APEL matki i siostry porwanej Polsce Raminy Alisułtanowej, córki Achmeda

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Jeszcze przed przyjazdem do Polski Ramina Alisułtanowa (ur. 18. 01.1995) została porwana w Czeczenii 7 lipca 2011 r. przez pracowników FSB. Dwa dni po porwaniu córka nic nie pamiętała i była pewna, że uprowadzenie nastąpiło 9 lipca. Cały ten czas znajdowała się we wsi Ekażewo w Inguszetii, u Timura Ekażewa – komendanta Inguskiego OMON-u.

Dzięki nagłośnieniu sprawy przez rodzinę oraz obrońców praw człowieka, służby specjalne zmuszone były do wydania Raminy matce w dniu 9 września 2011 r. Pracownik rosyjskich służb specjalnych, który przywiózł Raminę do domu, zażądał kategorycznie, by nikt z rodziny nie opowiadał o porwaniu oraz o miejscu, gdzie ją trzymano. Dodał także, że powinniśmy się cieszyć, iż wróciła do domu żywa, a jeśli zaczniemy cokolwiek mówić na ten temat, będą problemy. Jakie – nie wspomniał. W okresie porwania pracownicy okupacyjnych struktur bezpieczeństwa, do których zwracaliśmy się o podjęcie interwencji, mówili nam nieraz – śmiejąc się przy tym – „wasza Ramina znajduje się już w Taszkencie” (Uzbekistan). Dlatego też, kiedy porwano ją po raz drugi, a jednym z porywaczy okazał się Uzbek, ten „zbieg okoliczności” dał nam dużo do myślenia.

9 listopada 2012 roku o godzinie 8.00 w Warszawie napadnięto nas i pobito, a córkę Raminę siłą uprowadzono w nieznanym kierunku. Doszła do nas informacja, że Ramzan Kadyrow obiecał nagrodę w wysokości 250 tysięcy Euro dla tego, kto przewiezie Raminę na terytorium Ukrainy. Podobne plotki były przekazywane wśród czeczeńskich uchodźców w Polsce. Dlatego też oświadczamy z pełną odpowiedzialnością, iż porwanie to przeprowadzono nie w celach matrymonialnych, jak to próbowali uzasadniać Polscy policjanci, a w celu zlikwidowania ważnego świadka, który mógłby powiedzieć o tym, jak rosyjskie służby specjalne przygotowują akty terrorystyczne przypisując je potem „radykalnym islamistom” – używając do tego celu porwane młode kobiety i dziewczyny (tzw. Szahidki – samobójczynie z materiałem wybuchowym). Oświadczamy, iż to porwanie było zorganizowane przez rosyjskie służby specjalne.

Jesteśmy zdziwione całkowitą bezczynnością polskiej policji, ponieważ znane są nazwiska ludzi, którzy porwali Raminę, wiadomo jaki samochód brał udział porwaniu – podano numer rejestracyjny, jest także znany właściciel samochodu, który brał udział w tej akcji.

Telefon głównego sprawcy porwania – „Dimy Muradowa” – działał po porwaniu jeszcze cały tydzień, ale policja się tym nie zainteresowała. Działania Polskiej policji w tej sprawie są bardzo dziwne, odnosi się wrażenie, iż przykrywana jest praca rosyjskich służb specjalnych w Polsce. Czujemy się pokrzywdzone, zaszczute. Policjanci śmiejąc się, mówią – młodzi się zakochali i uciekli – przy tym powołują się na bliżej nieokreślone „tradycje” (porwanie panny młodej, by wymóc na rodzinie ślub). Według norm Islamu zgodę na ślub może dać tylko bliski krewny, a gdy panna nie ma rodziny – wtedy imam meczetu w rejonie zamieszkania bierze ją w opiekę i doprowadza do zawarcia związku małżeńskiego. Według tradycji czeczeńskiej – jeśli panna zostaje porwana, już na drugi dzień do jej rodziny przybywają pośrednicy w celu zawarcia ugody. Pośrednicy mówią krewnym, kto ją ukradł, w jakim celu, a następnie proszą o przebaczenie i pozwolenie na małżeństwo. Innych tradycji u nas nie ma. Możliwe, że w Polsce istnieją jeszcze inne „tradycje”, jednak dla nas są one nieznane. Przyjechałyśmy do Polski jako do demokratycznego państwa, licząc na zapewnienie nam bezpieczeństwa oraz azylu politycznego. Zamiast tego doczekałyśmy się sytuacji, gdy w biały dzień, w centrum Warszawy porwano naszą córkę, przy okazji zostaliśmy przez sprawców dotkliwie pobici, a policja zamiast złapać i ukarać sprawców kidnaperstwa i pobicia (którzy są znani organom ścigania) – znęca się nad nami, zarzucając nam jakieś dzikie tradycje i niepisane prawa.

Żądamy jak najszybszego odnalezienia i oddania naszej córki i siostry – w innym wypadku będziemy zmuszone do propagowania poglądu, iż polskie służby specjalne chronią porywaczy. Inaczej nie da się tego wytłumaczyć, znając możliwości techniczne i operacyjne władz policji i służb specjalnych RP.

Niniejsze oświadczenie przekazujemy do niezależnych środków masowego przekazu.

 

Warszawa, 18 stycznia 2013 r.

Alisultanova Szemi, Alisułtanowa Amina

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych