„wSieci”: Tusk stawia katolików pod ścianą. Nieubłaganie zbliża się czas próby. Podtrzymywanie fikcji PO jako partii „różnorodnej” staje się oszustwem

Projekt okładki: Michał Korsun
Projekt okładki: Michał Korsun

Ludzie o konserwatywnych poglądach w Platformie Obywatelskiej spełniali rolę pozytywną, hamując radykalną rewolucję obyczajową i światopoglądową. Tyle że ten czas się kończy. Pozostaje im jedno: chronić własne sumienia. A to oznacza konieczność rozstania się z PO.

- pisze w nowym wydaniu tygodnika „wSieci” Piotr Zaremba. Publicysta wskazuje, że grupa Jarosława Gowina powinna zdać sobie sprawę, na czym polega spektakl, w który właśnie została wciągnięta, być może przełknąć gorzką pigułkę i zmierzyć się z funkcjonowaniem w nowej rzeczywistości.

Bo gdy oczekuje się od nich udziału w widowisku zaprzeczającym ich poglądom, a tym jest próba uzgadniania jednego projektu ustawy o związkach partnerskich, wszystkie ich kompromisy przestają być kompromisami. Stają się elementem, powtórzmy, orwellowskiego scenariusza, w którym czarne jest białym, bo tak zostało nazwane.

W takiej sytuacji być może trzeba się wyrzec obecności w mainstreamie. Względnie wygodną pozycję „prawicy lewicy” zmienić na dużo mniej komfortową – „lewicy prawicy”. I przyjaźniejszym okiem spojrzeć na, nieraz nadkrytycznych, obserwatorów z „ciemnogrodu”. Bo może to z nimi przyjdzie się porozumiewać.

Zaremba stawia tezę, że w 2015 r. Donald Tusk i tak nie wystawi partyjnych konserwatystów na dobrych miejscach list wyborczych. Sugeruje więc, by „platformerscy konserwatyści uświadomili sobie, że żyją na historycznym rozdrożu”.

I nie pokładali nadmiernej nadziei w kolejnych gabinetowych rozgrywkach. Kiedy pojawia się perspektywa odnowienia wojny Schetyny z liderem partii, odruch grupy Gowina może być taki: schrońmy się pod skrzydła przewodniczącego. Sam minister sprawiedliwości (jeszcze?) chyba tego nie kupuje. Ale czy nie zostanie wodzem bez armii?

Publicysta tak tłumaczy przywiązywanie wagi do jednej z frakcji w PO, która szybko może okazać się marginalną:

Po pierwsze dlatego, że podtrzymywanie fikcji PO jako partii „różnorodnej” staje się oszustwem. Oszustwem, które dziś podtrzymuje władzę Tuska – głosowanie nad związkami partnerskimi pokazało, że w tym parlamencie jest tradycyjna większość. Ale czysto potencjalna.

Poza tym cenię niektórych przedstawicieli tej grupy i jestem im wdzięczny za rolę, jaką do tej pory odegrali. Tylko że ten czas się kończy. Nie chciałbym, aby oni sami rozmienili się na drobne. Aby sprawdził się morał już dziś podsuwany przez „Gazetę Wyborczą”, która szuka dowodów na to, że Gowin nie dość, iż szkodliwy, to jeszcze sprzedajny. Bo po raz kolejny „kaja się” przed Tuskiem.

Polecamy cały artykuł Piotra Zaremby w nowym wydaniu tygodnika „wSieci”.

Sprawdź, co jeszcze znajdziesz w najnowszym numerze!

znp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.