Paradowska & Co. w najwyższej formie lizusostwa: „To jest problem tej ekipy. Naprawdę. Za dobrze zadziałała”

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Janina Paradowska, Michał Komar, Paweł Wroński i Adam Szostkiewicz, czyli skład gwarantujący nietuzinkowy opis rzeczywistości. Znów okazali się lepsi od oryginału, czyli Centrum Informacyjnego Rządu.

Czy da się bardziej zachwycać sukcesami Donalda Tuska i jego ekipy niż robi to sam premier? Oczywiście. Oto dowody z końcówki Poranka radia TOK FM:

Szostkiewicz:

Stała się rzecz wielka, tzn. dostaliśmy wielkie pieniądze na dalszą modernizację w Polsce. Obowiązkiem premiera jest o tym mówić od rana do wieczora. Nie tylko tłumaczyć, co wielkiego się stało, ale też pytać się opinii publicznej, jak te ogromne pieniądze rząd ma zagospodarować (…)

Paradowska:

Mnie zdziwiło to, że konferencja, która była o pieniądzach, została przykryta byle jaką informacją o tym, że mają być zmiany, bo przecież wiadomo, że media się rzucą na zmiany, a nie będą mówiły o tych pieniądzach. Ja tego nie rozumiem.

Szostkiewicz:

Dlatego psim obowiązkiem szefa rządu jest w takiej sytuacji po prostu, że tak powiem, przywracać właściwą proporcję, właściwą hierarchię (…)

Wroński:

Ale mediów to nie interesuje.

Szostkiewicz:

No sorry, ale na tym się poznaje przywódcę politycznego. On ustawia tę agendę.

Paradowska:

Premiera nie interesuje to, że ma sukces?

Wroński:

Nie, media. Bo to już jest przyklepane, dostaliśmy te pieniądze… Natomiast ja się zgadzam, bo to przesunięcie przywództwa jest niezwykle istotne. Ja uważam, że rząd powinien pokazać panią minister Bieńkowska w ogóle. To jest osoba, którą ja bardzo cenię, jest bardzo sympatyczna. Do tej pory najczęściej występowała tłumacząc się z różnych rzeczy zawalonych, najczęściej nie przez nią. Ona była taką usprawiedliwiającą się. Nie, ona ma być jedną z osób, która będzie regulowała przepływ olbrzymiego strumienia pieniędzy, a nie tłumaczyła się z wpadek.

Paradowska:

Ja uważam, że pani minister Bieńkowska musi uzyskać wsparcie dlatego, że ona jest znakomita ekspertką, ona się na tym zna, natomiast nie jest osobą polityczną.

Szostkiewicz:

Ale od wsparcia politycznego jest właśnie premier, na miłość boską!

Wroński:

Niech ją pchnie troszkę do przodu, w pierwszy szereg.

Komar:

Może byśmy przypomnieli tym PR-owcom, którzy zajmują się PR-em rządu…

Paradowska:

…w ogóle się nie zajmują PR-em.

Komar:

To ja bym przypomniał, że najlepszym PR-em rządu jest opowieść o jego sukcesach oraz opowieść o kłopotach związanych z uzyskaniem tych sukcesów. Tzn. opowieść o ciężkiej pracy, która wymaga ogromnych poświęceń, niekiedy wiążących się z potknięciami, ale, jak widzimy, skoro te 300 ileś jednak będzie zgodnie z obietnicą.

Szostkiewicz:

No, nawet więcej – 400.

Komar:

No to z tego coś powinno wynikać dla PR-u.

Paradowska:

No, nikt się tym nie zajmuje?

Szostkiewicz:

Nie raz mówiłem o tym i dzisiaj też mówię, że ci, którzy się mają zająć tym, co się nazywa public relations, a więc komunikacją publiczną, społeczną, no jak gdyby są nieaktywni, a premier z różnych powodów sprawia wrażenie, jak gdyby mu w sumie to odpowiadało, bo on wychodzi na takiego skromnego. Że on nie będzie tutaj się chwalił, co dał Rzeczpospolitej, dla Polaków załatwił…

Paradowska:

Nie, no chwali się. On mówi, że to był najszczęśliwszy dzień w jego życiu.

Szostkiewicz:

No i to było spontaniczne i dosyć – mi się wydaje – szczere. I trzeba się tego trzymać. Przekaz musi być spójny.

Paradowska:

A skończy się na tym, że minister Cichocki pójdzie do ministra Arabskiego i będziemy mieli.

Szostkiewicz:

Skończy się na tym, że ten naprawdę wielki sukces dający naprawdę wielką perspektywę nie tylko dla naszych pokoleń, ale też dla dzieci i wnuków zostanie przykryty przez te wszystkie nonsensy i bzdury codzienne polityczne.

Wroński:

Problem polega troszeczkę na czym innym tej ekipy. Otóż ona stała się ofiarą własnej dyplomatycznej perfekcji [w tle słychać tłumiony śmiech - przyp. red.], bo zwróćmy uwagę, że już przed szczytem było wiadomo, że powstał klub przyjacieli spójności…

Paradowska:

…przyjaciół.

Wroński:

…przyjaciół, w którym jedną z głównych ról odgrywała Polska. Minister Sikorski objeżdżał kraje Grupy Wyszechradzkiej i wszystkie kraje Grupy Wyszechradzkiej mówiły, że tutaj będziemy działać wspólnie z Polską. Zawiązaliśmy alians z Francją w kwestii dopłat bezpośrednich. Anglicy mówili, że oczywiście cięcia, ale nie dotyczą one Polski. Niemcy, które się skłaniały w stronę brytyjską mówiły: no tak, ale z Polską, to nie. Więc byliśmy obstawieni ze wszystkich stron. Więc cały ten dramat, który miał się rozegrać – te negocjacje, walka do upadłego (…) nie dotyczył Polski. Bo myśmy wcześniej zadziałali tak, że ta kwota była niezagrożona. I to jest problem tej ekipy. Naprawdę. Za dobrze zadziałała.

Paradowska:

No, proszę bardzo optymistycznie jednak

Szostkiewicz:

Ale de facto krytycznie.

 

Brawo! Te wszystkie ministerialne nagrody zdecydowanie bardziej należą się radiowemu towarzystwu na Czerskiej.

My przyznajemy dla całej czwórki zbiorową nagrodę (pod)lizaka.

Gratulujemy!

znp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.