Z ministrem Serafinem na ubitej ziemi. Panie ministrze – jeśli Pan tak negocjował, jak liczył, to ja się nie dziwię wynikom tych negocjacji...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Minister Serafin. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Minister Serafin. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Jak żeście Panowie negocjowali, skoro liczyć nie umiecie?

Co prawda nie Pana Ministra ds. europejskich Piotra Serafina wzywałem na ubitą ziemię, tylko Ministra Rolnictwa Stanisława Kalembę, ale skoro Pan Minister Serafin sam się na tę ubitą glebę zameldował, to trudno – cel, pal!

Minister Serafin, delektując się na swoim blogu brukselskim sukcesem, nad którym zła opozycja nie hce piać z zachwytu - zamieścił między innymi taką oto frazę:

...jest też wezwanie od jednego europosła na ubitą ziemię. Jeśli to miałby być pojedynek na argumenty, to jego wynik można bardzo łatwo przewidzieć. Mimo najszczerszych chęci nie da się niestety udowodnić, ze więcej to mniej. Także w przeliczeniu na hektary. I także wtedy, gdy jako punkt odniesienia przyjmie się to, co jest zapisane w budżecie UE w roku 2013 na dopłaty bezpośrednie dla polskich rolników. W 2020 r. stawka na jeden hektar wyniesie 218 euro (a nie 188 euro jak niektórzy rachują). I co więcej, mówimy tu o środkach przed zastosowaniem wynegocjowanego mechanizmu elastyczności (tj. możliwości podnoszenia hektarowej stawki płatności poprzez przesuwanie środków z funduszu rozwoju wsi).

Ten „jeden europoseł”, niżej podpisany, podejmuje pańską rękawicę.

Najpierw ustalmy Panie Ministrze podstawowe dane wyjściowe.

Po pierwsze - powierzchnia gruntów rolniczych objętych dopłatami bezpośrednimi w Polsce wynosi 14,0 mln ha (podaję to w ślad za odpowiedzią Ministra Rolnictwa na interpelację posłanki PiS Marii Zuby, z której to odpowiedzi wynika taka właśnie powierzchnia referencyjna). Ja mam z Komisji Europejskiej dane sprzed roku, że jest to 14,2 mln ha, ale w międzyczasie Polska w budowie zagarnęła prawie 200 tysięcy hektarów pod kolejne lotniska, koleje i autostrady. A więc mamy już tylko 14,0 mln ha.

Po drugie - pułap dopłat bezpośrednich w 2013 roku, ustalony w poprzedniej perspektywie finansowej wynosi 3,043 mld Euro.

I po trzecie - wynegocjowana przez rząd suma dopłat bezpośrednich na lata 2014-2020 wynosi 18,8 mld Euro (taka kwotę podał Minister Kalemba, potwierdzają to dane z Rady Europejskiej).

Czy te dane wyjściowe są prawdziwe, Panie Ministrze Serafin?

Jeśli tak, to kalkulatory w dłoń!

W 2013 roku poziom dopłat wynosi:

3,043 mld Euro : 14,0 mln ha = ok. 217 Euro/ha. Tyle polski rolnik dostaje dziś.

Na lata 2014-2020 mamy mieć 18,8 mld Euro. Dzielimy to przez 7 lat – otrzymujemy kwotę 2,68 mld Euro rocznie. Czyli o 275 Euro mniej niż w 2013 roku.

Czy ja się mylę, Panie Ministrze, że wynegocjowaliście dopłaty bezpośrednie o 275 mln Euro rocznie niższe, niż te obecne, z 2013 roku?

A teraz podzielmy roczną pulę dopłat, czyli 2,68 mld Euro przez 14,0 mln ha – wychodzi 191 Euro na ha.

No rzeczywiście, nie jest to już 188 Euro/ha, lecz o 3 Euro więcej, bo w międzyczasie wyłączyliście spod produkcji rolnej trzy sporej wielkości powiaty.

Ale żeby nie wiem jak Pan kombinował, żeby nie wiem jak Pan kluczył – nie będzie żadnego 218 Euro na ha, bo z 18,8 mld na 14 mln takiej rocznej kwoty wykroić się nie da. Pisząc o tych 218 Euro mija się Pan z prawdą w odległości znacznie większej niż dzisiejszy meteor od Ziemi.

Chyba, że wyłączycie spod produkcji rolnej kolejny milion hektarów, jedno spore województwo, wtedy owszem, średnia na hektar wzrośnie.

Ale w podziale na 14 mln ha to jest 191 Euro/ha, czyli o 26 Euro mniej, niż obecnie

Panie Ministrze – jeśli Pan tak negocjował, jak liczył, to ja się nie dziwię wynikom tych negocjacji...

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych