Dymisja Budzanowskiego – co dalej z łupkami? W jakim stopniu następca ministra będzie kontynuował jego politykę?

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Byliśmy świadkami najdłużej trwającej eutanazji w dziejach. Do dymisji Mikołaja Budzanowskiego premier przymierzał się niemal pół roku. Teraz dokonał aktu ostatecznego politycznego dobicia tego polityka. Jednak w całym zamieszaniu wokół memorandum i gier Rosjan mnie osobiście najbardziej interesuje jedna kwestia – co dalej z gazem łupkowym?

Żeby było jasne – Budzanowskiego ani trochę mi nie szkoda. Szef resortu skarbu był typowym platformerskim ministrem z całym „dobrodziejstwem” inwentarza. Mieliśmy wszystkie klasyczne symptomy choroby zwanej Platformą Obywatelską – pogardę dla kompetencji, natychmiastowe zatrudnienie rozmaitych pociotów w resorcie na etatach doradczych za pięć „tysi” na rękę, żona sąsiada pana ministra mianowana na szefową PGNiG i tak dalej, nihil novi.

Jednak na rzecz Budzanowskiego można przytoczyć jedną okoliczność łagodzącą – to jest jego walkę o rozwój stosownych technologii i wydobycie gazu łupkowego w Polsce. Minister słusznie wyczuł, iż łupki będą w najbliższych latach dużą innowacją energetyczną i mogą doprowadzić do tego, iż Polska nareszcie, po dwudziestu latach, będzie w stanie obniżyć ceny energii oraz zdywersyfikować ich źródła. Dymisja Budzanowskiego jest więc w tym względzie na rękę Rosjanom, którzy całą akcją z memorandum upiekli, jak to mają w zwyczaju, kilka pieczeni na jednym ogniu. Primo – Putin zrekonstruował Tuskowi rząd. Secundo – znów zamieszali w polskim, politycznym kotle. Tertio – wszystko wskazuje na to, że zamieszali w kwestii łupków. A na tym Rosji także zależy – maksymalne opóźnianie badań i wydobycia, przynajmniej do czasu, aż sami posiądą stosowną technologię (a przy skuteczności rosyjskiego szpiegostwa gospodarczego to wszak tylko kwestia czasu).

O sprawę łupków dość ofiarnie walczy w Parlamencie Europejskim deputowany Bogusław Sonik. Jest to sprawa, która łączy większość deputowanych ponad politycznymi podziałami. Aczkolwiek i tutaj nastąpi zwrot – czy ktoś jest chętny założyć się, że tuż przed wyborami do PE kandydaci i deputowani Europy Plus uczynią woltę i przyłączą się do grup antyłupkowych w europarlamencie? (by po ewentualnym wejściu ich deputowani działali w najbardziej antyłupkowej grupie Zielonych w PE).

W tej chwili nie sposób stwierdzić w jakim stopniu następca Budzanowskiego będzie kontynuował jego politykę. Donald Tusk odstrzelił ministra i odleciał do Sopotu, a pardon my French – smród pozostał. Opinia publiczna (wróćmy, na Boga, do stosowania tego określenia w jego właściwym znaczeniu!) wyjątkowo jaskrawie widziała jak genialnie czekiści rozegrali „chłopców w krótkich spodenkach” z rządu. A trzeba pamiętać, iż rosyjscy decydenci to ręka w rękę absolwenci szkół KGB, na pamięć znający „Sztukę Wojny” Sun Tzu, którym tak brzydzą się nasi politycy – jak chyba brzydzą się każdą wiedzą na temat tego jak robi się prawdziwą politykę.

Polska już nie jest podmiotem lecz przedmiotem gry międzynarodowej. Musimy zdać sobie z tego sprawę. Choćby po to, by nasze wnuki nie czytały w książkach historycznych o początku XXI wieku, jako czasie kolejnego „rozbioru Polski”. Bo Polski się nie rozbierze.

Ją się wyprzeda.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych