PiS wychodzi na prowadzenie w sondażach. Ale żeby na stałe odzyskał pozycję lidera potrzebne są w nim zmiany

fot. Andrzej Grygiel
fot. Andrzej Grygiel

Jesienna ofensywa Prawa i Sprawiedliwości przyniosła tej partii po raz pierwszy od kilku lat prowadzenie w sondażach wyborczych. Po tzw. aferze trotylowej nastąpił spadek poparcia, ale przy słabości Platformy Obywatelskiej partia Jarosława Kaczyńskiego znowu obejmuje prowadzenie w wyborczym wyścigu.

Żeby na stałe odzyskać pozycję lidera i pozyskać zaufanie niezdecydowanej części elektoratu potrzebne będą jednak dwie rzeczy.
Po pierwsze zmiany, personalne. Niedostrzegana albo totalnie pomijana jest młoda i dynamiczna część Prawa i Sprawiedliwości. Do grupy tej należą m.in. Przemysław Wipler, Paweł Szałamacha, Artur Górski, Jan Dziedziczak, Bartosz Kownacki, Marcin Mastalerek i profesor Krzysztof Szczerski, ekspert od spraw europejskich, który zasłynął ostatnio zasłynął bezpardonowym podsumowaniem rządów Donalda Tuska. Ten ostatni mógłby stanąć na czele nowego frontu PiS przyciągającego centrowy elektorat. Na pokazaniu drugiej, do tej pory nieznanej twarzy partia mogłaby jedynie zyskać, celując zwłaszcza w młodszą grupę wyborców.


Jednocześnie do gry powinno wejść “prezydenckie” skrzydło partii: Maciej Łopiński, Jacek Sasin i Andrzej Duda stanowiący wyważoną, aczkolwiek stanowczą grupę działaczy PiS, a zarazem będący kontynuatorami myśli propaństwowej realizowanej przez ministrów z kancelarii Lecha Kaczyńskiego.

Zmiany wizerunkowe w partii mogłyby się powieść jedynie wtedy, gdyby na dalszy plan zeszli panowie z tzw. “zakonu PC”: M. Kuchciński, M. Błaszczak, J. Brudziński i inni. Z kolei Antoni Macierewicz nie musiałby rezygnować z wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, ale mógłby to robić w cieniu, z wynikami prac wstrzymując się do momentu, gdy nikt nie zarzuciłby mu że tworzy kolejne niepoparte faktami fantasmagorie. Wszystko zależy jednak od prezesa Kaczyńskiego. To on póki co obsadza główne role w PiS i jedną decyzją mógłby odnowić twarz swojej partii.
Po drugie, powrót do jesiennej kampanii “Alternatywa” i zmiana taktyki w stosunku do rządu. Szereg konferencji i spotkań na temat rozwiązywania palących problemów gospodarki, służby zdrowia, czy szkolnictwa było strzałem w dziesiątkę. Projekt ten był udany tym bardziej, że władze partii do rozmów zaprosiły ekspertów, którzy niekoniecznie mają po drodze z PiS. Ofensywa programowa nawet przy nieprzychylnych mediach siłą rzeczy musiała przebić się do szerokiego grona odbiorców, w tym do elektoratu niezdecydowanego. Stąd tak spory wzrost w sondażach pod koniec ubiegłego roku.


Oprócz powrotu do “Alternatywy” partia Jarosława Kaczyńskiego powinna skutecznie, zdecydowanie i co najważniejsze szybko reagować na kolejne posunięcia rządu Donalda Tuska. Ograniczenie się do złożenia wniosku o wotum nieufności dla ministra skarbu po wypłynięciu sprawy memorandum w sprawie Jamału II to trochę za mało. W powszechnej opinii, kolejne wnioski to tylko zawracanie głowy w sytuacji, gdy wiadomo, że koalicja obroni swoich ministrów, choćby popełnili najgorsze z możliwych błędów.

Prezes Kaczyński mówiąc, że rząd jest zły i nadaje się tylko do odwołania oczywiście ma rację, ale potencjalni wyborcy nie widzą sensu krytyki dla krytyki. Pokazanie nowej twarzy partii, przedstawianie konkretnych rozwiązań i nie odpowiadanie na zaczepki ze strony koalicji mogą okazać się kluczem do zwycięstwa.

Marcin Strzymiński, bloger, student UG

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.