Polska nie ma polityki zagranicznej i nie ma ministra spraw zagranicznych – wynika z sejmowego wystąpienia Sikorskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / T. Gzell
fot. PAP / T. Gzell

Zamiast porywającej, a choćby atrakcyjnej wizji polityki zagranicznej mamy abdykację rządu PO-PSL z jakichkolwiek ambicji odgrywania samodzielnej roli w polityce europejskiej i światowej. Jeśli coś się uda w doraźnych sojuszach to dobrze, ale generalnie nie warto zawracać sobie tym głowy. Jedyne co warto, to bardziej na serio zajmować się gospodarką, żeby polski region w Federacji Europejskiej nie był zbyt zacofany. Z sejmowego wystąpienia szefa MSZ Radosława Sikorskiego wynika, że Polska nie ma samodzielnej polityki zagranicznej, obecna ekipa rządząca uważa, że nie jest nam ona do niczego potrzebna, a sam minister spraw zagranicznych funkcjonuje, ale tak, jakby go nie było.

To drobiazg, że wystąpienie było nijakie i bełkotliwe, że były w nim fragmenty folderów polskich biur turystycznych oraz informacji dla zagranicznych drobnych biznesmenów. Ważne jest to, że z informacji ministra Sikorskiego dla Sejmu nie dowiedzieliśmy się właściwie niczego o tym, jaka będzie polska polityka zagraniczna. Dowiedzieliśmy się, że trzeba wejść do strefy euro, a wtedy większość problemów sama się rozwiąże. Minister Sikorski nie zauważył, że na Cyprze mamy właśnie koronny dowód na to, iż strefa euro nie tylko żadnych problemów nie rozwiązuje, ale stwarza całkiem nowe, poza tą strefą nie istniejące. Wszystkie problemy Polski rozwiązałyby się, gdyby Wschód z Rosją włącznie uczynić częścią Unii Europejskiej i rozciągnąć zachodnią cywilizację do Pacyfiku.

W wystąpieniu Sikorskiego dlatego nie było wizji ani planu polskiej polityki zagranicznej, bo zarówno minister jak i jego szef premier Donald Tusk nie widzą takiej potrzeby. Unia prowadzi politykę za nas i trzeba się tylko dobrze wtopić w Europę. O samodzielnej polskiej polityce zagranicznej możemy sobie natomiast dumnie powspominać, odwołując się do potęgi I Rzeczpospolitej i planów oraz marzeń marszałka Piłsudskiego. To nam poprawi humor i tyle wystarczy. Można jeszcze ewentualnie powspominać o Cesarstwie Rzymskim, bo wtedy poczujemy się jego dziedzicami.

Tezy wystąpienia ministra Sikorskiego są o tyle zdumiewające, że o wiele większe ambicje i aktywność w polityce zagranicznej wykazywał rząd RP na uchodźstwie podczas II wojny światowej, choć jego możliwości były nieporównanie mniejsze niż ma obecnie gabinet, w którym Sikorski kieruje MSZ. Oczywiście nie musimy się od razu porywać na mocarstwowość, ale 38-milionowy europejski kraj bez samodzielnej polityki zagranicznej to jednak ewenement.

Radosław Sikorski zaprezentował się bardziej jako aspirujący do stanowiska szefa europejskiej polityki zagranicznej, niż polski minister. Ale skoro zajmująca to stanowisko Catherine Ashton w 2014 r. odchodzi, więc widocznie Sikorski uznał, że każda autopromocja się przyda. I nic dziwnego, bo od dawna, a przynajmniej od swego berlińskiego wykładu, Radosław Sikorski nie przejmuje się sprawami, za które konstytucyjnie odpowiada, lecz kombinuje, jakby tu zaistnieć na ważnym unijnym stanowisku.

W porównaniu do poprzednich informacji Radosława Sikorskiego na temat polityki zagranicznej, ta z 20 marca 2013 r. powinno przejść do historii. Oznacza ono ni mniej, ni więcej, tylko zrealizowanie groteski wymyślonej na potrzeby filmu Stanisława Barei „Miś”. Tam szatniarz mówi: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi”. Nie mamy polityki zagranicznej – obwieścił Sejmowi, ambasadorom i światu Radosław Sikorski – i co nam zrobicie. To nowa jakość w polskiej polityce, że zamiast ministra spraw zagranicznych mamy Misia. Byłoby to śmieszne, gdyby nie było bardzo niebezpieczne. Ale w świecie „Misia” nawet niebezpieczeństwa nie są mierzone realną miarą. Warto jednak pamiętać, że ten komediowy seans się kiedyś skończy. I to szybciej niż jego uczestnikom się wydaje.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych