Nos premiera Tuska wydłuża się już do granic możliwości po kolejnych nieprawdziwych informacjach, jakie w związku z pakietem klimatycznym opowiada Polakom.
Dziś znów, wraz z ministrem ds. europejskich Piotrem Serafinem opowiedział bajkę o tym, że nie miał możliwości wetowania pakietu klimatycznego w 2008.
Jeśli tak było rzeczywiście, to czemu Tusk tuż przed szczytem europejskim w grudniu 2008 roku, na którym miał się decydować pakiet, po spotkaniu z Angelą Merkel, zapowiadał:
Naszym celem nie jest weto. Weto jest wyjściem dramatycznie ostatecznym - deklarował. Podkreślił, że konsultacje polsko-niemieckie mają pomóc uniknąć takich "dramatycznych rozstrzygnięć".
Źródło: http://fakty.interia.pl/polska/news-tusk-nasze-weto-to-ostatecznosc,nId,851208
To znaczy, że wówczas był źle poinformowany przez swoich ministrów i myślał, że ma prawo weta, czy dzisiaj nie wie, co mówi, gdy twierdzi, że go nie miał?
A jeśli wówczas nie miał prawa weta, to jakim cudem je nagle odzyskał po 4 latach, gdy wetował najnowszą wersję pogłębionego pakietu w 2012 roku? Było o tym głośno w całej Europie, bo sprzeciwiliśmy się postanowieniom proponowanym przez Danię w ramach naszej wspólnej prezydencji w UE (!).
Piszę o tym nie dlatego, żeby czepiać się szczegółów, ale po to, by wszyscy się zastanowili, o co tu chodzi?
Czy premier Tusk nie ma pojęcia co mówi i co mówią mu jego ministrowie, czy wie jaka jest prawda, ale próbuje nas wszystkich oszukać?
Czyż nie jest to już najwyższy czas, by ustanowić Europejską Nagrodę im. Gyurcsany'ego z mottem z byłego premiera Węgier: "Kłamaliśmy, kłamiemy i będziemy kłamać" i przyznać ją Donaldowi Tuskowi?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/161029-klimaty-tuska-czy-premier-nie-ma-pojecia-co-mowi-i-co-mowia-mu-jego-ministrowie-czy-wie-jaka-jest-prawda-ale-probuje-nas-wszystkich-oszukac