W weekendowej "Gazecie Wyborczej" wielkie wołanie o "nowy Kościół". Przytoczmy tytuły tych długaśnych tekstów:
"Trzeba nam nowego Kościoła"
(Lead: "Nowy sobór powinien otworzyć poszukującym drogę do odkrywania chrześcijaństwa. Świat potrzebuje Kościoła, który z szacunkiem zaprasza, słucha, pyta")
"Papież, któremu uciekł świat"
"Benedykt XVI bije się w piersi"
"Kościół jest po to, by służyć. Nie po to, by mu służono"
(Podtytuł: "Jaki list chcielibyśmy dostać od biskupów")
"Potęga tej biurokracji" (oczywiście watykańskiej)
Jakiś Marsjanin mógłby pomyśleć, że "Wyborcza" to pismo może lewicujące, ale na pewno katolickie!
Zdumiewa wiara redaktorów "Wyborczej" w to, że zdołają kogoś jeszcze przekonać o swoich dobrych intencjach wobec Kościoła. Że niby chcą Kościół naprawiać, a nie zwalczać. Tę bajkę wielu Polaków kupiło, owszem, na początku lat 90., ale dziś już nie kupi. Zwłaszcza, że falsyfikacje można znaleźć w samej "Wyborczej", która dziś już jawnie atakuje Jana Pawła II, a którego przez lata próbowała przejąć.
W komentarzu na pierwszej stronie "GW" niezastąpiona Katarzyna Wiśniewska stwierdza:
Polski Kościół do dzisiaj tkwi w cieniu Jana Pawła II, którego kardynał Ratzinger był przecież wiernym współpracownikiem. Jego abdykacja to definitywny koniec epoki Karola Wojtyły. Hierarchowie bezpiecznie czuli się w Kościele Benedykta XVI - Kościele monolicie, nieprzyjaznym reformatorom. To też niechlubny spadek po JP II, który przez 27 lat nie dopuszczał do najdrobniejszych zmian, np. w katolickiej etyce seksualnej. Zarzuty wobec Kościoła, że nie przeciwdziała epidemii AIDS w Afryce, zakazując używania prezerwatyw przez osoby zakażone HIV, są niestety uzasadnione.
"Niechlubny spadek po JP II..." - "Wyborcza" pisze wreszcie to, co myśli. Jak zwykle naciągając rzeczywistość. Rozbijanie rodziny, niszczenie procesu wychowawczego, propagowanie homoseksualizmu i erotyzacja świata nie kojarzą jej się z epidemią AIDS. Kojarzy się jej za to Jan Paweł II.
Znów Wiśniewska:
Kościół musi zacząć reagować na ten i na pozostałe problemy współczesnego świata, jeśli nie chce stracić kolejnych wiernych. To wyzwanie dla nowego papieża.
Przykład państw zachodnich pokazuje, że "reagowanie na problemy współczesnego świata" w wersji "Wyborczej" prowadzi do błyskawicznego obumierania wspólnot. Kościół łaszący się do mediów nikogo nie przyciąga, a do tego staje się obiektem jeszcze dalej idących żądań. Kościół urządzony wedle pomysłów "Wyborczej" i jej zagranicznych odpowiedników nie jest nikomu potrzebny, sam też traci wiarę we własną misję.
Problemy Kościoła związane z laicyzacją Europy nie są wydumane, są prawdziwe. Zgoda na manipulowanie Ewangeliami - a tego przecież żąda się od Kościoła - nie jest jednak żadnym lekarstwem, lecz trucizną. Od tego nie przybędzie wiernych. Jednocześnie - zabawa z własnym credo odepchnie od Kościoła ludzi, którzy poszukują jednoznaczności i czytelnych wskazań. Może ich być mniejszość, ale zawsze będą. Bo pragnienie Prawdy zawsze będzie w człowieku, i część na to wezwanie odpowie.
Najlepszym komentarzem do żądań "liberalizacji" Kościoła są losy tych środowisk, które wyznawały w Polsce tzw. katolicyzm otwarty. Otóż sami przedstawiciele tej opcji przyznają, że... wymierają. Wychowani przez nich młodzi w większości odeszli od Kościoła, często żeglując do obozu jego jawnych wrogów. Wszelkie próby reanimacji tego świata kończą się klęską, choć przecież pieniędzy na to nie brakuje.
Nie ma dróg na skróty. Przed Kościołem ciężkie czasy, ale przejść przez nie można wyłącznie w postawie wyprostowanej. W końcu zobaczymy światełko w tunelu, bo przecież obecny kształt naszej cywilizacji nie ma przyszłości. Świat bez dzieci nigdy nie ma przyszłości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151251-niechlubny-spadek-po-jp-ii-wyborcza-juz-otwarcie-pisze-o-polskim-papiezu-to-co-zawsze-myslala