Strona polska zaniedbała weryfikację danych rosyjskiej „czarnej skrzynki” z ostatnich dwóch sekund zapisu

fot. KBWLLP
fot. KBWLLP

Z analizy „EKSPERTYZY TECHNICZNEJ- PORÓWNANIE I DESZYFRACJA ZAPISÓW Z POKŁADOWYCH REJESTRATORÓW PARAMETRÓW” opracowanej przez firmę ATM na potrzeby Komisji Millera oraz Prokuratury Wojskowej wyłania się obraz co najmniej niefrasobliwości, jeśli nie świadomego niedopełnienia obowiązków przez polskich ekspertów analizujących zapisy „czarnych skrzynek” tupolewa. Okazuje się, że bezkrytycznie przyjęli oni za prawdziwą kopię zapisu z rosyjskiego rejestratora, którą otrzymali od Rosjan, natomiast zapisu z tego samego urządzenia, wykonanego w obecności polskich przedstawicieli, w ogóle nie analizowali.

Polski Tu-154M „101” był wyposażony w następujące rejestratory parametrów lotu: rosyjskie, systemu MSRP-64: KBN-1-1 (taśmowy, eksploatacyjny) oraz MŁP-14 (taśmowy, katastroficzny), a także polski rejestrator eksploatacyjny- ATM QAR (zapisujący w pamięci elektronicznej). Jak stwierdzili eksperci KBWL LP, dodatkowego rejestratora eksploatacyjnego- K3-63- po katastrofie w ogóle nie znaleziono. Do dziś oficjalnie nie wiemy, czy 10 kwietnia 2010 roku znajdował się na pokładzie Tu-154M „101”.

Strona polska otrzymała od Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Federacji Rosyjskiej jedną kopię zapisu parametrów lotu z rejestratora MŁP-14. Nie ma żadnych informacji, aby przy jej wytworzeniu byli obecni Polacy. Dodatkowo, z udziałem strony polskiej (przedstawicieli Prokuratury Generalnej i KBWL LP), Rosjanie wykonali kolejną kopię danych z tego rejestratora. Polscy eksperci tak opisali przedpotopową technikę wykonywania kopii:

Przy odczycie taśmy rejestratora MŁP-14-5 w przeznaczonym do tego celu urządzeniu BWS, konieczna jest ręczna regulacja ustawienia głowicy za pomocą specjalnego pokrętła. Regulacji dokonuje się na podstawie obserwacji dwóch lampek kontrolnych na urządzeniu BWS. Stwarza to kolejny element możliwości powstania ubytków i błędów w odczytanej informacji. Należy zwrócić uwagę, że ustawienie regulacji położenia głowicy czytnika BWS ma wpływ na ilość błędów w odczytanym zapisie taśmy z rejestratora MŁP-14-5, co może powodować, że kolejne odczyty mogą mieć inną ilość błędów i mogą one występować zarówno w tych samych, jak i innych miejscach.

W Polsce porównano te dwie kopie. O pierwszej kopii, otrzymanej od rosyjskiego Komitetu Śledczego eksperci napisali, że

ilość błędów w zapisie z rejestratora (…) jest wyraźna, ale nie wpływa na ogólny obraz zarejestrowanego lotu.

Nie poddano dokładnej analizie jakości tej rosyjskiej kopii zapisu z ostatnich sekund[1] - a materiał powinien być pozytywnie zweryfikowany przede wszystkim w tym zakresie, jako że przyjęto, iż to właśnie jego zapisy staną się uzupełnieniem danych z polskiej „czarnej skrzynki” ATM QAR, która już nie pracowała w końcówce lotu.

Wcześniejsze zakończenie rejestracji przez ATM QAR nie jest niczym niezwykłym- wg ekspertów nie zdążył on zbuforować danych z ostatniej półtorej sekundy lotu, i stąd jego zapis w samej końcówce nie dałby się wykorzystać. Dlatego właśnie należało sięgnąć do rosyjskiego rejestratora, aby „skleić” oba zapisy i uzyskać dane z całego lotu (czyli aż do zaniku zasilania w lecącym jeszcze samolocie, który to zanik uniemożliwił także rosyjskiej „czarnej skrzynce” zapis). Zdecydowano jednak, że oprócz dogrania kopii zapisu od miejsca, w którym polski QAR zakończył rejestrację… zostanie usunięty ostatni, bezbłędnie nagrany półsekundowy zapis.

 

Sam fakt, że polscy eksperci usunęli ostatnie poprawnie zapisane pół sekundy z rejestratora ATM QAR, aby zastąpić je materiałem rosyjskim, sam z siebie jest bardzo zastanawiający. Ale dodatkowo do tego celu wykorzystano rosyjską kopię, o której sami eksperci pracujący dla KBWL LP i Prokuratury Wojskowej stwierdzili, że zawiera „wyraźną ilość błędów”. Nie została ona w ogóle zweryfikowana- jako że Polacy nie uważali za stosowne porównać kopii otrzymanej z Komitetu Śledczego FR z drugą kopią, wykonaną przy współudziale strony polskiej!

 

Jak czytamy w „EKSPERTYZIE…” o kopii, wykonanej przez Rosjan przy udziale strony polskiej:

ta kopia zapisu z 10 kwietnia jest najgorsza z porównywanych i posiada na tyle dużo ubytków danych, że nie znaleziono żadnej w pełni poprawnej Subramki (subramka- odcinek zapisu o długości 5 sekund- przyp. M.D.)

Dalej eksperci przyznali bez żenady:

Ze względu na fakt posiadania trzech innych zapisów z tego dnia[2], nie podjęto próby rekonstrukcji danych w tym pliku i pominięto go w dalszej analizie.

Z tego suchego zapisu wynika, że strona polska uczestniczyła w wykonaniu kopii rosyjskiej „czarnej skrzynki” obarczonej tak dużą ilością błędów, że w ogóle kopia ta nie nadawała się do analizy technicznej. Nie wiadomo, czy

ręczna regulacja ustawienia głowicy za pomocą specjalnego pokrętła, na podstawie obserwacji dwóch lampek kontrolnych na urządzeniu BWS

była czynnością, która po prostu  przerosła Rosjan, czy też z premedytacją przekazali oni Polakom felerną kopię, w której błędy powtarzały się co mniej niż pięć sekund.

Faktem jest jednak, że na podstawie tej komisyjnie wykonanej kopii nie sprawdzono, czy druga, otrzymana od Rosjan kopia (wykonana bez udziału strony polskiej, a o której wszak wiedziano, że posiada „wyraźną liczbę błędów”) w ostatnich sekundach zapisu jest z nią tożsama co do zawartości, i czy w ogóle może służyć do uzupełnienia zapisu polskiej „czarnej skrzynki”.

 

Co zatem zrobiła strona polska? Nie nagłośniono sprawy rosyjskiej niekompetencji przy kopiowaniu danych. Nie wystąpiono także do Rosjan o wykonanie dodatkowej, porządnej, i w miarę możliwości bezbłędnej kopii[3]. Nie dopilnowano bezbłędnego kopiowania- aż do skutku. Nie porównano obu kopii aby sprawdzić, czy zawartość drugiego pliku jest wiarygodna. Eksperci z ATM najwidoczniej nie widzieli takiej potrzeby. Co gorsza, oni wręcz zarekomendowali… niewykonywanie dalszych kopii rosyjskiej „czarnej skrzynki”:

dalsze badanie ewentualnych kolejnych wykonanych kopii nośników rejestratorów parametrów MŁP-14-5 i KBN-1-1 jest niecelowe, ponieważ nie rokuje pozyskaniem dodatkowych danych które mogłyby poszerzyć wiedzę i mieć wpływ na treść niniejszej ekspertyzy, jak i wyniki innych badań na niej opartych.

Znając kulisy „uzupełniania” zapisu z rejestratora ATM QAR, musimy sami odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką wartość merytoryczną ma rosyjska końcówka zapisu z „czarnych skrzynek”, i ile są warte urzędowe zapewnienia, że „w zapisie parametrów lotu nie ma tego czy tamtego”.

 

Niniejsze opracowanie stanowi wyłącznie wyrażenie poglądów autora.



[1] Porównywano zawartość kopii z rosyjskiej „czarnej skrzynki” z zapisem polskiego ATM QAR, porównując 3 charakterystyczne parametry lotu w obu zapisach (wysokość barometryczna, przechylenie, pochylenie) tylko co jeden raz na każdych PIĘĆ SEKUND zapisu. Jak stwierdzili eksperci: Wybrane trzy porównywane parametry uznano za wystarczające z badawczego punktu widzenia”.

Celem porównania nie było zresztą stwierdzenie identyczności całego zapisu, ale tylko potwierdzenie, że oba zapisy pochodzą z tego samego lotu. Teoretycznie mogłoby się więc zdarzyć, że zawartość zapisu np. 4 sekund między badanymi miejscami w obu rejestratorach różniłaby się diametralnie i nie zostałoby to zauważone. Dodatkowej pikanterii sprawie przyjętej metodologii badań dodaje fakt, że od hipotetycznego uderzenia w brzozę do końca prawidłowego zapisu rosyjskiego rejestratora minęło niecałych 5 sekund…

[2] ATM QAR, KBN-1-1 (wg ekspertyzy ATM pozbawiony  końcówki zapisu w katastroficznej fazie lotu), i kopia MŁP-14 otrzymana od Komitetu Śledczego FR.

[3] MAK określił w raporcie, że „niezadowalająca jakość” zapisu MŁP-14 polegała na dużej ilości brakujących danych (missing data)

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.