Sikorskiemu nie pomógł "hołd berliński"? Faworytem do objęcia stanowiska szefa NATO jest... Niemiec. "Der Spiegel": "Sikorski jest niewygodny"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Niemiecki tygodnik „der Spiegel“ w swoim internetowym wydaniu poinformował dziś, że największym faworytem w wyścigu o fotel sekretarza generalnego NATO jest Thomas de Maizière. Wykluczony jest Radosław Sikorski. Jak napisał „der Spiegel”: jest on „niewygodny” dla Stanów Zjednoczonych.

W kraju walczy z dużymi problemami, ale międzynarodowa kariera stoi przed nim otworem

– Pisze „der Spiegel”. Jednak te słowa nie dotyczą ministra Sikorskiego, który w Polsce faktycznie ma problemy, bo „wataha”, którą marzyło mu się „dorżnąć”, ma się coraz lepiej, ale za to drzwi kariery międzynarodowej zaczynają się przed nim coraz bardziej zamykać. To przytoczone zdanie jest o Thomasie de Maizière polityku CDU, byłym ministrze spraw wewnętrznych, a od dwóch lat ministrze obrony RFN.

Hamburski tygodnik twierdzi, że zdobył poufne informacje, z których wynika, że Sekretarzem Generalnym Paktu Północnoatlantyckiego zostanie właśnie de Maizière. Byłby to drugi Niemiec na tym stanowisku w historii NATO.

Wprawdzie inne kraje sygnalizowały zainteresowanie tym stanowiskiem, jednak największe szanse ma Niemiec

– pisze „der Spiegel”.

Potem następuje wątek, który nas najbardziej interesuje:

Były polski minister obrony, a obecnie spraw zagranicznych Radosław Sikorski jest dla rządu Stanów Zjednoczonych zbyt niewygodny. Były włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini uważany jest za człowieka Berlusconiego, a poza tym nie pełni obecnie żadnej funkcji.

Nad tym co znaczy, że Sikorski „jest dla USA zbyt niewygodny” (można to też zrozumieć jako „kłopotliwy”; w oryginale: Radoslaw Sikorski ist der US-Regierung zu unbequem – przyp. red.) będą na pewno głowili się specjaliści od polityki zagranicznej. Dla Sikorskiego oznacza to poważny problem wizerunkowy, bowiem zawsze chciał być uważany za nowoczesnego, stosującego wzorce anglosaskie rzutkiego polityka, który nadaje się na wszystkie międzynarodowe posady.

Tymczasem wychodzi na to, że rację mogą mieć jego przeciwnicy polityczni. Polski minister spraw zagranicznych ma niespójne poglądy, zmienia je jak rękawiczki, postponuje opozycję wewnątrz krajową na arenie międzynarodowej. Być może Amerykanie widzą też, że ministerstwu pod zarządem Sikorskiego daleko do słynnej „strefy zdekomunizowanej”.

Może wreszcie Sikorski sam zauważy, że łaszenie się do dwóch największych sąsiadów, różne „hołdy berlińskie” nie służą nie tylko krajowi, ale także jemu osobiście.

Sławomir Sieradzki

CZYTAJ ARTYKUŁ W "DER SPIEGEL W ORYGINALE".

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych