Śp. Jadwiga Kaczyńska w kwietniu 2012 roku: "Gdybym była zdrowa pewnie bym prosiła Leszka, by tam nie leciał, ale nie byłam przytomna"

PAP/Stach Leszczyński
PAP/Stach Leszczyński

W kwietniu 2012 roku, w wywiadzie dla magazynu "VIVA", śp. Jadwiga Kaczyńska powiedziała m. in.:

[Po Smoleńsku Jarosław Kaczyński] Nigdy nie doszedł do siebie, chociaż zachowywał się normalnie. Jakby zapadł się w siebie. Niby żartuje, jest wesoły, ale to nie jest taka radość pełną piersią. Stał się zamknięty. Życie go nie cieszy .

(...)

Jarek mnie zawsze budzi, gdy wraca. Gdybym nie wiedziała, że wrócił, czułabym podświadomie potworny strach o niego. Jest bardzo zajęty. Ciągle coś pisze, sama pensja przecież nie wystarczy, choćby na te moje opiekunki, rehabilitacje. Ciągle mi mówi: "Nie martw się, już wszystkie długi spłacone".

Wspominała, że kiedy w maju 2010 roku Jarosław opowiedział jej o śmierci Lecha w Smoleńsku, nie uwierzyła mu, chociaż już wcześniej miała złe przeczucia:

Zupełnie to do mnie nie dotarło, chociaż podobno bardzo płakałam. Przyjechała Marta z Gdańska, oboje byli przy mnie. Ale ja tamtego dnia nie pamiętam, wyparłam go.

(...)

Usłyszałam padający deszcz. Ten szmer deszczu będę pamiętać już zawsze. Zapytałam Jarka: "Gdzie jest Leszek". (...) Tak plastycznie mi opowiadał, obsadził nawet wszystkie kabiny na tym statku, rzucał nazwiskami. A oni już nie żyli...

(...)

Codziennie o tym myślę. Przeżyłam wstrząs, nad którym nigdy nie przejdę do porządku dziennego i nawet nie chcę. Myślę, że już nic gorszego nie może mnie spotkać.

(...)

Ja się tego kraju [Rosji] bałam. Gdybym była zdrowa pewnie bym prosiła Leszka, by tam nie leciał, ale nie byłam przytomna.

Pani Jadwiga dodała, że zanim dowiedziała się o śmierci syna przyśnił się jej dziwny sen:

Leci samolot z Leszkiem i Marylką i na niego napadają, strzelają. Tak jakby nasi czy obcy. To było takie niejasne. Samolot odfruwa i rozbija się. Obudziłam się wtedy roztrzęsiona i opowiedziałam ten sen jednej z pielęgniarek. Okropnie się przeraziła, wybiegła z sali. Druga pielęgniarka zachowała się normalnie, powiedziała: "Kochanie, to jest tylko sen. Damy pani coś na uspokojenie".

Sil

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych