Czy ubój rytualny zostanie ostatecznie zalegalizowany w Polsce? Rząd polski nie ukrywa, że uzasadnieniem jego wprowadzenia nie są wcale względy religijne

fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Temat uboju rytualnego zwierząt rzeźnych ponownie wraca w ogólnopolskiej dyskusji medialnej. Sprawa nowego rządowego projektu ustawy nowelizującej ustawę o ochronie zwierząt i wprowadzającej możliwość stosowania w Polsce tzw. uboju rytualnego, w najbliższym czasie ma ponownie stanąć na forum sejmowym.

Z opublikowanych w poniedziałek 27.05.2013 r. wyników badań CBOS wynika jednak, że legalizacji w Polsce uboju rytualnego sprzeciwia się aż 65% Polaków, podczas gdy popierających jest zaledwie 21%. Na dodatek aż 2/5 ankietowanych (41%) wyraża swój sprzeciw w sposób zdecydowany. Jedynie co siódmy Polak nie ma w tej sprawie zdania (14%). Jak więc wynika z badań CBOS – większość Polaków jest zdecydowanie przeciwna by prawo w Polsce zezwalało na ubój rytualny.

Ubój rytualny zgodnie z zasadami islamu i judaizmu, polega na zabijaniu zwierząt hodowlanych bez ich wcześniejszego ogłuszania, poprzez wykrwawienie. Zwierzę umiera w pełni świadome, czując ból nawet do dwóch  minut po poderżnięciu gardła. Ma podrzynane gardło (czyli tchawicę i podgardle wraz przełykiem), przy czym robiący to rzezak musi odebrać życie zwierzęciu jednym cięciem sięgającym aż do kręgosłupa. Kręgosłup nie może być naruszony by nie uśmiercić zwierzęcia poprzez dekapitację, czyli przez przerwanie tym samym rdzenia kręgowego za głową. Zwierzę umierające w ten sposób dusi się własną krwią, która wypływa z przeciętych tętnic i jest zasysana do tchawicy i płuc, gdyż do momentu zgonu zwierzę wciąż przecież oddycha. Najczęściej (szczególnie w przypadku bydła rzeźnego i koni) stosuje się tu system krępowania bydła w odwrotnym położeniu czyli tzw. klatki obrotowe. Urządzenia te należą do najbardziej drastycznych metod uśmiercania bez ogłuszania. By zwierzę nie wierzgało, jest na siłę wprowadzane do klatki (np. wpychane za pomocą przesuwającej się mechanicznie metalowej ściany) i zamykane w niej ze wszystkich stron (klatka zamyka się na zwierzęciu niczym kleszcze). Klatka obrotowa do uboju rytualnego to stalowa komora, w której by nie wierzgało, zwierzę jest tak zamykane, aby wystawała tylko jego głowa. Zwierzę obracane jest głową do dołu, po czym następuje poderżnięcie gardła. Śmierć oczywiście nie następuje od razu. Nietrudno wyobrazić sobie reakcję, panikę i strach zwierzęcia zamykanego w zlanej i śmierdzącej krwią klatce, potem na siłę przewracanego do góry nogami, nie wspominając już o bólu i duszeniu w momencie zabijania. Bardziej obrazowo chyba nie da się tego opisać. Bardziej odporni mogą obejrzeć zdjęcia i filmy pokazujące taki ubój, jakich mnóstwo jest dostępnych w Internecie.

Do końca grudnia 2012 r. ubój rytualny był w Polsce dopuszczalny na mocy rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 09.09.2004 r. Rozporządzenie to wprowadzono praktycznie nie informując społeczeństwa. Dopiero gdy cała sprawa dzięki mediom wyszła na jaw, pod wpływem wzburzenia opinii publicznej i protestów organizacji broniących praw zwierząt i proekologicznych, uważających tę formę uboju za wyjątkowo niehumanitarną, w listopadzie 2012 r. polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rozporządzenie to jest niezgodne z ustawą o ochronie zwierząt, która zakazuje uboju bez ogłuszania. Zgodnie z tym orzeczeniem, od stycznia 2013 r. rozporządzenie ministra dopuszczające ubój rytualny straciło moc obowiązującą. Zbiegło się to w czasie z wejściem w życie nowego rozporządzenia unijnego, zezwalającego na odstępstwa od ogłuszania w przypadku prowadzonego w rzeźni uboju zgodnego z obrzędami religijnymi. Jednak to nowe prawo unijne nie zmusza żadnego państwa członkowskiego do stosowania takiego przyzwolenia. Natomiast w demokratyczny sposób pozostawia państwom członkowskim swobodę w tym względzie. Przepisy krajowe mogą więc zapewniać dalej idącą ochronę zwierząt podczas ich uśmiercania, lub też zezwolić na ubój rytualny.

W związku z wyżej opisaną zmianą prawa unijnego w aspekcie uboju zwierząt rzeźnych, w kwietniu tego roku polska Rada Ministrów przyjęła nowy projekt zmian w ustawie o ochronie zwierząt. W projekcie tym zawarto pewne radykalne zmiany, uzasadniając konieczność ich przyjęcia zmianami w prawie unijnym. W nowych zapisach zezwolono niestety na ubój bez ogłuszania. Jedynym znikomym gestem humanitaryzmu jest jednoczesny zakaz stosowania jego najbardziej drastycznych metod, czyli klatek obrotowych. Ta nowelizacja prawna już została skierowana do Sejmu. Polska jest obecnie jednym z czterech krajów mających ścisły zakaz uboju rytualnego. Oprócz nas jest to jeszcze Szwecja, Finlandia i Litwa.

Za ponowną legalizacją uboju opowiedziało się kierowane przez PSL Ministerstwo Rolnictwa. Zarówno PSL jak i PO oficjalnie mają jednolite stanowisko poparcia w tej kwestii. Jak należało się spodziewać, kolejna próba legalizacji uboju rytualnego od razu znalazła w sejmie zdecydowanych przeciwników (PIS, Ruch Palikota). Jednak kwestia ta podzieliła także i koalicję PO-PSL, bowiem nie wszyscy posłowie PO dali się przekonać ludowcom i spora ich część jest przeciwna legalizacji uboju rytualnego. Jak donoszą media, nawet w klubie PSL są posłowie, którzy mają wątpliwości w tej sprawie (np. poseł Eugeniusz Kłopotek). W związku z tym mówi się nawet o kolejnej konieczności zarządzenia dyscypliny partyjnej w głosowaniu. W dniu 28.05.2013 r. w Sejmowej Komisji Rolnictwa odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu w tej sprawie. Najprawdopodobniej przeciw legalizacji wypowie się Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. W skład tego zespołu wchodzi 25 posłów PO, a ich sprzeciw może doprowadzić do upadku projektu. W obecnej sytuacji, gdy sondaże popularności PO i PSL lecą ostro w dół, a na dodatek większość Polaków jest przeciwna takiemu ubojowi – być może twierdzenie że jego legalizacja zostanie przegłosowana pozytywnie – jest przedwczesne.

Wedle opisywanego badania OBOP – zwolennicy legalizacji uboju rytualnego swoje stanowisko argumentują przede wszystkim wolnością wyznania i swobodą praktykowania religii oraz zyskiem natury ekonomicznej. Inne uzasadnienia pojawiały się znacznie rzadziej. Ten rodzaj działalności daje wg. nich nowe miejsca pracy oraz przynosi zyski firmom i państwu (pośrednio poprzez wpływy z podatków). Jednak jak się okazuje, zapotrzebowanie polskich wspólnot religijnych na mięso pochodzące z takiego uboju jest niewielkie. Tu należy zaznaczyć, że zaledwie 26% ankietowanych potrzebę legalizacji uboju rytualnego uzasadniało wolnością religijną oraz prawami mniejszości wyznaniowych do swobody praktykowania swoich religii. Niewielkie zapotrzebowanie krajowe na mięso z takiego uboju łatwo i bez kłopotu natury prawnej, uzupełnić dzięki importowi. Skoro zapotrzebowanie krajowe na takie mięso jest nikłe, to wedle logicznej dedukcji prawdziwym czynnikiem przemawiającym za dopuszczeniem w Polsce uboju rytualnego, pozostaje jedynie zysk ekonomiczny osiągany poprzez eksport. Siłą rzeczy, należy w tym miejscu postawić pytanie – czy zysk nade wszystko może tłumaczyć przyzwolenie na taki nieetyczny proceder?

Nie dziwi fakt, że większość obywateli znalazło się po stronie przeciwników legalizacji uboju rytualnego. Argumentem koronnym tej części społeczeństwa są względy etyczne, gdyż wiąże się to ze zbyt dużym cierpieniem zwierząt. Argumentacja przeciwników legalizacji uboju bez ogłuszania była także zdecydowanie bardziej jednolita. Dominował w niej jeden typ odpowiedzi – ubój ten jest niedopuszczalny, gdyż wiąże się ze zbyt dużym cierpieniem zwierząt, jest niehumanitarny i nieetyczny (87%). Ciekawy jest także fakt, że jedynie garstka 7% badanych sprzeciw swój uzasadniła tym, że ubój rytualny jest obcy naszej kulturze, a mniejszości wyznaniowe w to miejsce powinny mieć zagwarantowaną możliwość importu mięsa pochodzącego z takiego uboju z innych krajów, oraz że mniejszości te powinny podporządkować się regułom panującym w Polsce. Patrząc na to szerzej – przeświadczenie takie jest w zupełności zgodne z międzynarodowymi i polskimi przepisami prawa o niedyskryminowaniu mniejszości narodowych i etnicznych, które wyraźnie mówią, że mniejszość nie może narzucać swojego prawa i religii – większości. Nie dziwi więc, że dla zdecydowanej większości ankietowanych przez OBOP (82%), potrzeby mniejszości wyznaniowych nie stanowią wystarczającego uzasadnienia zabijania zwierząt hodowlanych bez ogłuszania.

Analiza wyników wspomnianego na początku sondażu OBOP daje ciekawe odpowiedzi. Wynika z niej na przykład, że opinie Polaków na temat uboju rytualnego różnicuje wiele czynników. Legalizację uboju rytualnego w zdecydowanej większości popierają: mężczyźni (w stosunku do kobiet), osoby lepiej wykształcone i osiągające większe dochody miesięczne, respondenci z większych miast, osoby powyżej 44 roku życia (w porównaniu z młodszymi, wśród których 72% jest przeciw). Mniej niż co dziesiąty (8%) respondent dopuszczalność uboju bez ogłuszania uzasadnia tym, że nie ma znaczenia sposób uboju zwierząt hodowlanych, że zwierzęta są dla ludzi, że i tak są przeznaczone na rzeź, więc sposób ich uboju jest bez znaczenia. W grupach społeczno-zawodowych, legalizacja uboju rytualnego znajduje najwięcej zwolenników wśród kadry kierowniczej i specjalistów z wyższym wykształceniem oraz pracujących na własny rachunek. Znamiennym jest jednak fakt, że wśród rolników zaledwie 29% ankietowanych opowiedziało się za legalizacją, natomiast aż 65% jest przeciw. Wniosek nasuwa się sam – to nie rolnikom zależy na legalizacji uboju rytualnego! Raczej należy wnioskować, że to garstka potentatów przemysłu rzeźnego i przetwórstwa mięsnego chce tej legalizacji. Nie powinniśmy więc jedynie w imię pogoni za zyskiem niewielkich grup biznesowych legalizować okrucieństwa wobec zwierząt i zadawania im zbędnych cierpień. Jak już wcześniej wspomniano, względy gospodarcze także nie są tu pozytywnym argumentem. Polska nie jest bowiem skazana na eksport wołowiny do krajów muzułmańskich czy do Izraela. Tym bardziej, że wciąż wielkie możliwości stwarza nam rynek krajowy i europejski. Na dodatek w sytuacji stale rosnącej wrażliwości i empatii europejskich konsumentów na zasady dobrostanu zwierząt – brak uboju rytualnego może być dla polskiego mięsa niezwykle cenną (ekologicznie i etycznie) marką eksportową!

Przeciwnicy uboju rytualnego uważają, że jest to barbarzyństwo sprzeczne z normami naszej cywilizacji i cofa nas w rozwoju moralnym. Wszak „wielkość narodów oraz ich moralny rozwój poznajemy po ich stosunku do zwierząt” (Mahathma Gandhi). Ubój rytualny to przecież zabijanie zwierząt rzeźnych w sposób znacznie bardziej okrutny od norm, które dotychczas obowiązują. Jesteśmy Polakami i Europejczykami XXI wieku, mamy normy etyczne, wychowanie i chrześcijańskie korzenie cywilizacji oraz kultury, zdecydowanie odrzucających barbarzyństwo wobec zwierząt.

W ostatnich dniach wiele znanych osób wypowiada się w tym względzie biorąc niewinne zwierzęta w obronę. Wiele mądrych tez broniących prawa zwierząt wysunął m.in. Janusz Wojciechowski, Poseł do Parlamentu Europejskiego oraz wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Honorowy Przewodniczący Intergrupy Ochrony Zwierząt w Parlamencie Europejskim. Pan Wojciechowski w 2009 r. był w Parlamencie Europejskim posłem sprawozdawcą w odniesieniu do rozporządzenia UE 1099/2009 o ochronie zwierząt podczas uśmiercania, do którego to rozporządzenia odwołuje się omawiany w tym artykule projekt obecnego rządu polskiego koalicji PO-PSL. Jest to zatem specjalista w tej dziedzinie w prawie polskim, a przede wszystkim unijnym. Poseł Wojciechowski zauważył, że w rządowym projekcie ustawowym zawarty jest poważny i w zasadzie wykluczający błąd prawny, ponieważ Sejm RP nie może modyfikować przepisów prawnych ustalonych wcześniej przez Parlament Unii Europejskiej (obecna forma wprowadzana na obrady Sejmu jest niestety taka nieprawną ingerencją), a w tym konkretnym przypadku może jedynie wprowadzać własne, dalej idące rozwiązania, wprowadzające wyższe standardy ochrony zwierząt. Ponadto, w projekcie polskim jest zawarta hipokryzja, gdyż pod pretekstem rzekomej poprawy ochrony zwierząt podczas uboju, wprowadza się zabroniony dotychczas w Polsce ubój rytualny, czyli rozwiązanie rozwiązania de facto drastycznie osłabiające ochronę zwierząt. Pan poseł uważa, że polski rząd zgłaszając ten projekt oszukuje ludzi, gdyż ten projekt ma na celu tylko i wyłącznie zalegalizowanie w Polsce uboju rytualnego, a więc prowadzi do zwiększenia cierpienia zwierząt.

Najważniejszym argumentem przeciw legalizacji jest argument względów humanitarnych, moralnych i etycznych, stwierdzający, że ubój rytualny zwiększa i przedłuża cierpienia zwierząt podczas ich uśmiercania. W tym względzie panuje zgodna opinia większości ośrodków naukowych. Nasza cywilizacja nie może jeszcze obyć się bez zabijania i eksploatacji zwierząt, ale może za to unikać zadawania im zbędnych i nieuzasadnionych cierpień. Żyjemy przecież w XXI wieku, gdzie warunki technologiczne pozwalają na jak najbardziej humanitarny sposób zabijania zwierząt, wiążący się z jak najmniejszymi ich cierpieniami. Przy całym szacunku dla innych religii i kultur, nie mogą one wymuszać na polskim prawie legalizacji okrucieństwa i zadawania zwierzętom zbędnych cierpień. Tym bardziej, gdy są jedynie pretekstem dla okrucieństwa, którego prawdziwym uzasadnieniem jest jedynie bezwzględny zysk!

Kolejny argument przeciw ubojowi rytualnemu to względy gospodarcze i społeczne. Rząd przedstawia projekt jako konieczne ratowanie polskiej branży mięsnej przed upadkiem. Ponoć bez uboju rytualnego eksport mięsa z Polski nie jest możliwy. Z uboju rytualnego pochodzi ok. 80 tys. ton mięsa wołowego, ponad 100 tys. ton mięsa drobiowego. Ubój taki przeprowadza 17 ubojni (13 bydła i 4 drobiu), zatrudniających ponad 5,8 tys. ludzi. Rząd sam jednak przyznaje w uzasadnieniu projektu, że spożycie wołowiny w Polsce wynosi zaledwie 2 kg rocznie na osobę, podczas gdy średnia w UE to 15 kg. Dane podawane przez rząd wskazują także, że nawet gdyby cała podaż wołowiny w Polsce skierowana była na rynek krajowy, to i tak konsumpcja wołowiny w Polsce nie przekraczałaby 10 kg rocznie na osobę, czyli nadal byłoby to znacznie poniżej średniego poziomu w Europie. Oczywiście Rząd nie wyjaśnił z czego wynika tak niska konsumpcja wołowiny. Jednak przy takiej koniunkturze rynkowej odpowiedź nasuwa się sama – przy ukierunkowaniu niemal całej produkcji krajowej na eksport, wołowina w kraju stała się przez to zbyt droga na kieszeń polskich konsumentów. Mamy więc ogromne możliwości zwiększania konsumpcji wołowiny w Polsce, potrzebne są tylko odpowiednie działania rządu promujące polskie mięso na rynku krajowym oraz regulujące wysokość cen mięsa i żywca w ten sposób, by zarabiał także rolnik a nie tylko przedsiębiorca-przetwórca oraz hurtownicy i pośrednicy. Nie jest więc prawdą, że eksport mięsa do krajów wymagających uboju rytualnego jest jedynym wyjściem dla kraju. Biorąc pod uwagę ogromny deficyt wołowiny w Polsce, zakłady przemysłu mięsnego mogą z łatwością zwiększyć swoja obecność na rynku krajowym, co jest z wielu względów pożądane. Powinny przy tym obniżyć cenę wołowiny i dzięki temu zwiększyć jej sprzedaż polskim konsumentom. Takie wyjście pomogłoby rolnikom i zwiększyło podaż i popyt w hodowli. Należy też podkreślić, że głównym rynkiem eksportu polskiego mięsa jest i zapewne pozostanie rynek Unii Europejskiej i rynek wschodni. Jest to rynek konsumentów coraz bardziej wrażliwych na zasady dobrostanu zwierząt (Rosja). Zakaz uboju rytualnego może być dla polskiego mięsa wielkim atutem handlowym (bardzo dobrą marką handlową) na rynkach europejskich dla wrażliwych na dobrostan zwierząt konsumentów. Jak twierdzą Obrońcy praw zwierząt, hodowcy i ekonomiści – Rząd, zamiast wprowadzać okrutny ubój rytualny, powinien raczej skupić się na promocji polskiego mięsa, jako specjału pochodzącego z humanitarnego uboju.

Trzecim argumentem jest aspekt prawny. Prawo unijne w art. 4 rozporządzenia 1099/2009 wprowadza jako zasadę ubój po uprzednim oszołomieniu. Na zasadzie wyjątku (art. 4 ust. 4 rozporządzenia) zezwala jednak i na ubój zwierząt bez oszołomienia, jednak tylko wtedy, gdy wymagają tego praktyki religijne (z zachowaniem praw państw członkowskich do wykluczenia tego wyjątku, tak jak to ma obecnie jeszcze miejsce w Polsce). Przepis ten ma charakter wyjątku od reguły i powinien być interpretowany wąsko. Chodzi tu wyłącznie o względy religijne, a nie względy handlowe! Tymczasem rząd polski nie ukrywa, że decydującym uzasadnieniem wprowadzenia uboju rytualnego nie są wcale względy religijne (jak już opisano, wspólnoty religijne respektujące ubój rytualny są w Polsce nieliczne), ale o względy handlowe. Jeżeli większością głosów w sejmie zostanie w Polsce zalegalizowany – należy mieć jednak nadzieję graniczącą z pewnością, że przemysłowy i komercyjny ubój zwierząt bez oszołomienia, prowadzony w celach eksportowych przez pomioty nie mające nic wspólnego z religiami wymagającymi uboju rytualnego, zostanie skutecznie zaskarżony jako naruszający zakres wyjątku, o którym mowa w art. 4 ust. 4.rozporządzenia 1099/2009 UE.

Reasumując – wprowadzanie w Polsce uboju rytualnego jest sprzeczne z zasadami humanitaryzmu, sprzeczne z normami polskiej i chrześcijańskiej moralności i kultury, jest też sprzeczne z interesem polskich konsumentów, a także sprzeczne z polskimi interesami gospodarczymi. Z tych względów projekt ten powinien zostać odrzucony, a Polska powinna pozostać krajem bez uboju, czerpiąc z tego korzyści moralne, gospodarcze i społeczne.

Małgorzata Pierko, dr zootechniki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.