Głosował czy nie głosował. A może on głosował tylko żona nie głosowała? Każde z małżonków to inaczej pamięta. Chyba jednak nie głosowali, tak przynajmniej twierdzi żona, a mężowi wydaje się, że ona ma chyba rację. A tak w ogóle to było tyle lat temu, że pamięć zawodzi i trudno, żeby dzisiaj Bronisław Komorowski pamiętał co robił 4 czerwca 1989 roku. Wszak nie można pamiętać dokładnie każdego dnia życia. W końcu jednak przyznaje, że nie głosował, czego żałuje. Tak można w skrócie opisać opowieści Bronisława Komorowskiego, czy głosował 4 czerwca 1989 roku.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Bronisław Komorowski powiedział, że wraz z żoną głosował 4 czerwca 1989 roku, choć jak przyznał był przeciwnikiem „okrągłego stołu”.
Wczoraj przypomniałem Bronisławowi Komorowskiemu jego słowa, oraz jego małżonki sprzed kilku lat. Państwo Komorowscy w dwóch wywiadach przyznali się, że nie brali udziału w głosowaniu 4 czerwca. Złapałem prezydenta Komorowskiego na kłamstwie.
Jak na to zareagował Bronisław Komorowski? W swoim stylu. Zamiast przyznać się do kłamstwa i przeprosić za nie, zasłaniał się niepamięcią. Choć w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" nie miał żadnych wątpliwości. Powiedział, że głosował 4 czerwca 1989 roku.
Złapany na kłamstwie Bronisław Komorowski w swoim stylu mówi: ho, ho, ho, oj, tam, oj tam, nie pamiętam dokładnie, ale dzisiaj jest fajnie, jest ptak z czekolady, są różowe baloniki, bawmy się.
Jeśli to tak wielki dzień, tak wielkie święto, to czy Bronisław Komorowski może nie pamiętać rzeczy fundamentalnie związanej z tą datą? Aż trudno uwierzyć, że Bronisław Komorowski nie pamięta jednej prostej rzeczy, czy 4 czerwca pofatygował się do urny wyborczej. Potwierdza tym, że było to dla niego wydarzenie bez większego znaczenia, skoro nawet nie pamięta czy głosował. Tym można zrozumieć jego dzisiejsze zachowanie. Jak typowy neofita, musi być najgorliwszy w głoszeniu świętości 4 czerwca 1989 roku.
Z jednej strony ta cała nachalna propagandowa akcja związana z promowaniem rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku. Te wielkie słowa o „Święcie Wolności”, o wspólnym zwycięstwie, o wielkim sukcesie. Apel w Gazecie Wyborczej o świętowanie tej rocznicy, udział w koncertach, eventach. A z drugiej strony takie kłamstwo prezydenta Komorowskiego.
Bronisław Komorowski przypomina takiego „wujka Bronka”, który w święto rodzinne, przy domowym obiedzie, opowiada licznie zgromadzonym uczestnikom jak to bohatersko bronił Westerplatte. Pochwałom dla własnych osiągnięć nie ma końca. Licznie zebrane u stóp wujka dzieci są zachwycone opowieścią. Nagle ktoś z domowników przytomnie zauważył, że wujkowi Bronkowi musiało się coś pomylić, bo 1 września 1939 roku, jeszcze go na świecie nie było. Przecież urodził się po wojnie, w 1952 roku.
Wujek Bronek nic sobie z tego nie robi. Głaszcze się po wąsie i nie tracąc rezonu przekonuje, że Westerplatte może nie bronił, ale na jednym z polowań ubił wielkiego niedźwiedzia, co wymagało większej odwagi niż obrona Westerplatte. Ho, ho, ho, widzicie jak wielkiej rzeczy dokonał wasz wujek Bronek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159042-zlapany-na-klamstwie-bronislaw-komorowski-w-swoim-stylu-mowi-ho-ho-ho-oj-tam-oj-tam-nie-pamietam-dokladnie