostu gospodarczego, na dalsze ograniczanie eksportu metali ziem rzadkich. Dobrą wiadomością dla rządów państw zachodnich i firm importujących te metale był stały ich wzrost eksportu z Chin przy jednoczesnym niskim poziomie światowych cen tych metali. W samym kwietniu 2013 r. Chiny wyeksportowały 2196 ton metali ziem rzadkich czyli ponad sześć razy więcej niż w kwietniu ubiegłego roku i 28 proc, więcej niż w marcu bieżącego roku. Ogółem Chiny wyeksportowały w pierwszych czterech miesiącach 2013 roku (według dostępnych  za ten  danych  statystycznych Chińskiego, Centralnego Urzędu Celnego)  6,112 ton metali ziem rzadkich. Było to nieco powyżej zapotrzebowania na ten metale ze strony japońskich, amerykańskich i europejskich firm, które kupują je obecnie po stosunkowo niskich cenach  także po to, aby odbudować swoje zapasy.

Można więc stwierdzić, że po prawie trzyletnim okresie sporów między Chinami a resztą świata w kwestii limitowania, rzekomo w trosce o ochronę środowiska naturalnego, eksportu metali ziem rzadkich, sytuacja uległa w pierwszej połowie bieżącego roku normalizacji. Fiasko chińskiej polityki handlowej w odniesieniu tylko do kwestii regulacji eksportu metali ziem rzadkich  według chińskich zasad, a nie obowiązujących wszystkie kraje członkowskie WTO (Światowej Organizacji Handlu), do której od 2001 roku należą także Chiny, powinno być jednak sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich partnerów handlowych Państwa Środka, gdyż podobna sytuacja może się powtórzyć w mniej lub bardziej niedalekiej przyszłości. Innymi słowy kraje i firmy handlujące z Chinami niekoniecznie powinny liczyć na to, że władze tego państwa będą zawsze respektowały zasady obowiązujące wszystkie kraje członkowskie WTO.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych