Anglicy stracili prawie trzy lata, zignorowali raport, przekazany im jesienią 1939r. w ambasadzie w Oslo. Zawierał on bardzo dokładne informacje o kierunkach rozwoju niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Była w nim również mowa o rozwoju techniki rakietowej. Ten anonimowy dokument był tak szczegółowy, że Anglicy uznali go za pułapkę i nawet nie sprawdzali informacji.
Podobnie, jak „raport z Oslo”, potraktowane zostały informacje Wiktora Katlewskiego.
Jeszcze przed wybuchem wojny, polski wywiad interesował się zbrojeniami Niemiec. „Namierzył” również budowę w 1936 r. olbrzymiego kompleksu w Peenemünde. Katlewski pracował w Urzędzie Uzbrojenia Marynarki Wojennej w Berlinie i został przed wojną pozyskany dla polskiego wywiadu. To właśnie on powiadomił o pracach badawczych nad rozwojem techniki rakietowej w Peenemünde. Po zajęciu Polski, w niemieckie ręce wpadła cześć archiwum II Oddziału, i tak Gestapo trafiło na trop Wiktora Katlewskiego. Został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 19.08.1940r. (Michał Wojewódzki „Akcja V-1, V-2” Instytut Wydawniczy PAX Warszawa 1984.)
Szczegółowych informacji o produkcji w Peenemünde dostarczył też wywiad Śląskiej AK.
Jan Mrózek, szef siatki „Stragan”, osobiście przewiózł meldunek do Warszawy. Był tak dumny z przekazanej informacji, że czekał na odpowiedź z Londynu. Wrócił z Warszawy załamany, gdy przyszła informacja zwrotna - „że Anglicy oczekują od polskiego wywiadu rzetelnych informacji wojskowych, a nie bajek o jakiś cudownych broniach”. – przekazała we wspomnieniach siostra Jana Mrózka, Ewa.
Na trop V-1 i V-2 wpadła siatka „P5”, kierowana przez Marię Magnusek ps. „Mica”. Współpracowała ona ze „Straganem”. Szefowa siatki pochodziła z Trzyńca. Urodziła się 26.06.1916r. w mieszanej rodzinie polsko - czeskiej. Matka „Micy” pochodziła z Wędryni, z zacnej, patriotycznej polskiej rodziny Górów i była rodzoną siostrą matki Jana Mrózka.
Maria Magnusek ukończyła czeskie gimnazjum w Cieszynie. Tam zaprzyjaźniła się z Bronisławą Beneszówną, późniejszą łączniczką ZWZ inspektoratu cieszyńskiego AK. W 1940r. „Mica” wyjechała do Wiednia, gdzie znalazła pracę, jak wielu innych Cieszyniaków, w Garvenswerke. Wolny czas poświęcała nauce języka angielskiego i rosyjskiego w szkole języków obcych Berlitza.
Kuzyn – Jan Mrózek - powoli wciągał ją do prac wywiadowczych. Jeździła do Trzyńca, a nawet do Warszawy. Zaprzysiągł ją i przeszkolił por. Karol Trojanowski ps. "Radwan" – zastępca szefa wydziału ofensywnego II Oddziału KG AK.
Przypadek sprawił, że to właśnie jej udało się zwerbować cennego agenta. W restauracji zauważyła, że pewnej rodzinie zabrakło po zjedzeniu obiadu służbowych kartek żywnościowych, tzw. Reisenmarken. Kartki takie były podrabiane w Warszawie i polskie struktury wywiadowcze dysponowały praktycznie dowolną ich ilością. Po pewnym czasie, w restauracji, spotkała znowu tego samego mężczyznę – lecz tym razem bez rodziny. Przysiadła się i zaproponowała oddanie kartek, gdyż jak twierdziła - jej rodzina na wsi radzi sobie bez nich. Tak rozpoczęła się bardzo cenna znajomość. Rudolf Hutschinski urodził się z Bielsku w 1910r. Skończył podstawówkę i gimnazjum niemieckie, potem studiował w polskiej Wyższej Szkole Przemysłowej. Był członkiem NSDAP i oficerem SA. Pracował jako konstruktor nowopowstałej w Wiedniu fabryki, przejętej przez ośrodek badawczo-rozwojowy lotnictwa wojskowego. Dość szybko okazało się, że Hutschinski przewiduje upadek III Rzeszy. Zastanawiał się, czy komuniści zajmą Niemcy, czy jednak alianci okażą się na tyle silni, by do tego nie dopuścić. „Mica” postanowiła działać. Przyznała się, że pracuje dla anglików i zaproponowała współpracę. Hutschinski zażądał listu gwarancyjnego dla siebie i swojej rodziny, na wypadek klęski Niemiec. Komenda Główna AK udzieliła mu gwarancji na piśmie.
W wyniku nawiązania współpracy, Hutschinski dostarczył w okresie od listopada 1942r. do początku 1943r. bądź Marii Magnusem, bądź bezpośrednio Mrózkowi m.in. następujących informacji (cytuję wg aktu oskarżenia o znaku 9J259/44g Rz z 11 stycznia 1944r. skierowanego przez prokuratora przy Sądzie Ludowym w Berlinie) na temat:
a) organizacji ośrodka badawczo – rozwojowego techniki lotniczej;
b) aktualnie prowadzonych prac badawczo-rozwojowych. W ramach tej informacji przedstawił treść referatu wygłoszonego w Wiedniu w listopadzie 1942 r. na temat rozwoju techniki rakietowej przez jednego z czołowych inżynierów przemysłu lotniczego Rzeszy;
c) produkcji i wyrzutni rakiet w Peenemünde, uzupełnione wynikami próbnych lotów, w których uczestniczyli jego koledzy z ośrodka badawczego w Wiedniu;
d) dużej fabryki silników lotniczych w Brunszwiku (Braunschweig) realizującej opracowania ośrodka wiedeńskiego;
e) prób i doświadczeń z samolotami zdalnie kierowanymi;
f) budowy tunelów aerodynamicznych przeznaczonych do prób przy szybkościach ponaddźwiękowych;
g) nowego typu samolotów myśliwskich o napędzie odrzutowym przy pomocy jednej dyszy, przy których tylko podczas startu był potrzebny silnik pomocniczy;
h) produkcji zbrojeniowej fabryki lokomotyw w Wiedniu – Floridsdorfie
- przytaczają Oswald Guziur i Mieczysław Starczewski w swojej książce „ Lido i Stragan – Ślązacy w wywiadzie AK” wyd. „Olza” Czeski Cieszyn 1992. s.75
Informacje o V-i i V-2 trafiały też inną drogą. Kadłuby do tych rakiet były produkowane w zakładach Jäckel i Mücke-Melder we Frysztacie na Zaolziu. Kompletne rysunki warsztatowe tych kadłubów, z zaznaczonymi na nich miejscami montażu silników napędzających, oraz zbiornika na ciekłe powietrze - dostarczył Alfred Pruski z Frysztatu. Natomiast Emil Drapa z Zebrzydowic, zdobył informacje i dokładne dane produkcyjne skroplonego powietrza do rakiet V-1 i V-2, z zakładów JG Farbenindustrie w Kędzierzynie. Tak ważne materiały wywiadowcze przekazał osobiście Eugeniusz Górecki z karwińskiego obwodu AK, szefowi rybnickiego inspektoratu AK Władysławowi Kuboszkowi w jego kwaterze w Jastrzębiu –Pochwaci.
Tak więc do KG AK trafiały ze Śląska wieloźródłowe informacje o nowej niemieckiej broni.
Warto wspomnieć też o innych współpracownikach Marii Magnusek, którzy zostali objęci tym samym, co ona, aktem oskarżenia. Eugen Lach pochodził z Pietwałdu na Zaolziu i razem z Vaclavem Brodilem zajmowali się rozpracowaniem zakładów Rütgers-Werke w Ostrawie.
Paweł Kubica rocznik 1913, pochodził z Katowic. Po maturze w katowickim gimnazjum, skończył podchorążówkę i podjął studia na politechnice we Lwowie. Po wybuchu wojny, w ramach akcji wysiedleńczej ludności polskiej, został przewieziony do obozu „Polenlager” w Chałupkach. Przyjął volkslistę i wydostał się z obozu. Dostał pracę w hucie „Laura”, a potem w fabryce lokomotyw Floridsdorf pod Wiedniem. 1 listopada 1942 r. został asystentem dyrektora technicznego ds. produkcji dużych zakładów przemysłu wojennego Nibelungen – Werke w St. Valentin w Austrii. Dostarczył informacji o produkcji w jego fabryce lekkich czołgów. Dane te zostały ujęte w raporcie przesłanym do Warszawy i tam wpadły po rozbiciu siatki „Stragan”. Aresztowano go 10.04.1943r.
Oton Rudolf Puczek urodził się w 1922r. w Trzyńcu. Był pracownikiem administracyjnym w hucie w Witkowicach koło Ostrawy. Przekazał informację o parametrach produkowanej tam stali. Sporządził też zbiorcze zestawienie zakładów zbrojeniowych w Protektoracie i dokładny wykaz osób na stanowiskach kierowniczych. Aresztowany 4.05.1943r. został osadzony w więzieniu Margarethen w Wiedniu. Puczek uniknął skazania, gdyż na rozprawie Mrózek i Magnusek zgodnie twierdzili, że najmłodszego Zaolziaka nie wtajemniczali w swoją działalność.
Dr Robert Milata urodził się 3 .05.1912r. w Trzyńcu. Z Marią Magnusek poznali się jeszcze jako dzieci - w gimnazjum w czeskim Cieszynie. W 1937 r. otrzymał tytuł doktora praw na uniwersytecie w Brnie. Milata był ostrożny – nie chciał zbierać informacji w otoczeniu. Zgodził się jedynie przekazać raporty, związane z jego miejscem zatrudnienia. Dostarczył dane statystyczne o organizacji życia gospodarczego w Czechach i Morawach. Został aresztowany 12.04.1943r. i skazany na karę śmierci. Zginął w Stein an der Donau.
Dopiero po fali aresztowań, Anglicy nareszcie poważnie potraktowali informacje napływające z Polski. Przeprowadzili lotnicze rozpoznanie, które potwierdziło informacje wywiadowcze. W nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 r. w wyniku nalotu bombowego, Peenemünde zostało zniszczone. Nie było czego odbudowywać.
Prokurator domagał się bezwarunkowej kary śmierci dla Marii Magnusek - „pienił się i grzmiał, obciążając ją odpowiedzialnością za to, że to ona spowodowała zbombardowanie i całkowite zniszczenie Peenemünde” – wspominał Oton Puczek na spotkaniu ocalałych członków siatki „Stragan”, które odbyło się 27.06.1992 r. u Babińskiego w Cieszynie.
Niemiecki akt oskarżenia Marii Magnusek kończą słowa: „oskarżona wykonywała swoje prace szpiegowskie z zapałem, przezornością i znajomością rzeczy i poprzez działalność swoją i swoich współpracowników spowodowała ciężkie szkody Wielkim Niemcom”. (tamże s.78).
Maria Magnusek, choć siedziała w celi śmierci, przeżyła wojnę. Niemcy nie zdążyli już jej zabić. Wróciła na Zaolzie, które decyzją Stalina zostało przydzielone Czechosłowacji. Zaczęła studia medyczne na uniwersytecie w Brnie.
Po komunistycznym przewrocie w Czechosłowacji w lutym 1948r. została jako element reakcyjny, czy zgoła faszystowski usunięta z uczelni i pozbawiona prawa studiowania na jakiejkolwiek wyższej uczelni w Czechosłowacji. Została o tym powiadomiona przez dziekanat Wydziału Medycznego Uniwersytetu im. Masaryka w Brnie pismem nr 1648/48 z 30 marca 1948r. ( tamże s. 79).
Wyemigrowała i zamieszkała we Francji.
Już w 1990 r., niemal zaraz po uzyskaniu przez Czechosłowację wolności, dostała list z Pragi informujący, że Uniwersytet w Brnie bezprawnie ją wykluczył. Niedługo po tym przyszło zaproszenie do Brna, na uroczystość 16 listopada 1990r. Uniwersytet im. Masaryka w Brnie nadał jej tytuł doktora honoris causa. Wzięła udział w tej bardzo podniosłej uroczystości. „Maria zrozumiała intencje tej dekoracji i dlatego – jak pisze do autora niniejszej relacji, przypięła na tę okazję wszystkie odznaczenia Armii Krajowej, w tym Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami. Aby nie było wątpliwości kim jest naprawdę.
Na tym jednak się nie zakończyło. W kwietniu 1992r. została zaproszona do Tuluzy, gdzie przedstawiciel Czechosłowackiego Związku Bojowników miał wręczyć jej medal pamiątkowy „Za vérnost 1939-1945” . Ponieważ medalu osobiście nie odebrała, został jej przesłany przez ambasadę Czechosłowacką w Paryżu. Z treści załączonej legitymacji dowiedziała się, że medal ten został jej nadany „za zásluhy v boji za osvobozeni Československa”. W ten sposób, po kilkudziesięciu latach, dowiedziała się wreszcie o co walczyła.” - napisali O. Guziur i M. Starczewski (tamże s. 79).
Polska o niej zapomniała. Bo przecież III RP jest nadal prawną spadkobierczynią PRL. Któżby pamiętał o AK-owcach? Lepiej ich wywalić na bruk z mieszkań, w których się urodzili, jak to czyni się już w Warszawie. Po co robić notacje, by póki żyją, utrwalić dla przyszłych pokoleń ich bezpośrednie relacje? Kamery są potrzebne do filmowania kolejnych wygłupów skretyniałych polityków, którzy tak naprawdę nikogo już nie obchodzą.
Brak dbałości o politykę historyczną Polski sprawi, że to Niemcy będą narodem pokrzywdzonym w II wojnie światowej, którą sami wywołali! Już teraz na świecie piszą dziennikarze, że Żydów mordowano w „polskich obozach zagłady”. Niedługo się dowiemy, że przemysł wojenny III Rzeczy został zniszczony dzięki czeskiemu wywiadowi.
A przecież byli ludzie, którzy życie oddali, walcząc o niepodległą Polskę. Bohaterowie, o których upomną się następne pokolenia, otaczani będą czcią i chwałą.
A skundleni politycy, brylujący od 23 lat w mediach, odejdą w niesławie. I nie ma znaczenia - czy zdrajcy to jeno, czy nieudacznicy. Przeklinać ich będą wszystkie kolejne pokolenia.
Bibliografia: Oswald Guziur i Mieczysław Starczewski „Lido i Stragan – Ślązacy w wywiadzie AK” wyd. „Olza”, Czeski Cieszyn 1992
Tekst ukazał się w „Gazecie Śląskiej” z 22.02.2013 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152309-slazacy-z-zaolzia-rozpracowali-peenemunde