Czy polski Kościół jest kierowany przez biskupów czy przez „GW”? Nawet nie przez Michnika, on dla katolików za ważny. Przez niejaką panią Wiśniewską

Fragment wywiadu z ks. Lemańskim w "Gazecie Wyborczej" Fot. wPolityce.pl
Fragment wywiadu z ks. Lemańskim w "Gazecie Wyborczej" Fot. wPolityce.pl

Dobre parę tygodni temu zobaczyłem księdza Wojciecha Lemańskiego wyśmiewającego przed kamerami razem z Tomaszem Lisem stanowisko polskich biskupów w sprawie In vitro. Byłem mimo wszystko zaskoczony, choć szybko zmieniająca się rzeczywistość powinna mnie zdziwień oduczyć.

Byłem zdziwiony nie szczebiotem podwarszawskiego proboszcza, dla którego nawet Szymon Hołownia jest zbyt ortodoksyjny. Bo on od Kościoła biskupów już od jakiegoś czasu woli Kościół, w którym arcypasterzami będą jego ukochani bohaterowie: Lis i Paradowska. Zdziwiła mnie kompletna bezsilność Kościoła, instytucji było nie było hierarchicznej, opartej na posłuszeństwie.

Teraz arcybiskup praski Hoser podjął spóźnione decyzje dyscyplinujące (pozbawienie stanowiska proboszcza i zakaz wypowiedzi w mediach). „Wyborcza” natychmiast już nie w krzyk, a we wrzask. Ksiądz został natychmiast kreowany na patrona „Kościoła podziemnego” reprezentującego biednych i uciśnionych. Tym rewolucyjno-powstańczym językiem posługuje się zwłaszcza nieoceniona Katarzyna Wiśniewska.

Niestraszna jej śmieszność. W czasach PRL księży patriotów skrzykiwali przeciw krwiopijcom-purpuratom przynajmniej inni księża (choć sterowani przez smutnych panów). Teraz musi wystarczyć – używając języka starowarszawskiej piosenki – niejaka Wiśniewska.

Dla tej kampanii charakterystyczne są jak zawsze operacje na języku i pełna zwrotność, gdy chodzi o argumenty. Sugeruje się, że ksiądz walczy o Kościół biedny i skromny, choć przecież powodem reakcji arcybiskupa nie jest spór o zbytek (moim zdaniem realna pięta achillesowa części duchownych), a niezgodne z nauczaniem wypowiedzi Lemańskiego dotyczące doktryny.

Ogłasza się też, że ksiądz przemawia językiem „pojednawczym”, inaczej niż inni księża. Jest to język pojednawczy wobec „Wyborczej”, „Newsweeka” i innych, tych co się z księdzem zgadzają. Wobec tych, co bronią nauczania Kościoła, jest groteskowo agresywny – przypomnijcie sobie niedawny wywiad z nim przeprowadzony przez Roberta Mazurka. A już szczególnie agresywny wobec arcybiskupa Hosera, który jest jego przełożonym.

I można by tak jeszcze długo. Na przykład zastanawiać się, dlaczego tak naprawdę ksiądz Lemański pokłócił się z tym przełożonym. Każdy ma taki ruch reformy, na jaki sobie zasłużył. Polska ma na razie jako lidera księżula, który pokłócił się z dyrektorką szkoły, w której uczył religii. I nie zgodził się z decyzją biskupa, gdy ten nie wziął jego strony.

Można by wreszcie przypomnieć, że religia, przynależność do Kościoła opiera się na posłuszeństwie. W szczególności na posłuszeństwie duchownych. Skasujcie to posłuszeństwo, a religijne nakazy stracą sens. Nikt nikogo w dzisiejszej Polsce nie zmusza ani do wyznawania tej czy innej religii. Tym bardziej do bycia księdzem.

Ale tak naprawdę Czerscy posuwają się dalej. Podważają zasady rządzące nie tylko instytucjami kościelnymi. Redaktor Wiśniewskiej proponuję prosty eksperyment. Niech ruszy do mediów krytykować Michnika. Demaskować jego nieludzki styl kierowania redakcją i absurdy kryjące się w jego komentarzach. Ciekawe jest, jak długo z nią wytrzymają. Obstawiam, że nie przetrwa dnia, a jeszcze mecenas Rogowski objaśni jej prosto, czym to grozi. Na tym tle polski Kościół jest wciąż beznadziejnie liberalny, choć przecież średniowieczny i grożący inkwizycją.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.