Lidice, Oradour i „polskie” obozy koncentracyjne. Dlaczego ikoną dla świata stało się Jedwabne, a nie pacyfikacja Zamojszczyzny?

fot. Wikimedia Commons/angelo celedon AKA lito sheppard/lic. CC-BY-SA-2.5
fot. Wikimedia Commons/angelo celedon AKA lito sheppard/lic. CC-BY-SA-2.5

Zadam pytanie retoryczne: dlaczego ikonami stały się dla świata Oświęcim*, Majdanek, Sobibór, Treblinka, …a ostatnio Jedwabne, a nie pacyfikacja Zamojszczyzny? Powstanie w Getcie Warszawskim, a nie Powstanie Warszawskie?


Powstania

Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku i trwało 63 dni. Straty  łączne sił powstańczych i ludności cywilnej  wyniosły wyniosły ok. 200 tysięcy zabitych... Powstaniu Warszawskiemu nikt nie udzielił skutecznej pomocy...

Warszawa walczyła już trzeci tydzień, gdy wybuchło powstanie w Paryżu. Trwało od 6 dni, od 19 do 24 sierpnia 1944 roku, kiedy to do Paryża dotarła czołówka 2 Dywizji   Pancernej „Wolnych Francuzów” gen. Philippea Leclerca. Następnego dnia garnizon niemiecki skapitulował. Straty francuskie oszacowano na ok. 800-1000   zabitych i ok. 1500 rannych. To tzw. straty całkowite (bojownicy ruchu oporu i ludność cywilna). Pewną ciekawostkę może stanowić fakt, że powstanie paryskie poprzedził strajk generalny trwający od 15 do 18 sierpnia. Wyobraźmy  sobie strajk w Warszawie pod koniec lipca 1944 roku...

Warszawa od ponad pół roku leżała już w gruzach, gdy wybuchło powstanie w Pradze wywołane przez komunistów. Trwało cztery dni,  od 5 do 8 maja 1945 roku. Straty czeskie oszacowano na 1694 zabitych i ok. 1600 rannych. To tzw. straty całkowite. Patrz powyżej. Pewną ciekawostkę może stanowić fakt, że powstanie praskie uratowali przed krwawym zdławieniem tzw. własowcy, a ściślej żołnierze kolaborującej  z Niemcami ROA (Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej), których w Pradze zginęło ok. 300. Szybkie postępy wojsk sowieckich spowodowały, że Niemcy przerwali pacyfikację miasta i po pertraktacjach z powstańcami zaczęli się wycofywać w stronę Amerykanów wkraczających do Czechosłowacji z Bawarii.

To nie jest kpina z wyzwoleńczych zrywów francuskiego i czeskiego ruchu oporu. To suche fakty i liczby. Po zakończeniu wojny Francuzi nigdy nie mieli problemu z  oficjalnym obchodami rocznic powstania w Paryżu. Czesi mieli, ze względu na tych własowców. Ale to całkiem inna historia.

Pacyfikacje

Lidice spacyfikowali Niemcy 10 czerwca 1942 roku. W odwecie za śmierć postrzelonego kilka dni wcześniej (vice) Protektora Czech i Moraw, Reinharda Heydricha. Heydricha postrzelili bohaterscy żołnierze czescy, Josef Gabcik, Jan Kubis i Josef Valcik, wysłani przez SOE. W Lidicach Niemcy wymordowali na miejscu 173 mężczyzn. Dalsze represje kosztowały życie w sumie 340 mieszkańców tej wsi, mężczyzn, kobiet i dzieci. Tej skali represje były ewenementem w krótkiej historii Protektoratu Czech i Moraw.

Oradour-sur-Glane spacyfikowali 10 czerwca 1944 roku esesmani z dywizji Das Reich. W odwecie za zastrzelenie oficera SS przez francuski ruch oporu. Zbrodnia w Oradour była – o ironio – wynikiem pomyłki. Oficera SS zastrzelono bowiem w Oradour-sur-Vayres. Jedno Oradour ocaliło drugie Oradour. Drugie Oradour skazało na śmierć pierwsze. Zabrakło niemieckiej solidności. W Oradour-sur-Glane zamordowano 642 ludzi, mężczyzn, kobiety i dzieci. Tej skali represje były ewenementem w krótkiej historii niemieckiej okupacji Francji.

Podczas trwającej od czerwca do sierpnia 1943 roku operacji WERWOLF, stanowiącej drugi etap pacyfikacji w wysiedleń na Zamojszczyźnie zamordowano na miejscu nieznaną liczbę osób, ok. 8000  rozstrzelano w Rotundzie Zamojskiej, a około 1000 zmarło lub zginęło w KL Majdanek. Ogółem Niemcy spacyfikowali co najmniej 800 wsi polskich tylko na terenie GG, Kresów Wschodnich nie licząc. W ponad 10 procentach przypadków były to pacyfikacje totalne, niszczące większość zabudowy i pozbawiające życia większość mieszkańców. A nie tylko Niemcy pacyfikowali polskie wsie, pacyfikowali je także nacjonaliści ukraińscy, partyzanci sowieccy i siły NKWD. Liczbę śmiertelnych ofiar pacyfikacji polskich wsi trudno nawet precyzyjnie oszacować , ale były to niewątpliwie setki tysięcy ludzi.

Płonęły też wsie białoruskie, ukraińskie, greckie, jugosłowiańskie… Razem ze swoimi mieszkańcami. W Danii, Norwegii, Belgii, Holandii Niemcy nie wykazywali piromańskich skłonności. No – powiedzmy na wszelki wypadek – raczej nie wykazywali.

Ikony świadomości

A co mają do tego „polskie” obozy koncentracyjne? Prawie nic. To tylko figura retoryczna. W tym tekście.

Przeciętny współczesny Europejczyk nie słyszał o Oradour i Lidicach. Przeciętny Polak także raczej nie. Przedstawiciele obecnych europejskich elit – dziennikarze, politycy, intelektualiści, artyści – słyszeli. Przy stosownych, choć coraz rzadszych okazjach przypominają te niemieckie zbrodnie, które poprawność polityczna każe im zwać nazistowskimi. Podobnie dzieje się w przypadku polskich elit. Lidice i Oradour stały się – w sensie historyczno-kulturowym – ikonami. W tym znaczeniu ikoną polską stało się dla świata powstanie w Warszawie. Tzn. powstanie w warszawskim getcie.

Przeciętny współczesny Europejczyk słyszał o obozach koncentracyjnych. Elity europejskie tym bardziej. Z Polakami podobnie.  Obozy koncentracyjne stały się ikoną dla świata,  Europy  i... niektórych Polaków. Oczywiście ikoną przysłoniętą welonem politpoprawności, która każe nazywać je nazistowskimi, ale zupełnie nie przeszkadza w dodawaniu przymiotnika „polskie”...

Zadam pytanie retoryczne: Dlaczego tego rodzaju ikonami stały się dla świata Oświęcim*, Majdanek, Sobibór, Treblinka, …a ostatnio Jedwabne, a nie pacyfikacja Zamojszczyzny? Powstanie w Getcie Warszawskim, a nie Powstanie Warszawskie?

Trzeba nam chyba zostać ikonoklastami. A potem „pisać” własne ikony. Czy jednak nie jest na to zbyt późno?

*Dlaczego napisałem „Oświęcim”? Ano dlatego, że w PRL wycieczki szkolne jeździły do Oświęcimia, a nie do Auschwitz. Ta akcentowana, polska nazwa była elementem polityki historycznej ekipy Gomułki. Głupiej polityki, po której następowały jeszcze głupsze.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.