Ostatecznie Tusk nie wypowiedział wojny rządowi, który nie dba o przemysł, atakuje rodzinę, lekceważy energetykę i wyklucza ze wspólnoty. Ale był bardzo blisko

PAP/Andrzej Grygiel
PAP/Andrzej Grygiel

Przemówienie Donalda Tuska na konwencji Platformy w Chorzowie mogło oszołomić. Oto bowiem człowiek, który od niemal 6 lat rządzi Polską, nie czuł wstydu wygłaszając mowę czysto opozycyjną. Mowę, w której opisywał swoją politykę dokładnie odwrotnie niż wygląda ona w praktyce.

Przemysł! Produkcja! Energetyka! - wykrzykiwał co chwilę premier, podnosząc ku górze zaciśniętą pięść. On, który pozwolił upaść przemysłowi stoczniowemu! On, który nie podjął żadnej poważnej akcji na rzecz uprzemysłowienia kraju. On, który pozwolił wyjechać 2 milionom młodych pracowników! Można też zapytać - skoro taki prorozwojowy, to czemu jeden prosty i relatywnie tani pomysł przekopania Mierzei Wiślanej okazuje się być poza jego wyobraźnią? Bez odwagi i wyobraźni Polska nie pójdzie naprzód, choćby Tusk wygłosił 100 przemówień w miastach, w których akurat gości Kaczyński.

Rodzina! Jak na Śląsku - silna! - grzmiał z trybuny. On, który szczerze chciał przepchnąć związki partnerskie, i który ledwie tydzień temu zapowiadał uczenie Polaków "maksymalnej tolerancji", co przecież w języku lewicy (co premier rozumie) oznacza rozwalanie wszystkich w miarę jeszcze stabilnych struktur społecznych, z rodziną na czele. Wspomnijmy także o obfitym finansowaniu lewackich wręcz środowisk w stylu "Krytyki Politycznej" i wpychaniu lewackiej ideologii do szkół.

Dla Polski! - wskazywał kierunek. On, który oddał RAŚ-owi na Śląsku edukację i kulturę, wiedząc, że to ugrupowanie występujące przeciwko wszystkiemu, co z Polską może się dobrze kojarzyć (a lider RAŚ głosi, że "Polska nie jest jego ojczyzną"). Przy okazji, między wierszami, Tusk uznał gwarę śląską za "język", zapewniając, że w różnorodności siła. Tak, w różnorodności jest siła, ale nigdy przeciw Polsce! RAŚ chce Polsce Śląsk wyrwać! Być może dla Niemiec.

Nowoczesność zakorzenia w tradycji i wierze! - deklarował z mocą. On, który degraduje nauczanie religii (usunięcie z ramowego programu nauczania), Kościół nazywa "lobby" i podszczuwa na księży jako na bogaczy. On, którego rząd wypycha nauczanie polskiej historii z polskich szkół!

Niemal wszystko w tym przemówieniu było nieprawdziwe. Zadłużanie kraju na potęgę i wyjątkowo głupio (bo na konsumpcję, a nie inwestycje) Tusk opisywał jako dbanie o rozwój gospodarczy. Chwalił się troską o "polskie złoto", czyli węgiel, choć w codziennej praktyce jego rząd zawiesił budowę przynajmniej 2 elektrowni (Rybnik i Ostrołęka, Opole może powstanie). Do tego budowanie atmosfery zagrożenia, bo młodzi narodowcy obrzucili prof. Baumana niecenzuralnymi słowami. Premier nie powinien tą sprawą się tak bardzo przejmować - jako apologeta postnowoczesności prof. Bauman nie uważa, by coś mogło kogoś realnie urazić. A zagrożeni to są dziś w Polsce ludzie sympatyzujący z opozycją, o czym premier wie równie dobrze jak my.

"Dla każdego z Polaków musi być miejsce w tej wielkiej, cywilizacyjnej przygodzie" - mówi Tusk. Jak na człowieka, który przeciwników politycznych próbował wykluczyć ze wspólnoty politycznej wyzywając ich od "moherów" i przyzwalając co najmniej na przemysł pogardy to wyjątkowo cyniczna deklaracja.

Miałem wrażenie, że jeszcze chwila, a Tusk powie:

"Nie po to powstała Platforma, nie po to skrzyknęli się ludzie z różnych ugrupowań, nie po to budowali nowoczesną ale wierną w takim dobrym sensie tradycji formację, by teraz minister transportu obnosił się z zegarkami za kilkadziesiąt tysięcy złotych, o których wiemy przecież, że są symbolem czegoś bardzo złego! Czegoś, co pasuje raczej do, jak to mówią, oligarchów, a nie rządu który ma dbać o zwykłych Polaków, noszących zwykłe zegarki za 100 albo i za 50 złotych"!

Niestety, Tusk spojrzał na zegarek, i uznał, że musi kończyć. A gdyby nie skończył, to kto wie, może poszedłby nawet krok dalej? Może zagrzmiałby:

"Póki będę miał energię, a na szczęście mam, i to dużo, nie pozwolę, by polskimi miastami rządzili ludzie tak nieudolni i tak skupieni na sobie a nie na dobru Polaków jak pan Grzegorz  Nowaczyk w Elblągu, na szczęście już odwołany. I Polską tacy ludzie też nie mogą rządzić, i też ich odwołamy!" [Brawa]

A może nawet:

"Mówią, że mają pecha. Wszystko im zalewa, wszystko się zawala, wszystko spada. Tak, może mają pecha. Dlatego powiem teraz w imieniu swoim, ale pewnie i milionów Polaków: pechowcy nie powinni rządzić naszym krajem! Więcej powiem: pechowców to ja nie wpuszczam nawet na boisko piłkarskie!"

A kto wie, czy nie tak:

"Pani Maria, którą spotkałem niedawno w Biedronce, powiedziała mi: "wie pan, panie Donaldzie, nawet nie ta bieda jest najgorsza, ale to, że oni tacy z siebie ciągle zadowoleni. To jest najgorsze. To boli, bo my mamy wrażenie, że oni z nas kpią. W żywe oczy. I prosiła mnie, żebym powiedział to jak będzie okazja. Teraz jest okazja, i dlatego mówię to tej złej, bardzo złej władzy: nie kpijcie z Polaków! Już dość! I nie mówię tego dlatego, że - jak pewnie powiedzą nieżyczliwi mi komentatorzy, a wiecie państwo, że nie jestem pieszczochem mediów  - że się jakoś szczególnie rwę do władzy. Nie, mówię to po to, żeby przestrzec. Bo jak dalej będą kpili, to skończy się wielkim wybuchem, który zniszczy na długo tę wielką, cywilizacyjną polską szansę, na którą tyle pokoleń czekało!"

No, ale czas minął, i Tusk zatrzymał się w pół kroku. Ostatecznie nie wypowiedział świętej wojny rządowi, który nie dba o przemysł, atakuje rodzinę, lekceważy energetykę i wyklucza ze wspólnoty tych, którzy są przeciwko niemu.

Szkoda. Polska i polski Śląsk mogłyby na takiej wojnie tylko zyskać.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.