Na rocznicę urodzin Korfantego Państwowy Instytut Wydawniczy podrzucił nam kukułcze jajo. Biografię jubilata trudno potraktować inaczej, niż jako propagandę RAŚ-owską

fot.wikipedia.pl
fot.wikipedia.pl

140 rocznicę urodzin Wojciecha Korfantego Państwowy Instytut Wydawniczy uczcił racząc nas biografią jubilata, którą to trudno potraktować inaczej jak propagandą RAŚ-owską. Oto historyk – amator Jan F. Lewandowski, próbuje nam wmówić, że sprawą, która w latach 1919 – 1921 rozpalała emocje na Śląsku była kwestia ... ewentualnej autonomii. Oczywiście zdawać miał sobie z tego sprawę Korfanty:

Pod koniec sierpnia 1919 roku przebywający wtedy w Berlinie Korfanty spotkał się ze zwolennikami niepodległości Górnego Śląska: Józefem Musiołem i księdzem Tomaszem Reginkiem, którzy - według sprawozdania Korfantego - gotowi byli opowiedzieć się za Polską, jeśli ta przyzna Górnemu Śląskowi „daleko idącą autonomię”.


Lewandowski nie pisze, skąd pochodzi zamieszczony w końcowej części tego akapitu cytat. Korfanty pozostawił sobie gigantyczną spuściznę. Nie twierdzę, że przeczytałem wszystko, ale sporą część na pewno i próżno byłoby tam znaleźć cokolwiek, co świadczyłoby o poważniejszym zainteresowaniu Korfantego tą problematyką. Ale wróćmy do książki Lewandowskiego:


Rozmowy berlińskie potwierdza ksiądz Reginek we wspomnieniach „Proboszcz śląski” wydanych w 1952 roku w Londynie, wspominając nawet kilka konferencji z Korfantym. Napisał ksiądz Reginek, że „Korfanty przyrzekł jak najrychlej opracować i przedłożyć w sejmie warszawskim odpowiednią ustawę o autonomii dla Górnego Śląska po przyłączeniu go do Polski”.


Autor powołuje się tu więc na wspomnienia ks. Reginka, którego to określa mianem "zwolennika niepodległości Śląska", do czego za moment wrócę. Szkoda, że Lewandowski nie zacytował całego akapitu, w których mówi o owych rozmowach z Korfantym (przy okazji – ks. Reginek nie wspomina nic o udziale w nich Józefa Musioła), bowiem postawiłoby to całą tezę w innym świetle. Pozwolę sobie uzupełnić ten brak:

I on był zdania, że jeżeli Śląsk ma uniknąć gwałtownego wstrząsu ekonomicznego i duchowego, musi przez jakiś czas być wyposażony w autonomię gospodarczą i oświatową. Zarazem trzeba było paraliżować akcję rządu niemieckiego, który widząc się zagrożony w posiadaniu Górnego Śląska, w tych właśnie dniach ogłosił autonomię polityczną i oświatową dla Górnego Śląska.


Autonomia miała być więc sposobem na uniknięcie wstrząsów, przy czym miało to być rozwiązanie tymczasowe, z czym ponoć zgadzali się obaj rozmówcy. Co więcej, ks. Reginek wcale nie uzależniał swego poparcia dla starań Polski o przyłączenie Górnego Śląska od nadania Śląskowi autonomii. Ewidentnie traktował on autonomię jako środek do uzyskania celu, którym było złączenie Śląska z Polską. Zupełnie inaczej jednak rzecz wygląda po odpowiedniej „obróbce” Lewandowskiego.

Tymczasem w dalszej części mamy wałkowanie absurdalnej tezy, że Górnoślązacy właściwie tylko dlatego głosowali tak licznie za Polską, bo ta obiecała im autonomię, przy czym raczej jest to zbiór pobożnych życzeń autora...
Natomiast wrócę do osoby ks. Reginka, o którym Lewandowski napisał jako o "zwolenniku niepodległości Śląska". Próżno jednak byłoby znaleźć potwierdzenie tego w przywołanych wspomnieniach ks. Reginka. Przez cały czas pisze on o swoim zaangażowaniu w sprawę złączenia Śląska z Polską. Z kolei „zwolennikom niepodległości Śląska” poświęca on niewielki fragment w kontekście opisu wydarzeń z końca 1918 roku:


Nie bardzo ufano i wierzono w możliwość przyłączenia Śląska do zmartwychwstałej Polski, skoro nawet wodzowie jej nie byli w tej mierze jeszcze zupełnie zgodni między sobą. ... Mała tylko część szła śladami radykalnej polityki Korfantego i Rostka, polityki zmierzającej do bezwzględnego połączenia Śląska z Polską. W dodatku samo rozbicie w obozie polskim między Napieralskim i Korfantym odstraszyło nawet wahających się jeszcze polskich zwolenników. Nie trzeba się dziwić, że w tak ogólnym zaburzeniu, kiedy słabą tratwę śląską zalewały ze wszech stron ogromne fale, wielu kierowników z oddaną im ludnością widziało ratunek w najbliższym porcie – w odłączeniu się od znienawidzonych Prus i utworzenia z całego historycznego Śląska – niemieckiego i austriackiego – samodzielnego kraju i zabezpieczenia jego niezależności przez połączenie polityczne z Polską.


Ale „zainteresowanie” ks. Reginka tą kwestią najwyraźniej szybko się kończy i więcej do tego tematu w swoich wspomnieniach nie wraca... Kiedy na przełomie 1918 / 1919 r. realna staje się kwestia złączenia Śląska z Polską, ks. Reginek oddaje się temu bez reszty.
Wspomnienia ks. Reginka wcale nie potwierdzają rewelacji, którymi raczy nas Dariusz Jerczyński i które to możemy znaleźć między innymi w wikipedii. Wręcz im przeczą. Chętnie więc poznam źródło owych rewelacji.

Ks. Reginek niewiele miejsca poświęca w swych wspomnieniach sprawie autonomii. Poza zacytowanym wcześniej fragmentem z opisu rozmowy z Korfantym, wraca on do tej kwestii przy okazji opisu rozmowy z Józefem Rymerem, który to miał mu w jej trakcie powiedzieć, że autonomia owa wprowadzona została przez Sejm Rzeczypospolitej, aby „przeprowadzić bez wstrząsu lud śląski na łono ojczyzny”, przy czym dodać miał jeszcze:

Dlatego właśnie sejm polski uchwalił tak szeroką autonomię dla Śląska, aby mu ułatwić to przejście.


Kontekst – tak tej sytuacji, jak i wcześniejszej, dotyczącej rozmowy z Korfantym – jest jasny: ks. Reginek dążył do tego, aby złączenie Śląska z Polską przebiegło w miarę bez kolizyjnie, by nie doszło przy tej okazji do eskalacji konfliktów społecznych i narodowościowych. Uważał więc, że wprowadzenie tymczasowo autonomii da taką możliwość.


Tak czy inaczej – kwestia autonomii w obszernych wspomnieniach ks. Reginka pojawia się na ich marginesie i nie zajmuje w nich jakiegoś szczególnego miejsca. Zupełnie inaczej rzecz się ma z agitacją plebiscytową, działalnością społeczną i ... Powstaniami Śląskimi. Warto w tym miejscu w szczególności zacytować, jak ks. Reginek wyjaśniał wybuch III Powstania Śląskiego.


Ta właśnie wiadomość, że przedstawiciele koalicji mają dopiero uchwalić ostateczny podział Śląska, oddziaływała ogromnie na mentalność polskiego ludu na Śląsku, zwłaszcza polskich górników, którzy rozgoryczeni pierwotną hiobową wiadomością, pragnęli po raz trzeci zadokumentować z bronią w ręku, że Górny Śląsk, stara dzielnica Piastowska, zachowała przez wieki swą narodowość i nie chce nadal być kolonią pruską. Trzecie, tak krwawe i ofiarne a zarazem w zdarzenia i niebezpieczeństwa obfitujące powstanie górnośląskie, uratowało najważniejszą część Górnego Śląska dla Polski.


Z kolei przyłączenie części Górnego Śląska do Polski skwitował słowami, iż „przyjmował życzenia polskich przyjaciół z podzieloną radością. Wielka część ukochanego ludu śląskiego została nadal pod władzą Niemców” . Oczywiście, w sposób szczególny radował go fakt, że Polsce przypadła Królewska Huta, w której sprawował posługę duszpasterską: „Przydzielenie tego miasta do Polski było ukoronowaniem tak niebezpiecznej i uciążliwej pracy.”
Warto przytoczyć jeszcze słowa ks. Reginka, komu – jego zdaniem – Górny Śląsk zawdzięczał to, że pozostał polski. Oczywiście Kościołowi Katolickiemu:


Pod opieką kościoła zachowali zwłaszcza Górnoślązacy przez sześć wieków język i ducha polskiego. W pieśniach kościelnych i kazaniach z czasów Kochanowskiego i Skargi, przekazywali im wiernie wierni narodowi polskiemu kapłani te skarby ojcowskiego języka.


Separatyści śląscy wzięli sobie na sztandary ks. Reginka (endeka, przyjaciela Romana Dmowskiego) mniej więcej na tej samej zasadzie, na jakiej patronką ruchów lesbijskich stała się Maria Konopnicka (matka ośmiorga dzieci)...

Tymczasem wróćmy do wydanej przez PIW biografii Wojciecha Korfantego. Otóż jeden z podrozdziałów w rozdziale „Znowu na Górnym Śląsku”, dotyczącym wydarzeń w okresie między końcem I wojny światowej a wybuchem III Powstania Śląskiego nosi tytuł Sprawa autonomii”, a nieco dalej mamy cały rozdział pod wymownym tytułem „W obronie autonomii”, przy czym sprawa, która znajdowała się na marginesie zainteresowań Korfantego dotyczących przedstawiona tu została jako kluczowe zagadnienie jego aktywności politycznej...

Nie będę się zakładał, ale podejrzewam, że gdyby przejrzeć całość jego publicystyki i uwzględniając oficjalne wystąpienia, okazałoby się, że zagadnienie autonomii województwa śląskiego zajmowało tam porównywalną ilość miejsca co ewentualne podboje zamorskie Rzeczypospolitej...


Tak więc warszawski Państwowy Instytut Wydawniczy podrzucił nam na rocznicę urodzin Korfantego kukułcze jajo.

Wojciech Kempa

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.