Po szczycie: Tusk zgadza się na tworzenie europejskiej federacji na gruzach europejskiej wspólnoty

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Polityczne przesłanie, jakie Donald Tusk przekazał po wczorajszym spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej z udziałem kanclerz Merkel i prezydenta Hollande’a, to wypisz-wymaluj przepis na to jak rozbić wspólnotę w Europie.

Opisując popieraną przez siebie koncepcję dalszej ewolucji Unii postawił bowiem dokładnie na te trzy elementy polityki europejskiej, które dzielą dziś kraje członkowskie i powodują, że wewnętrznie Unia jest coraz bardziej niestabilna. Tym samym potwierdził moją diagnozę, którą wygłosiłem podczas niedawnej debaty parlamentarnej, że obóz władzy gotów jest do ślepej pogoni za rdzeniem europejskim nawet za cenę dewastacji Unii jako całości i bez względu na koszty tej polityki dla pozycji Polski w kontekście całej polityki europejskiej a nie tylko relacji z Niemcami i także z Francją.

Warto zwrócić uwagę na to zdanie z wypowiedzi Tuska:

Zgadzamy się, że dziś budowę jedności europejskiej należy prowadzić za pomocą trzech narzędzi – unii walutowej i gospodarczej, konkurencyjności gospodarek państw członkowskich oraz umacniania europejskich zdolności obronnych.

To właśnie te trzy piły tarczowe, które tną Unię na kawałki, a które mają dziś w rękach przywódcy tandemu niemiecko-francuskiego.

Po pierwsze bowiem unia walutowa i gospodarcza z góry wyklucza kraje, które nie mają waluty euro i nie mają obowiązku jej przyjmować (Wielka Brytania, Dania). Nie może więc być narzędziem jedności. Odwrotnie, ewolucja strefy euro, której symbolem jest pakt fiskalny, raczej zmierza do jej zamykania się w wewnętrznym egoizmie, poza prawem Unii jako całości i w nakładaniu coraz bardziej rygorystycznych kagańców na kraje euro, co jest sprzeczne z duchem integracji europejskiej.

Po drugie, konkurencyjność gospodarek państw członkowskich, to hasło używane do tego, by ostatecznie porzucić politykę solidarności w Unii Europejskiej i zmienić zasadę pożytkowania pieniędzy z budżetu unijnego z pomocy najsłabszym (cel: spójność gospodarczo-społeczna) na wsparcie najsilniejszych (cel: konkurencyjność); zmiana ta widoczna jest także w świeżo wynegocjowanych perspektywach finansowych na lata 2014-2020.

Po trzecie, zdolności obronne Europy, to w gruncie rzeczy krok do unii politycznej, nie mogą one być narzędziem jedności jeśli nie zostaną rozstrzygnięte podstawowe kwestie: status państw neutralnych w Unii (Szwecja, Austria, w pewnym stopniu też Finlandia), relacje Unia-NATO, a przede wszystkim kwestia dysponowania siłami zbrojnymi, co jest suwerennym prawem państw; bez tego zdolności obronne pozostają akcją woluntarystyczną grup państw członkowskich i chyba nie o to chodzi, byśmy zawsze pomagali w post-kolonialnych interwencjach niektórych krajów poza obszarem Unii.

Przepis na wspólnotę w Europie jest odwrotnością strategii zaprezentowanej wczoraj przez Tuska.

Zamiast mówić o unii walutowej powinniśmy mówić o wspólnym rynku opartym na czterech swobodach: przepływu osób, towarów, kapitału i usług. Rynek sprzyja naszej ekspansji handlowej, natomiast zamykanie się strefy euro za murem partykularnych rozwiązań służących tylko jej, zaprzepaszcza tę szansę.

Zamiast konkurencyjności państw powinniśmy się domagać utrzymania zasady solidarności i spójności w Unii Europejskiej, jako zasad politycznych; konkurencja wewnętrzna i tak istnieje, nie ma powodu, by wspomagać ją dodatkową polityką, ona jest potrzebna do wyrównywania jakości życia w Unii.

Zamiast o zdolnościach obronnych powinniśmy mówić o wspólnym bezpieczeństwie, dla którego podstawą jest więź transatlantycka, a zagrożeniami są partykularne interesy poszczególnych państw stawiających własne cele ponad dobro Unii, jako całości np. w zakresie polityki energetycznej i przesyłu surowców.

Dwie są więc koncepcje tego, co powinno być celem polskiej polityki europejskiej.

Wizja Tuska, to wąska federacja:  kapsuła strefy euro z porzuceniem pozostających poza nią państw, postawienie na konkurencję wewnątrz tej strefy i budowę unii politycznej.

Wizja alternatywna, którą popieram, to szeroka wspólnota: wspólny rynek, solidarność i spójność oraz bezpieczeństwo transatlantyckie.

Dobrze zdać sobie sprawę z tych różnic.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych