Za sprawą premiera Tuska, ministra Sikorskiego i Platformy polski Sejm ciężko obraził naród ukraiński, utożsamiając go z bestialskim zbrodniarzami z OUN-UPA

Mural na Woli. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Mural na Woli. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Ilu Ukraińców mordowało Polaków na Wołyniu? W roku 1943 oddziały UPA liczyły ok. 15 tys. członków, wiosną roku następnego ok. 30 tys. W mordowaniu polskiej ludności cywilnej brały udział także inne formacje oraz chłopstwo, tzw. czerń, ukraińscy sąsiedzi Polaków. W ludobójstwie dokonanym na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej uczestniczyło więc kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców. Tymczasem w planowych zbrodniach dokonywanych w napadniętych przez III Rzeszę krajach brało udział kilka milionów Niemców.

Platforma Obywatelska, premier Tusk i minister Sikorski, patrząc ze swego poziomu wykalkulowali, że nazwanie bestialskiego wymordowania ponad stu tysięcy Polaków przez terrorystyczną organizację obrazi naród ukraiński. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: to właśnie utożsamienie nie mających równych w swym bestialstwie w historii świata morderców z OUN-UPA i ich opętanych zbrodniczym szałem pomocników z całym narodem ukraińskim obraża Ukraińców stokroć bardziej. Czy premier Tusk, minister Sikorski i cała Platforma uważają Ukraińców za naród patologicznych morderców?

Dokonując żałosnej ekwilibrystyki pojęciowej, poklepali Ukraińców poufale: wiemy, wiemy, że wszyscy uwielbiacie Banderę, Doncowa, Szuchewycza, Klaczkiwskiego, Iwachowa, Łytwynczuka, Eneja i innych unurzanych w polskiej krwi zbrodniarzy, nie chcemy wam robić przykrości, więc akceptujemy ten fakt, a tym samym zachęcamy was, byście ich krwawe dziedzictwo hołubili, młodzież wedle tych wzorców kształcili i naszą wspólna przyszłość wedle tych idei planowali. To właśnie powiedzieli panowie Tusk, Sikorski i spółka Ukraińcom. Narodowi 45 milionowemu. Rozumieją, co zrobili?

Wyobraźmy sobie, że parlament Izraela nie nazywa planowego mordowania Żydów za to, ze byli Żydami ludobójstwem, ale „czystką o znamionach ludobójstwa”. A to dlatego, że 70 lat po Zagładzie nie chce popsuć sobie relacji z Niemcami. Kalkuluje tak: wszak dzisiejsi Niemcy są potomkami tamtych Niemców i zapewne  dumne są ze swych nazi-ojców i nazi-dziadków, zwłaszcza tych, którzy sprawnie i masowo nas, Żydów, mordowali. No cóż, nie można  ich rodzinnej dumy z ojcowskich dokonań narazić na szwank, nie można używać tak brzydkich słów jak ludobójstwo, znajdźmy łagodniejszy termin i zróbmy do Niemców oko „wiemy, że macie w domach portrety Hitlera, ale nic nie szkodzi, interesy ważniejsze”… Czy takie stanowisko nie zostałoby przyjęte przez dzisiejszy naród niemiecki i niemieckie państwo jako potworna obelga? W dodatku żałosna, bo wymierzona z plugawej kalkulacji albo służalczej gorliwości?

Na swoje szczęście Izrael nie ma za ministra i premiera rozklekotanych ze strachu albo zasklepionych w skarlałej głupocie odpowiedników Sikorskiego i Tuska, którzy ze swą partią przegłosowaliby w Knesecie, że Hitler miał zaledwie pewne znamiona zbrodniarza. I w ogóle po co tyle hałasu.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.