Roman Kuźniar, doradca prezydenta, stwierdził, że
gdyby Anna Grodzka została wicemarszałkiem, to byłoby przeciwko stereotypowi Polski za granicą. Wicemarszałek Grodzką zadziwimy świat.
Jeśli myśleć w tych kategoriach, to może niech Bronisław Komorowski założy harem, a posłankę Grodzką weźmie sobie za drugą żonę. Wtedy dopiero świat byłby zadziwiony.
***
Na szczęście świata nie zadziwimy, a przynajmniej nie Grodzką. PO woli jednak w roli wicemarszałek Wandę Nowicką (choć nie chce jej własny klub). Być może przez platformerskie głowy przemknął cień rozsądku i doszli tam do wniosku, że wicemarszałkiem Sejmu nie powinien być ktoś, kogo jedyną kwalifikacją do tej funkcji jest zmiana płci.
***
Wracając do kwestii zadziwiania świata i doradcy Kuźniara, w innym świetle można spojrzeć, na pojawiające się co jakiś czas deklaracje ludzi obozu władzy, że wrak Tu 154M nie jest żadnym dowodem w śledztwie. Im po prostu chodzi o zadziwienie świata. Mamy być jedynym krajem, który badał katastrofę lotniczą bez szczegółowej analizy wraku, a nawet dostępu do niego. Faktycznie: wyróżniamy się.
***
Wanda Nowicka obiecała, że sama zrezygnuje z funkcji. Nie zrezygnowała. Rok w Sejmie i już wie, że obiecanki cacanki, a głupiemu radość.
***
Ewa Kopacz zagłosowała za odwołaniem Nowickiej, a potem przepraszała, tłumacząc, że ją wspiera. Jednak już od czasu przekopywania smoleńskiej ziemi na metr w głąb wiadomo, co warte jest słowo pani marszałek.
***
Premier znowu bohaterem! Po „morderczych” negocjacjach w Brukseli (jak określiły je „Wiadomości”) premier ćwierknął na Twitterze: „Załatwione”. Chłopcy pewnie morderczo kombinowali jak przebić słynne „Yes, yes, yes”. Szkoda tylko, że dla rolników będzie "less, less, less".
***
Zanim jednak okazało się, że „załatwione”, także na Twitterze: „przed nami trzy dni, które wpłyną na całą dekadę. Najważniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek przede mną stanęło. Trzymajcie kciuki!”. I to się nazywa budować napięcie.
***
Gdy Ewa Kopacz przyznała nagrody wicemarszałkom, a oni przyznali nagrodę jej, Donald Tusk zapewniał, że osoby na najwyższych stanowiskach, które mu podlegają, od czterech lat nie otrzymują nagród. Powiedział, że
jeśli nie jesteśmy w stanie gwarantować podwyżek ludziom, to nie możemy dawać nagród sobie.
No i tu się pan premier wyraził nieprecyzyjnie, bo „DGP” wytknął mu, że w ubiegłym roku - a i owszem - przyznał nagrody wojewodom, ich zastępcom i wiceministrom. Według "Dziennika" 12 tys. zł zainkasował m.in. minister środowiska, 48 tys. zł trafiło do MSZ dla zastępców Radosława Sikorskiego, a 22 tys. zł zasiliło kieszenie wiceministrów resortu spraw wewnętrznych. Nagrody dostali także wojewodowie. I w tym miejscu można tylko przypomnieć samego premiera z 2007 roku:
Zanim ktokolwiek w moim rządzie wpadnie na pomysł albo ktokolwiek w naszych klubach wpadnie na pomysł, aby wyciągnąć Polakom większą ilość pieniędzy z kieszeni, to się zastanowimy sto razy. To nie jest sztuka leczyć finanse publiczne, albo leczyć finanse w ochronie zdrowia, wyłącznie poprzez drenaż kieszeni Polaków. [...] Ten rząd będzie pilnował pieniędzy podatników!
I to by było na tyle w kwestii prawdomówności szefa rządu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/150551-miszmasz-na-sobote-czyli-czym-zadziwiamy-swiat-i-czego-nowicka-nauczyla-sie-w-sejmie