Tomasz Kaczmarek w sądzie o oszustwach przy sprzedaży willi w Kazimierzu nad Wisłą i udziale w nich Jolanty Kwaśniewskiej

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

W dniu dzisiejszym składałem zeznania w charakterze świadka w sprawie, z toczącej się przed Sądem Rejonowym w Piasecznie II Wydziałem Karnym. Rozprawa odbywała się w Sądzie Okręgowym w Warszawie przy drzwiach zamkniętych. Proces dotyczy okoliczności sprzedaży willi w Kazimierzu nad Wisłą i dokonania przy jej sprzedaży w roku 2009 oszustwa skarbowego przez osoby uczestniczące i pomagające w transakcji.

Cała sprawa miała swój początek podczas słynnej rozmowy Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym, podczas której Józef Oleksy powiedział, że rzeczywistymi właścicielami willi w Kazimierzu są Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy - sugerując, że pieniądze za które kupili wskazaną nieruchomość pochodzą z łapówek. W sprawie powyższej zostało wszczęte śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach. Prokuratura powierzyła prowadzenie czynności w tym śledztwie Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu.

Przypominam, że w rezultacie działań CBA prokuratura oskarżyła trzy osoby. Natomiast zupełnie pominięto w tym procesie udział oraz rolę jaką odegrała we wskazanej transakcji Jolanta Kwaśniewska. Z uzyskanego w wyniku działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego materiału dowodowego wynika jednoznacznie, że to Jolanta Kwaśniewska kierowała całością działań podjętych przez osoby oskarżone w tej sprawie. Należy podkreślić, że występujący w sprawie jako właściciel i sprzedawca nieruchomości Marek M. były prezes Budimexu był jedynie słupem i figurantem, podstawionym do sprawy, przez Marię J., po uzgodnieniu z Jolantą Kwaśniewską pod koniec 2007. r. w sytuacji gdy Urząd Kontroli Skarbowej z Lublina wszczął wobec Marii J. kontrolę z tzw. nieujawnionych źródeł dochodów.

Przedmiotowa kontrola UKS została wszczęta celem sprawdzenia z jakich źródeł pod koniec 2005 r. Maria J. otrzymała kwotę ponad 830 tys. dolarów amerykańskich. Maria J. była osobą niepracującą, utrzymującą się jedynie z niskiej emerytury. Willa w Kazimierzu stanowiła formalnie w dokumentach jej własność. Jednakże po wpłynięciu tak wysokiej kwoty nie zmieniły się zapisy w księgach wieczystych co do własności willi.

Należy podkreślić, że Marek M. miał przed UKS odegrać rolę właściciela nieruchomości. W tym celu został na piśmie poinstruowany przez Marię J. jak ma zeznawać przed UKS–em. We wskazanym piśmie, które znajduje się w aktach sprawy, Maria J. precyzyjnie instruuje Marka M. o tym, jak ma zeznawać na temat okoliczności zawarcia fikcyjnej transakcji kupna domu w Kazimierzu. Między innymi miał zeznać, że pieniądze wpłacał bezpośrednio w gotówce a nie przelewem bankowym oraz miał pokazać organom skarbowym umowę przedwstępną sprzedaży nieruchomości zawartą w zwykłej formie pisemnej a nie w formie aktu notarialnego.

W śledztwie ustalono, że w dniu w którym rzekomo miał wpłacać gotówkę na konto Marii J. nie było go w kraju. Z ustaleń dokonanych w sprawie przez funkcjonariuszy CBA w sposób jednoznaczny wynikało, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy jako jedyni korzystali z willi, ponadto to Jolanta Kwaśniewska przez cały czas pokrywała koszty eksploatacji nieruchomości. CBA uzyskało również materiał dowodowy, z którego wynika, że to Jolanta Kwaśniewska podjęła decyzję o sprzedaży nieruchomości oraz określiła warunki transakcji w tym cenę sprzedaży. Maria J. po konsultacjach z Jolantą Kwaśniewską poinformowała Marka M. w słowach – „...nie wiem czy wiesz ale sprzedajesz swoje mieszkanie...”. Marek M. zrozumiał aluzję odpowiednio to komentując i bezwarunkowo zgadzając się na przystąpienie do sprzedaży. Dodatkowo należy podkreślić, że inicjatywa podziału kwoty, jaka miała być zapłacona przy transakcji zakupu nieruchomości, na wpisaną oficjalnie do aktu notarialnego i przekazaną poza aktem, wyszła od Marii J.

Przypomnę, że całość ustalonej kwoty wynosiła trzy miliony sto tysięcy złotych z czego w akcie notarialnym wpisano kwotę 1,6 mln. Druga część kwoty została wręczona w gotówce synowi Marii J. Janowi J. tuż przed transakcją u notariusza. Ze zgromadzonych w sprawie materiałów wynika, że Jan J. kilkakrotnie informował mnie, że willa w Kazimierzu Dolnym jest własnością państwa Kwaśniewskich. Wielokrotnie instruował mnie o konieczności zachowania tego faktu w tajemnicy.

W dniu zawierania transakcji Maria J. jechała do Warszawy prosto z posiadłości Kwaśniewskich położonej na Mazurach. CBA zarejestrowało wówczas dwie rozmowy telefoniczne pomiędzy Marią J. a Jolantą Kwaśniewską. Podczas tych rozmów Jolanta Kwaśniewska instruowała Marię J. co ta ostatnia ma zrobić z otrzymaną gotówką. Jolanta Kwaśniewska poleciła podczas tych rozmów między innymi wymianę otrzymanych złotówek na euro lub dolary. W trakcie tych rozmów została także wskazana osoba, do której należy przewieźć pieniądze, i która miała osobiście dokonać tej wymiany. Wskazaną osobą był Marek Zabrzeski, szef Agencji Royal Wilanów, przyjaciel i dawny wspólnik Jolanty Kwaśniewskiej. Należy dodać, że przesłuchany po zatrzymaniu w śledztwie Marek Zabrzeski zeznał, że tego dnia zadzwoniła do niego Jolanta Kwaśniewska i poleciła wymianę złotówek na dolary. Fakt przeprowadzenia wskazanej rozmowy potwierdzają zabezpieczone w sprawie bilingi.

Marek Zabrzeski po otrzymaniu wskazanych instrukcji podjął działania zmierzające do wymiany gotówki między innym kontaktując się osobiście z kantorami wymiany walut. Dysponując tymi dowodami kierownictwo CBA podjęło decyzję o zakończeniu działań. Zatrzymano osoby uczestniczące w transakcji, pieniądze w kwocie 1,5 mln złotych zabezpieczono w siedzibie spółki Royal Wilanów.

Kwota w wysokości 1,6 mln widniejąca na akcie notarialnym nigdy nie została przez CBA przekazana.

Należy dodatkowo podkreślić, że wszystkie działania w tej sprawie dotyczące procedury kontrolowanego zakupu nieruchomości odbywały się za zgodą Prokuratora Generalnego Andrzeja Czumy, który dodatkowo na dzień przed realizacją został przez funkcjonariuszy CBA poinformowany w szczegółowym raporcie pisemnym o stanie sprawy. Po zapoznaniu się z treścią raportu, Prokurator Generalny złożył na nim dekretację, że zdobyty w sprawie materiał ma być w całości dołączony do śledztwa jako dowód w toczącym się postępowaniu. Szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach z niewiadomych powodów już po dokonaniu zatrzymań zakwestionowała decyzję swojego zwierzchnika i nie uznała zdobytych w sprawie przez CBA materiałów jako dowód w śledztwie.


Tomasz Kaczmarek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.