Powoli spełniają się żądania Adama Michnika, który powiedział o Jaruzelskim „odpierzcie się od generała”, a Czesława Kiszczaka - szefa MSW stanu wojennego nazwał „człowiekiem honoru”. Z powodu choroby i nieuchronnych praw biologii zapewne nigdy nie usłyszą wyroku dwaj „twórcy stanu wojennego” – Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak.
Wojciech Jaruzelski na ławie oskarżonych zasiada w dwóch procesach - o „sprawstwo kierownicze” masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. oraz o zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu „związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw” i podżeganie członków Rady Państwa PRL do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym w czasie trwającej sesji Sejmu PRL – wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji.W obu jest obecny raczej duchem.
Razem z nim zarzuty w sprawie za wydarzenia 1981 r. usłyszał gen. Kiszczak, ówczesny szef MSW. Sprawa Jaruzelskiego jest zawieszona od 2011 r. Powód? Stan zdrowia. Jeśli jego stan się nie polepszy, nigdy nie stanie już przed sądem za kierowanie tą grupą przestępczą (za co grozi kara do 10 lat więzienia) i podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień.
Proces za „stan wojenny” to nie jedyna sprawa karna Kiszczaka. Jeszcze w początku lat 90. katowicka prokuratura oskarżyła Czesława Kiszczaka, że umyślnie sprowadził „powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi”, wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach „Manifest Lipcowy” i „Wujek”.
Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka jego sprawę wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu zomowców. Po kilku procesach zapadły w nim ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia. Jednak nie wobec szefa MSW, który konsekwentnie od ponad 20 lat nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Pierwszą potyczkę z wymiarem sprawiedliwości wygrał już w 1993 roku, kiedy to dzięki stanowi zdrowia, jego sprawa została wyłączona z procesu zomowców i przekazana Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Zawsze to bliżej domu i nie musiał patrzeć na twarze rodzin 9 zastrzelonych górników. I proces w Katowicach obniżył rangę.
Jego pierwszy proces „za Wujka” ruszył w 1994 r., rok po rozpoczęciu „procesu Wujka”. Mam wciąż w swoim domowym archiwum stenogram wywiadu, jaki w kwietniu 1993 roku (po rozpoczęciu procesu w Katowicach) przeprowadziłem z Kiszczakiem w jego willi przy ulicy Oszczepników w Warszawie. Kiszczak nie pozwolił nagrywać naszej rozmowy. „Nie, proszę nie nagrywać, bo wiem co można robić z nagraniem” – szczerze powiedział dziennikarskiemu młokosowi, jakim wówczas byłem. Skrzętnie zatem notowałem.
Z dwugodzinnej rozmowy wyszło mi nieco ponad sześć stron dynamicznego tekstu. Wysłałem do autoryzacji. Po kilku dniach redakcyjny faks wypluł ponad 12 stron „autoryzowanego” wywiadu. Zdębiałem. Okazało się, że był to niemal literacko (a jakże) poprawiony stenogram naszej rozmowy. Okazało się, że mnie Kiszczak nagrywać nie zezwolił, natomiast „staroubeckim” obyczajem podchodząc do barku i zręcznie odwracając uwagę („Tereniu, dwie kawy dla nas poproszę” – zawołał generał do żony), włączył „record”.
Zrezygnowaliśmy z publikacji tego „wywiadu”, który był promowaniem linii obrony szefa MSW. Niejako przy okazji dostałem w pakiecie pismo Kiszczaka do Sądu Apelacyjnego w Katowicach z uzasadnieniem przekazania jego sprawy do Warszawy.
Autorem opinii lekarskiej, dzięki której szefa MSW i współpracownika gen. Jaruzelskiego sądzono w Warszawie, a nie w Katowicach był prof. Jacek Żochowski.
Istotnie ten stan mego zdrowia uniemożliwia mi branie udziału w procesie trwającym dłuższy czas, daleko od miejsca zamieszkania, w warunkach w których byłbym pozbawiony stałej opieki lekarskiej. Ponieważ nie tylko nie zamierzam utrudniać ustalenia rzeczywistego stanu rzeczy, lecz wręcz przeciwnie zależy mi bardzo na wyjaśnieniu sprawy, pragnąłbym aby postępowanie karne mogło mieć miejsce. W żadnej mierze nie jest moim celem unikanie wyjaśnienia ostatecznego zarzutu jaki został mi postawiony
– pisał gen. Kiszczak, zapewne już wtedy (bo na „swoim terenie”) pewny szczęśliwego finału sądowej epopei.
W 1996 r. Sąd Okręgowy uniewinnił Kiszczaka. W 2004 r. skazał na 2 lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. sprawę umorzono z powodu przedawnienia. W 2011 r. ponownie go uniewinniono. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zwracał sprawy do sądu niższej instancji.
5 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie ma podjąć decyzję w sprawie zawieszenia, z powodu złego zdrowia 88-letniego Kiszczaka, jego piątego procesu za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni „Wujek” w 1981 r.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w styczniu 2012 r. Kiszczaka na 2 lata więzienia w zawieszeniu za udział we wprowadzeniu stanu wojennego. SO uznał, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego - w celu likwidacji NSZZ „Solidarność”, zachowania ówczesnego ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL.
Dzisiaj z powodu złego zdrowia Czesława Kiszczaka Sąd Apelacyjny w Warszawie zawiesił postępowanie apelacyjne wobec b. szefa MSW w sprawie wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego. Uniewinnienia generała chciała obrona. Sąd uznał, że Kiszczak ma prawo bronić się osobiście i ma prawo do udziału w rozprawie apelacyjnej, co obecnie uniemożliwia mu zły stan zdrowia.
W innych procesach z oskarżenia IPN Kiszczak został uznany przez Sąd Okręgowy za winnego w dwóch sprawach o dyskryminację wyznaniową podległych funkcjonariuszy: wyrzucenia ze służby jednego milicjanta za to, że zawarł ślub kościelny, a innego - bo posłał córkę do pierwszej komunii św. Obie sprawy umorzono zarazem na mocy amnestii z 1989 r. W 2009 r. pion śledczy IPN zarzucił Kiszczakowi utrudnianie śledztwa w sprawie śmiertelnego pobicia przez milicję Grzegorza Przemyka w 1983 r. Z powodu przedawnienia karalności, ale przy uznaniu przestępstwa, IPN w 2012 r. umorzył to śledztwo.
W liście wysłanym 12 grudnia 1983 r. z aresztu śledczego na Rakowieckiej Adam Michnik napisał do Czesława Kiszczaka:
Sobie zaś życzę, abym (...) umiał być na miejscu w samą porę, gdy będzie Pan zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców.
W słynnym wywiadzie przeprowadzonym z Michnikiem i Kiszczakiem przez Monikę Olejnik z lutego 2001 r. („Pożegnanie z bronią” do poczytania tu http://wyborcza.pl/1,77062,126489.html) naczelny „Gazety Wyborczej” uznał Kiszczaka za ofiarę III RP.
Michnik zachwycał się Kiszczakiem:
Grał swoją rolę najuczciwiej, jak to było możliwe. Ja nie znam drugiego takiego szefa bezpieki.
W końcu stwierdził emocjonalnie, że Kiszczak jest człowiekiem honoru i będzie go bronił „do końca życia”, a na dodatek „jak niepodległości”. Nieszablonowe podejście, jak na byłego posła ze Śląska.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl: "Jaruzelski. Generał ze skazą + DVD"
autor:Lech Kowalski
Podejmując się napisania książki o Wojciechu Jaruzelskim, Lech Kowalski sięgnął do samego źródła - archiwów wojskowych. Obraz, który się z nich wyłonił, jest inny, niż ten utrwalany latami przez hagiografów generała. Wiele argumentów podawane w obronie jego decyzji okazało się nieprawdą. Analiza zebranych materiałów rysuje prawdziwy przebieg kariery Jaruzelskiego w armii - od szlaku bojowego na Berlin, przez polowanie na działaczy ruchów antykomunistycznych, walkę z Kościołem katolickim i antysemickie czystki w armii po krew przelaną podczas stanu wojennego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158467-czas-na-generalow-powoli-spelniaja-sie-zadania-adama-michnika-ktory-powiedzial-o-jaruzelskim-odpierzcie-sie-od-generala-a-kiszczaka-okreslil-czlowiekiem-honoru