W obozie władzy i jego medialnych okolicach wielkie zamieszanie, bo posypały się liczne z niepodważalnych dotąd prawd dotyczących naszych relacji z Unią Europejską.
A wszystko za sprawą trzech równoległych decyzji, które spadły na ekipę Tuska jak grom z jasnego nieba. Oto zamrożono miliardy euro w programie operacyjnym "Infrastruktura i środowisko", setki milionów w PO "Rozwój Polski wschodniej" i jednocześnie Komisja wszczęła postępowanie wyjaśniające w kwestii pomocy publicznej dla LOT-u. Wszystko to związane jest z podejrzeniami o złamanie prawa europejskiego. W dwóch pierwszych przypadkach chodzi o naruszenie zasad otwartości i przejrzystości w przetargach - dwóch fundamentalnych zasad korzystania z funduszy strukturalnych. W trzecim przypadku chodzi o złamanie zasady udzielania pomocy publicznej zaburzającej konkurencyjność, bez zgody Komisji, która udzielana jest w szczególnych przypadkach.
I co tu z tym problemem zrobić ? Przecież rząd mamy fajny, a Unia Europejska nas kocha i jesteśmy czempionem integracji...
Rząd wybrał najgłupszy z możliwych sposobów tłumaczenia.
W przypadku zamrożenia funduszy na drogi najpierw odegrał scenę zadzwinionego śpiocha ("jesteśmy zaskoczeni") co było o tyle bez sensu, że o zamiarze podjęcia tej decyzji Komisja informowała... w grudniu 2012, a rząd w tej sprawie korespondował... od sierpnia 2012 roku. Potem więc zmieniono linię propagandy i przyjęto postawę oburzonego poszkodowanego ("to przecieź nas oszukali o czym sami informowaliśmy, a teraz jeszcze nam dokłada Komisja). Jest to o tyle bez sensu, że Komisja nie ocenia zachowania rządu, tylko to, czy pieniądze, które wysyła do Polski w celu rozliczenia faktur za inwestycje, przekazywane są zgodnie z procedurami czy nie.
W przypadku LOT-u tłumaczenie jest jeszcze bardziej kuriozalne. Oto minister skarbu mówi , że musiał nielegalnie przelać publiczne pieniądze na konto spółki, bo inaczej... ta nie byłaby nawet w stanie obsłużyć lotów wykupionych już przez pasażerów, co oznacza, że LOT jest na bezpośredniej dziennej kroplówce budżetowej i lata za pieniądze z podatków. Jest to o tyle kuriozalne, że gdy rząd zamykał stocznie był bardzo rygorystycznie rynkowy i mówił, że pomoc się nie należała i Komisja miała racje podważając procedurę wsparcia dla tego sektora.
Rządowi w sukurs chcieli podążyć słudzy medialni i wymyślili kolejne tłumaczenie, tyle że - niechcący - jeszcze bardziej pogrążające główny nurt. Oto bowiem można usłyszeć, że całe to zmieszanie to "gra Komisji", która ma dziurę w budżecie i żeby ją załatać szuka oszczędności kosztem Polski.
Jeśli to prawda to rodzi się zasadnicze pytanie: a gdzie "nasz" komisarz Lewnadowski? Przecież dziura w budżecie bieżącym to jego odpowiedzialność! To co, to Lewandowski szuka pieniędzy kosztem rządu Tuska? To nie jest on już "naszym komisarzem" z Platformy, jak w spotach reklamowych?
No i odkąd to Komisja Europejska nie jest już jedną z tych baśniowych instytucji Unii Europejskiej, które dbają o dobro całej wspólnoty i o nas także i trzeba im oddać nasze kompetencje budżetowe (poprzez Pakt fiskalny i Pakt EuroPlus), bo lepiej zadba o nasz interes i nasze podatki?
Czyżby ekipa Tuska chciała oddać polski budżet pod kontrolę tych wrednych urzędników Komisji, którzy jak potrzebują znaleźć oszczędności, to po prostu zamrażają wypłaty na nasze drogi i cześć?!
W ten oto sposób mamy kolejny dowód na manipulacyjny i nieudolny sposób prowadzenia polityki europejskiej przez obóz władzy. Ideologiczny kurs na "więcej Europy" spowodował, że polityka ta jest całkowicie oderwana od realiów.
Decyzje Komisji nie są bowiem bez związku z negocjacjami nad nowym wieloletnim budżetem unijnym, wynikają z potrzeby oszczędności na rzecz ratowania strefy euro i oczywiście są też rezultatem po prostu stosowania reguł prawa unijnego do tego, co dzieje się w Polsce. Jak ktoś podkłada głowę pod topór poprzez brak kompetencji w zarządzaniu pieniędzmi publicznymi, to niech się potem nie dziwi, że inni z tego korzystają we własnym interesie. To abecadło polityki unijnej, ale jakże inne od bajeczek opowiadanych Polakom przez obóz władzy.
Panie i Panowie z ekipy Tuska: czas wziąć sobie wolne od rządzenia i pójść na korepetycje z polityki europejskiej albo po prostu zejść na Ziemię i przeprosić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/149877-panie-i-panowie-z-ekipy-tuska-czas-wziac-sobie-wolne-od-rzadzenia-i-pojsc-na-korepetycje-z-polityki-europejskiej-albo-po-prostu-zejsc-na-ziemie-i-przeprosic