Robert Mazurek dla wPolityce.pl: Jak to z wywiadem z posłanką Krajewską było. "Nie zadałem literalnie ani jednego trudnego pytania"

fot. www.ligiakrajewska.pl
fot. www.ligiakrajewska.pl

Pani Ligia Krajewska chyba się rozmyśliła i skasowała swoje groźby. Posłanka Platformy już nie straszy mnie procesem za wywiad w „Rzeczpospolitej”. Zasadniczo nie lubię sądów, ale trochę żałuję, bo byłoby ciekawie.

To miał być żart. Nigdy nie sądziłem, że poseł, to jest, przepraszam, posłanka Krajewska nabierze się na stareńką dziennikarską sztuczkę i weźmie słynne obietnice Platformy za program PiS-u. A jednak wzięła. Teraz ona i jej wierni akolici, a także przydrożne głupki i Hołdysy pałają oburzeniem. Jak można było tak PT Posłankę podejść?! Mazurek cham i oszust, czekamy na reperkusje.

Rybki, do nóg mnie padać i po rękach całować, bo mogłem tę kompromitację ciągnąć! Tak, przecież mogłem cały wywiad przeprowadzić w ten sposób, by dopiero na sam koniec poinformować Panią Posłankę, że to jednak dokumenty PO były. Wyobrażacie sobie jak by to wyglądało? To by dopiero był historyczny wywiad. Ale nie, zlitowałem się, bo – wyobraźcie sobie Drodzy Państwo - wcale nie chciałem nikogo kompromitować. Posłance Krajewskiej nie zadałem literalnie ani jednego trudnego pytania. Spytałem tylko o generalny program wyborczy i o jej działania w MEN. O cóż mam pytać polityka, jak nie o takie rzeczy? A to, że Pani Posłanka wybrała takie odpowiedzi, to, proszę wybaczyć, naprawdę nie moja wina.

I jeszcze jedno. Jestem gorącym zwolennikiem autoryzacji wywiadów. Nie czekając na ich deklarację zawsze ją proponuję rozmówcom. Nalegam wręcz, bo gdyby nie ona czytelnicy nigdy by mi nie uwierzyli, że politycy powiedzieli to, co powiedzieli, a ja tego nie zmyśliłem. Skądinąd bardzo wielu z moich rozmówców ufając mi rezygnuje z niej, inni proszą raczej z ciekawości. Kłopotów z autoryzacją miałem naprawdę bardzo niewiele.

Ale autoryzacja służy usunięciu błędów rzeczowych: nazwisk, dat, tytułów, służy doprecyzowaniu myśli, ale nie tej myśli zaprzeczeniu. Nie jest po to, by pisać wywiad na nowo, bo rozmówca uznał, że powie coś zupełnie przeciwnego lub dopisze jakiś referat. Nie zgadzam się nigdy na zmianę moich pytań (z czym miała problem Wanda Nowicka) i na takie zmiany odpowiedzi, które wypaczają ich sens. Tylko tyle. Z resztą nie mam problemów.

Wywiad z panią Ligią Krajewską nie tylko mam nagrany, ale i został on autoryzowany. Jej rytualne groźby o „rozmowie z prawnikami” traktuję jako element konwencji. Zresztą, niech Pani Posłanka rozmawia. Je też rozmawiam, nawet codziennie. Z prawniczką pod jednym dachem mieszkam.

A tak na koniec smutna uwaga. Zdarza mnie się czasem przeprowadzić naprawdę ciekawy wywiad z mądrym człowiekiem, ale wtedy pies z kulawą nogą o nim nie mówi. A kiedy jakiś poseł wywróci się o własne sznurowadła, to pół Twittera pokłada się ze śmiechu. Zgoda, niech i tak będzie, ale nie mówcie mi wtedy o tabloidyzacji mediów…

PS. Wszystkich zaniepokojonych czy będę rozmawiał również z posłami PiS informuję, że z dziką rozkoszą, lecz to nie moja wina, iż poseł Szczypińska czy Pawłowicz poszły w ślady Jarosława Kaczyńskiego i odmawiają mi wywiadu.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych