Ludzi, którzy pojawiają się na Krakowskim Przedmieściu, łączy jedno – umieją stać prosto. To nie „lud”, tylko Naród. I nie „czarny”, tylko biało-czerwony

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Agata Czarnacka, redaktor naczelna portalu lewica24.pl, kilkakrotnie goszcząca na wizji TV Republika na przestrzeni krótkiego okresu funkcjonowania tej stacji, w tekście pt. „Czarny lud smoleński. Moje doświadczenia bratania się z ludem smoleńskim: cz. 2” przytacza wyniki analiz socjologicznych opisujących ludzi gromadzących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu.

Przedstawicieli „ludu smoleńskiego” podzielono na trzy kategorie: frustratów (a jakże), ludzi o „krótkim doświadczeniu porażki” oraz tych, którzy nie mogą pogodzić się z przegraną w walce politycznej. Działaczka lewicy w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej postanowiła wyjść temu „ludowi” naprzeciw i pojawić się na Krakowskim Przedmieściu z transparentem „lewica smoleńska”. O swojej decyzji pisze:

Kiedy już opublikowałam tekst „Będę tam 10 kwietnia” i poczułam ciśnienie środowiska, które nie chciało, bym zrobiła z siebie wariatkę, powtarzałam sobie jak mantrę słowa Martina Niemöllera:

Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.

Ponieważ, jak wiadomo, uważam, że stygmatyzowanie ludu smoleńskiego odbywa się zgodnie z regułami mechanizmu rasistowskiego, zmieniałam tylko pierwszą linijkę: „Kiedy przyszli po smoleńczyków, nie protestowałam..."

Redaktor naczelna portalu lewica24.pl zdaje się jednak nie zauważać, że określanie części społeczeństwa mianem „ludu smoleńskiego” jest właśnie elementem tego stygmatyzowania. Podobnie jak tworzenie fałszywej antytezy „lud smoleński kontra inteligencja”. Przytaczanie „badań naukowych” analizujących przyczyny gromadzenia się ludzi na Krakowskim Przedmieściu – jak gdyby stanowiło to objaw jakiejś choroby - także.

Szkoda, że w przytaczanych przez Agatę Czarnacką kategoriach ludzi, którzy przychodzą od 10 kwietnia na Krakowskie Przedmieście, nie znalazło się miejsce dla pewnej bardzo licznej „kategorii” – tych, którzy zadają konkretne pytania. Od ponad trzech lat na Krakowskim Przedmieściu pojawiają się transparenty" „Gdzie jest wrak?”, Gdzie są czarne skrzynki?”, „Gdzie zniknęło kilkadziesiąt ton Tupolewa?”. I od ponad trzech lat nie ma na nie odpowiedzi.

Ludzi, którzy pojawiają się na Krakowskim Przedmieściu, łączy jedno  – umieją stać prosto. Ta cechą odznacza się zarówno ksiądz Stanisław Małkowski - przyjaciel błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, biorący udział w comiesięcznych Mszach za Ojczyznę wybitni artyści, profesorowie, biskupi, harcerze, motocykliści z Rajdu Katyńskiego, górnicy i wielu, wielu innych.

To nie „lud”, tylko Naród i nie „czarny”, tylko „biało-czerwony”. I nie potrzeba mu „bratania się” z nim przedstawicieli lewicy opuszczających na chwilę Parnas i pochylających się nad biedaczkami. To raczej lewica tego „bratania się” potrzebuje, usiłując zawczasu zadbać o odpowiednio "pluralistyczny" profil mediów skierowanych do środowisk konserwatywnych.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych