Narodowcy i Środa: "największym zagrożeniem będzie, jeśli będziemy udawali, że nic się nie stało, że nic nie zaczyna się dziać"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Jak wiemy, Uniwersytet Warszawski ustąpił pod presją środowisk lewicowych i liberalnych i odwołał dyskusję o Ruchu Narodowym, która miała odbyć się na jego terenie 20 lutego. Spotkanie organizowało Niezależne Zrzeszenie Studentów.

Gośćmi spotkania mieli być: Krzysztof Bosak (Marsz Niepodległości), Marian Kowalski (Obóz Narodowo-Radykalny) i Robert Winnicki (Młodzież Wszechpolska). Temat zapowiadano jako: „Tradycja i miejsce Ruchu Narodowego wżyciu publicznym”.

Pomysł zorganizowania spotkania gwałtownie oprotestowały młodzieżówki PO, Socjaldemokratów i "Zielonych". O sprawie szeroko informowała też "Gazeta Wyborcza". Cytowani przez nią etycy – prof. Jan Hartman i Paweł Łuków podkreślali, że spotkanie ma charakter propagandowy i narusza apolityczność uczelni.

Dziś w tej sprawie protestuje grupa naukowców.

Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że zezwolono jednocześnie na się wykład prof. Magdaleny Środy zatytułowany „Moralność życia publicznego”. Prelegentka anonsowana była jako "uczona znana z bezkompromisowych poglądów na temat roli państwa i Kościoła w nowoczesnym świecie. Aktywnie walczy o prawa kobiet w naszym kraju."

W tej sprawie należy stanowczo protestować. Wybiórcze blokowanie debaty publicznej - niezależnie od naszych osobistych poglądów - bardzo brzydko pachnie.

W obronie wolności powinni zabrać głos przywódcy państwa polskiego. Np. premier powinien powiedzieć:

Największym zagrożeniem będzie, jeśli będziemy udawali, że nic się nie stało, że nic nie zaczyna się dziać. Jeśli wszyscy bez wyjątku - od dyrektora uczelni przez liderów opinii publicznej, w tym polityków, media, jeśli nie będziemy reagowali w sposób jednoznaczny, to za miesiąc czy pół roku nie tylko będą ryczeć, ale będą bić. Nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Na razie jesteśmy w szarej strefie, na razie można powiedzieć, że nic się nie stało, ale uważam, że to, co się stało, wymaga jakiejś szczególnej etycznej mobilizacji od nas wszystkich bez wyjątku.

I premier rzeczywiście te słowa wypowiedział - jednak jedynie w odniesieniu do incydentu podczas wykładu prof. Środy, który zakłóciła grupa narodowców.

Pozostając krytycznym wobec działań młodych ludzi spod znaku ruchu narodowego, trzeba stwierdzić, że ich zachowanie jest niewspółmiernie mniej groźne dla wolności debaty publicznej niż zachowanie władz Uniwersytetu. Każde średnio rozgarnięte państwo jest w stanie poradzić sobie z takimi "wybrykami", zwłaszcza, że nie mają one ani masowego poparcia społecznego, ani wsparcia mediów, które pospieszyły już z potępieniami.

Administracyjne blokowanie debaty publicznej - przy aprobatywnym milczeniu władzy i wsparciu mediów - jest dużo groźniejsze. Dowodzi, że idea wolności zardzewiała w głowach ludzi bardzo wysoko postawionych.

Zauważmy, jak trwale wyeliminowano z przekazu medialnego zdanie, które w latach 90. uznano za credo liberalizmu, i eksponowano aż do znudzenia:

„Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale życie oddam za to byś mógł je spokojnie głosić".

Dziś widać, że było to hasło używane instrumentalnie, że skrywano za nim zupełnie inne, bynajmniej niewolnościowe intencje.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych