Istnieją dokumenty, które każą postawić pytanie, jak to możliwe, że w ciałach pasażerów Tu-154M stwierdzono ponadnormatywną, dającą się wytłumaczyć tylko wybuchem, obecność tlenku węgla? I jak to możliwe, że do dziś nikt tego jeszcze nie zweryfikował?
- stawia pytania tygodnik „Sieci”.
WIDEO: Marek Pyza - Tygodnik "Sieci": Krew mówi za ofiary - nowe fakty ws. tragedii smoleńskiej
Marek Pyza pisze o badaniach krwi czworga osób, które zginęły 10 kwietnia.
Przeprowadzili je sami Rosjanie w pierwszych dniach po katastrofie na zlecenie polskich medyków sądowych. Chodzi o stężenie hemoglobiny tlenkowęglowej (COHb). Jej poziom jest badany m.in. u osób zmarłych w wyniku zaczadzenia niesprawnym piecykiem gazowym czy pożaru. Pozwala zweryfikować np., czy ofiara żyła w momencie wybuchu ognia (zdarzają się przypadki podpalenia w celu zatarcia śladów np. zabójstwa). Może też odgrywać ważną rolę w dochodzeniu przyczyn zagadkowych katastrof lotniczych. Jak w Smoleńsku.
Naturalne stężenie karboksyhemoglobiny w organizmie nie przekracza 2-3 proc., u palaczy – nawet 12 proc.
Tymczasem trzy osoby, o których pisze „Sieci” (bez ujawniania nazwisk) były niepalące, a poziom hemoglobiny tlenkowęglowej wyniósł u nich 6 proc., 12 proc. oraz 16 proc. Czwarta – gen. Andrzej Błasik (protokół z badań jego krwi był upubliczniony przez MAK) – palił, więc w jego przypadku stężenie na poziomie 7,7 proc. nie dziwi.
W jaki sposób mogło dojść do związania się hemoglobiny z tlenkiem węgla w stężeniu na poziomie nawet 16 proc.?
Zdaniem dr Grażyny Przybylskiej-Wendt, ekspert medycyny sądowej cytowanej przez „Sieci” stężenie COHb musiało być „przyżyciowe”, co oznacza, że jeszcze przed śmiercią ofiary zaczerpnęły powietrza zawierającego tlenek węgla.
Tygodnik przywołuje też badania polskich naukowców z dwóch uniwersytetów medycznych wykluczające możliwość przeniknięcia CO do krwi w wyniku przebywania ciała w ogniu.
Inną okolicznością jest fakt, że jedno z ciał z podwyższoną COHb zostało znalezione poza strefą działania ognia.
Te dane powinny być znane prokuratorom od dawna. Choć Rosjanie nie zawarli ich w dokumentach wprost.
W protokole dotyczącym jednej z opisywanych wyżej ofiar, strona rosyjska podała wyniki cząstkowe badania na stężenie COHb i szczegółową metodę przeprowadzania analizy, ale we wnioskach zapisała zdanie ignorujące te dane: „We krwi badanej metodą Fretwurst- Meinecke nie stwierdzono obecności karboksyhemoglobiny”.
Analogiczny wpis dotyczy kolejnej osoby. W przypadku trzeciej nawet nie zająknięto się o COHb. U czwartej z ofiar stwierdzono 11-procentowy poziom hemoglobiny tlenkowęglowej (de facto 12-procentowy – licząc bez zaokrąglania wartości wynikowych), ale rosyjski chemik napisał, że taka ilość „nie ma znaczenia toksykologicznego”.
Więcej na ten temat w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Polecamy!
Polub profil „Sieci” na Facebooku!
znp
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kup książkę: "wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r."
autorzy:Artur Bazak, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Paweł Nowacki, Izabella Wierzbicka
W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158419-skad-we-krwi-ofiar-1004-tlenek-wegla-tygodnik-sieci-ujawnia-wyniki-badan-przeprowadzonych-w-rosji