Majster Bieda - sojusznik PO. Głodna, poniżona bieda na wybory nie chodzi. Rośnie dzięki temu siła głosu sytej i zadowolonej mniejszości

sxc.hu
sxc.hu

1. W jednym z miast na pięknej Ziemi Łódzkiej para młodych, bezrobotnych małżonków, z małym dzieckiem na utrzymaniu, włamała się do Kauflandu. Zabrali mąkę, cukier, paczkowany chleb, jakieś konserwy – wszystko przeterminowane, bo to był magazyn towarów przeterminowanych.

Żadne lumpy, żaden margines, żadni złodzieje. Po prostu nie mają za co żyć. Od lat szukają pracy, której nie ma. Szukają, szukają, szukają, szukają, szukają... choćby jakiejś najpodlejszej, byle jakiej – nie ma! Dziesiątki razy byli w urzędzie pracy – nie ma nic!

Owszem, nie trzeba było kraść. Jakby poprosili, to może by im Kaufland dał cóż tych przeterminowanych produktów, ale oni już dziesiątki razy prosili, a w końcu woleli ukraść, niż prosić. No i wpadli, za pierwszym razem wpadli. Cała nadzieja w tym, że Temida okaże im łaskawość.

2. W Polsce zaczyna rządzić Majster bieda. Szacuje się, że 800 tysięcy dzieci w Polsce jest niedożywionych, przychodzą one głodne do szkoły. Bezrobocie zbliża się do 15 procent, przy czym to jest statystyczne bezrobocie, a część prawdziwego bezrobocia schowała się na wsi. Spis rolny wykazał wzrost liczby rolników o 320 tysięcy, choć ubyło w Polsce ziemi, a to znaczy, ze część ludzi, którzy stracili pracę, wegetuje gdzieś na paru hektarach, uzyskując dochody, które nie dają żyć, ale umrzeć też nie pozwalają.

Bezrobotni oblegają urzędy pracy i biura poselskie, głównie Prawa i Sprawiedliwości. Do biur poselskich PO nie idą, bo posłowie Platformy raczej nie lubią rozmawiać o takich nieprzyjemnych sprawach, jak brak pracy. Wstęgę gdzieś przeciąć, w akademii na cześć i ku chwale wziąć udział – to i owszem, ale nie żeby bezrobotnemu pomagać. Zresztą dla przyjaciół, dla krewnych, dla znajomych i sympatyków PO i PSL-u praca zazwyczaj jest. Jak ktoś mocno się zaangażuje w popieranie władzy, to nawet państwowy etat się utworzy i jakąś pracę mu da. Ponad sto tysięcy takich etatów rząd PO-PSL utworzył. A z takimi bezrobotnymi jak ci z Tomaszowa to o czym rozmawiać? Nie ma pracy, no bo nie ma. Kryzys!

3. Słuchałem w parę dni temu w radiowej Trójce programu na temat tych 800 tysięcy głodnych dzieci. W rozmowie brała udział prominentna posłanka PO pani Kochan, która na wejściu zakwestionowała rzetelność badań i stwierdziła, ze pieniądze na dożywianie dzieci są, tylko samorządy nie umieją ich wydawać, a ona może ich tego nauczyć. Jest dobrze, w porywach nawet bardzo dobrze i pani poseł nie rozumie, dlaczego w tym zalewie dobra ktoś jeszcze biadoli, ze jest źle.

To mantra Platformy. Państwo jest świetne, państwo działa, tylko ludzie są źli, po prostu za świetnymi rządami PO nie nadążają.

4. Gdy w 2007 roku PO odbierała państwo a rąk rządu Prawa i Sprawiedliwości, majster Bieda był w głębokiej defensywie. Bezrobocie było poniżej 10 procent, wzrost gospodarczy przekraczał rocznie 7 procent i to bez żadnej wyprzedaży majątku państwowego.

Ludzie się cieszyli dobrem i do tego dobra zapragnęli jeszcze piękna. A Platforma – trzeba jej to przyznać uczciwie - była piękna!

5. Dziś Platforma jest już piękna trochę mniej. Dziś też urósł w siłę i znaczenie majster Bieda, ale myli się ten, kto uważa, że jest on sojusznikiem PiS-u. Majster Bieda to wielki sojusznik PO. To on w największym stopniu zwiększa szanse wyborcze Platformy.

Ludzie wypchnięci na margines, martwiący się o to, co dziś dać dzieciom na śniadanie, myślący o tym, czy jutro komornik ich z mieszkania nie wyrzuci albo czy pojutrze opieka społeczna im dzieci z powodu biedy do domu dziecka nie zabierze – tacy ludzie nie mają głowy do polityki, do wyborów. Pogrążeni w swojej nędzy, w swej rozpaczy, w swoim upokorzeniu nie znajdują zazwyczaj motywacji ani sił do obywatelskiego uczestnictwa. Im większa nędza, tym mniej ludzi weźmie udział w wyborach. Majster Bieda nie chodzi na wybory.

6. Oczywiście wezmą udział w wyborach zadowoleni z siebie, z władzy i z zycia - a takich, chociaż mniejszość, to nie jest przecież mało. Ludzie zatrudnieni w sektorze publicznym, w instytucjach rządowych i samorządowych, bardzo często zatrudnieni przez polityczne koneksje i znajomości – ci pójdą do wyborów, żeby utrzymać ten układ polityczny, którym im właśnie gwarantuje bezpieczeństwo. Oni i ich rodziny to są już miliony wyborców.

7. No bo przecież w Polsce wcale nie jest tak źle – są nowe odcinki autostrady (owszem są, obliczyłem, ze Kulczykowi już ładnych parę tysięcy zapłaciłem – stać mnie, to jeżdżę i płacę) są stadiony, są baseny narodowe... przepraszam – są baseny, są stadiony narodowe, z pieniędzy unijnych wybudowano jakże liczne akwaparki! Prawda, że nie ma co narzekać?

A że bieda z tego nie korzysta? No cóż, nie stać jej, to i nie korzysta...

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.